Wpis z mikrobloga

Dlaczego w Tokyo Drift policja nie ścigała RX7 za prędkość? I czym jest porozumienie dżentelmenów?

W latach 70-tych wzrosła aktywność motocyklowych i samochodowych grup łobuziarskich nazywanych bosozoku (materiał na oddzielny wpis) które często zakłócały ruch uliczny i powodowały wypadki. Rząd zaczyna patrzeć na ręcę producentom aut przez co Stowarzyszenie Japońskich Producentów Aut wychodzi z propozycją wprowadzenia limitera prędkości po osiągnięciu 180 km/h. Mechanizm był prosty, po uzyskaniu danej prędkości dopływ paliwa był odcinany identycznie jak przy limiterze obrotów. A dlaczego padło na liczbę 180 km/h? Otóż wtedy taką wartość uważano za maksymalną do osiągnięcia przez rodzime pojazdy. I tak traktowano to jako dużą nadwyżkę bo na japońskiej autostradzie ograniczenie prędkości wynosi 100 km/h.

Przewijamy taśmę o dekadę do przodu. Jest rok 1988. Japonia odnotowała rekordową liczbę śmiertelnych wypadków na drodze. Rząd znowu nerwowo spogląda w kierunku producentów aut. Tym razem Stowarzyszenie decyduje się na cichą ugodę gdzie wszyscy zobowiązują się do tworzenia aut, z silnikami słabszymi niż 276 KM. Dlaczego producenci zgodzili się sami założyć sobie kaganiec? Z prostego powodu – chodziło o wizerunek marki, która stara się dbać o bezpieczeństwo, tak jak dzisiaj każdy marka tworzy wizerunek „eko”. A czemu 276 koni? W tym czasie na rynek wszedł Nissan Z32 TwinTurbo (2), który miał silnik właśnie prawie 280 konny i tą wartość uznano za maksymalną.

W latach 90-tych (Running in the 90s) nastąpił dalszy rozwój systemów bezpieczeństwa. Spowodowało to dalsze wątpliwości nad sensem porozumienia dżentelmenów. Na tle zachodnich aut 276 koni zaczynało wyglądać komicznie a producentów coraz bardziej uwierał kaganiec, który sami sobie założyli. Większość topowym modeli deklarowane 276 koni miało już tylko na papierze. Przykładowo Mitsubishi 3000GT VR-4 (3) na rynek amerykański miało 320 koni kiedy na rodzimym rynku z tym samym silnikiem i układem napędowym miało ledwo 276 kucyków.

Ostatecznie pierwszym producentem, który się wyłamał była Honda oficjalnie wprowadzając czwartą generację Legend z silnikiem generującym 300 koni. (4)

#motoryzacja #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #jdmciekawostki
SzubiDubiDu - Dlaczego w Tokyo Drift policja nie ścigała RX7 za prędkość? I czym jest...

źródło: comment_1605506608Uz6YJjteExwBi6Q3WkjA1U.jpg

Pobierz
  • 24
  • Odpowiedz
  • 70
@rekoj przecież u nas w tamtych czasach było to samo, wystarczyło 140 koni i dla policji w polonezie caro byłeś nie do złapania, no chyba że trafił się jakiś niespełniony rajdowiec to potrafił cały powiat gonić :D
  • Odpowiedz
Tym razem Stowarzyszenie decyduje się na cichą ugodę gdzie wszyscy zobowiązują się do tworzenia aut, z silnikami słabszymi niż 276 KM.


@SzubiDubiDu: nie, 280, japończycy używają jednostek sklonowanych z normy DIN, gdzie jeden koń =735.5W, a ty podajesz amerykańskie SAE, gdzie jeden koń=746W
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 8
@SzubiDubiDu: podobna umowa była między japonskimi markami motocykli które nie mogły rozpedzac się do więcej niż 300 km/h dlatego też licznik pokazywał albo w/w liczbę albo 299 mimo tego że i tak z fabryki wyjeżdżały zdolne rozpędzić się nawet do 340
  • Odpowiedz