Wpis z mikrobloga

@thePiter: Mi się podoba – trochę podobny do "One man show" (z dodaniem gałki muszkatołowej) ale znacznie bardziej naturalny i stonowany. "Dziadkowy" czy "trudny" imho nie jest, ale zwyczajnie może się nie podobać. Rebelii i "mongolskiej dziczy" też tam nie ma. Fakt – nie jest to zapach dla yolo-młodzieży. Polecam.