Wpis z mikrobloga

Dzień dobry Mirabelki i Mirki!

Od kilku dni cały świat przygląda się temu, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych w związku z jednymi z najważniejszych wyborów prezydenckich ostatnich lat. W momencie powstawania tego wpisu – w piątek, 6 listopada 2020 roku, czyli trzy dni po wyborach – nadal nie wiemy, kto stanie za sterami najpotężniejszego mocarstwa świata na kolejne cztery lata. Co więcej – biorąc pod uwagę zapowiedzi Donalda Trumpa o podważeniu wyników kluczowego w tym roku głosowania korespondencyjnego (w razie wygranej Joe Bidena) – zapewne nie dowiemy się tego w ciągu najbliższych tygodni.

Trwająca inba nie jest oczywiście jedyną, jaka miała miejsce przy okazji wyborów amerykańskich prezydentów, nie jest też inbą najbardziej spektakularną czy kontrowersyjną.

W ramach wznowienia cyklu #amerykanskiehistorie, postanowiłem przybliżyć Wam (w kolejności chronologicznej) listę 10 najbardziej kontrowersyjnych wyborów prezydenckich w historii USA.

Od dziś codziennie około południa będę publikował jeden krótki odcinek serii – oczywiście mógłbym zrobić to w jednym wpisie, jednak wówczas rozrósłby się on do trudnych do przetrawienia przez przeciętnego czytelnika rozmiarów. Na koniec serii i tak opublikuję całość w formie znaleziska, a jako że temat amerykańskich wyborów będzie na topie jeszcze przez dłuższy czas, mam nadzieję, że taki mini-cykl stanowić będzie ciekawą odskocznię od nowych doniesień na temat tegorocznej elekcji.

Kończąc ten przydługi wstęp – rozpoczynamy od podróży w czasie 220 lat wstecz i nieoczekiwanego pojedynku o prezydenturę między kandydatami… jednej partii.

Odcinek I: Wybory prezydenckie w USA w 1800 roku – Jefferson vs Burr (pierwotnie: Jefferson vs Adams)

Czwarte w historii Stanów Zjednoczonych wybory prezydenckie wystawiły na próbę młodą amerykańską demokrację i jeszcze młodszą (powstałą osiem lat wcześniej) Partię Demokratyczno-Republikańską.

W tamtych czasach system elektorski był jeszcze bardziej skomplikowany niż dzisiaj – każdy z wystawionych przez stany elektorów mógł oddać dwa głosy: kandydat z największą liczbą głosów elektorskich zostawał prezydentem, zaś kandydat z drugim najlepszym wynikiem – wiceprezydentem. Co istotne – obydwa głosy każdego elektora były równoważne: nie było rozróżnienia między głosem oddanym na prezydenta, a tym oddanym na wiceprezydenta.

W głosowaniu powszechnym Thomas Jefferson z Partii Demokratyczno-Republikańskiej pokonał z dużą przewagą urzędującego prezydenta – federalistę Johna Adamsa (61,4% vs 38,6%). Dało to Jeffersonowi 73 głosy elektorskie przy 65 Adamsa, jednak współkandydat (ang. running mate) Jeffersona, wyznaczony przez niego na urząd wiceprezydenta Aaron Burr, również otrzymał 73 głosy elektorskie; stało się tak albo przez błędy w komunikacji między partyjnymi elektorami, którzy nie „przypilnowali”, żeby Burr otrzymał o jeden głos mniej od Jeffersona, albo – co bardziej prawdopodobne – w wyniku spisku uknutego przez tego pierwszego.

W tej sytuacji, zgodnie z amerykańską Konstytucją, sprawa wyboru prezydenta trafiła do zdominowanej przez federalistów Izby Reprezentantów. Ponieważ Burr nie chciał dobrowolnie zrezygnować z walki o prezydenturę, a Partia Federalistyczna dążyła do zablokowania kandydatury Jeffersona, w Izbie powstał trwający przez 7 dni i 35 głosowań impas – do uzyskania elekcji potrzebna była większość bezwzględna (>50%) głosów, podczas gdy Jefferson mógł liczyć „zaledwie” na równe 50% (przy 37,5% głosów na Burra i 12,5% niezdecydowanych głosujących).

Ostatecznie w 36. głosowaniu Thomas Jefferson – dzięki lobbującemu za nim byłemu Sekretarzowi Skarbu, Alexandrowi Hamiltonowi – uzyskał wymaganą bezwzględną większość głosów (zebrał 62,5% głosów, przy 25% Burra i 12,5% głosów nieważnych), stając się tym samym Trzecim Prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Co ciekawe, federalista Hamilton delikatnie mówiąc nie przepadał za Jeffersonem, jednak widział w nim mniejsze zło w porównaniu do Burra, którego uważał za aroganckiego buca.

Tak czy inaczej – Jefferson został prezydentem, zaś „niewierny Tomasz” Burr jego zastępcą. Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych obwiniał Alexandra Hamiltona za swoją porażkę i zapałał do niego szczerą nienawiścią – ich zażarty konflikt zakończył się pojedynkiem w lipcu 1804 roku, kiedy to Burr (jako urzędujący wiceprezydent!) zastrzelił Hamiltona.

Efektem całego zamieszania było ratyfikowanie 12. poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, która wprowadziła nowe zasady głosowań elektorskich – począwszy od wyborów prezydenckich w 1804 roku, prezydent i wiceprezydent są wybierani w oddzielnych głosowaniach.

Poniżej: portret Thomasa Jeffersona, w komentarzu: artystyczna wizja pojedynku Burr-Hamilton.

#amerykanskiehistorie #historia #usa #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #gruparatowaniapoziomu
Wariner - Dzień dobry Mirabelki i Mirki!

Od kilku dni cały świat przygląda się tem...

źródło: comment_160466364903SW5FfCAQnu9vh3NXSI6G.jpg

Pobierz
  • 13
@Wariner: Ciekawe, czy jest szansa, że w najbliższych latach USA wreszcie odejdą od tego anachronicznego i kuriozalnego systemu elektorskiego i zaczną polegać wyłącznie na popular votes, tak jak w pozostałych demokratycznych republikach (system elektorski jest wzorowany na tym z dawnej Rzeszy Niemieckiej, gdzie każde niemieckie księstwo miało swoich elektorów). Tak by było najbardziej uczciwie. Czy jacyś liczący się politycy w USA głośno to postulują?
@Trojden: Będzie ciężko, ponieważ ten system jest na rękę dwóm głównym partiom, a poza tym taka zmiana oznaczałaby konieczność wprowadzenia grubej poprawki do Konstytucji, co zdarza się bardzo rzadko: ostatnia jakakolwiek poprawka została wprowadzona 28 lat temu, zaś ostatnia dotycząca wyborów - obniżająca minimalny wiek wyborców z 21. do 18. roku życia - 49 lat temu.
@Trojden @Wariner W temacie obalenia kolegium elektorskiego polecam National Popular Vote Interstate Compact. Dobry temat na kolejny odcinek. Jedyna obecnie szansa na głosowanie powszechne, bo poprawka do konstytucji jest nie nie uchwalenia. ( ͡º ͜ʖ͡º)