Wpis z mikrobloga

O #!$%@?, co teraz pograłem. :D

(tl;dr na dole)

Heads Up Sit'n'Go, nadal mikrostawki (ostatnio bardzo mało grałem).

Siedzę se w lobby i dosiada się ziomek, szyba obczajka na SharkScopie, widzę że przy ponad 3tys. gier jest ~400$ na minus.

Piąta ręka meczu:

Hero SB 1580 - 79bb

Villain BB 1420 - 71bb

10/20

Preflop Hero is SB with Ks8s

Hero posts smal blind, BB posts big blind, Hero raises for 30, BB calls.

Flop: (80) Kd 9h 6c

BB checks, Hero bets 40, BB raises for 200, Hero 3-bets 380, BB calls

Turn: (920) Kc

BB bets 644, Hero goes all in, BB calls and is all in, Hero gets uncalled back (160)

River: (2840) 3h

Hero shows Ks8s - Three of a kind

Villain shows Kh5d - Three of a kind

Wygrałem kickerem. :) Po callu mojego 3-beta na flopie obstawiałem go na Kx i jakieś drawy typu 78s. Dwie pary by pewnie pushował. Na Turnie liczyłem się z tym że może mieć wyższe króle, ale i tak musiałem tu wrzucić stacka, nie ma innej opcji (foldowałbym prawdopodobnie tylko z K2, K3, może K4 przy tym jego becie). Chyba troszkę stiltował (nie dziwię się w sumie ;) ) i odrzucił rematcha...

No to siadam sobie w lobby i czekam. Dosiada się, on, ten sam. :) Zregenerował siły, odrzucił tilta na bok i przystapił do rewanżu.

Pierwsza ręka i go second barrellowałem. Druga ręka wpada mi KK, niestety się zrzucił przed jakąkolwiek akcją. Trzecia ręka, dostaję 44, poszły all-iny (na flopie) i on pokazał QTo, ale na riverze spada mu do koloru. Zostaje mi 120 żetonów (6 bb) do 2880 jego (144 bb). Ale spokojnie, nie dajmy się ponieść emocjom. Może i to 44 źle rozegrałem, mimo to i tak miał trochę szczęścia...

Z bardzo szerokim zakresem grałem all-in, czasem mi foldował, czasem callował. I tak na przykład z A7o > Q3 (dwie pary trafiłem), ATs > 98o (trójkę asów trafiłem), JTs > 77 (dwie pary już na flopie).

Dobiłem tak do stanu 19/56 w bb. AQo, betuję wysoko, dostaję calla. Flop spada K99. Przeciwnik betleaduje, 10bb w puli. Obstawiałem go tu na Kx (preflop na pewno mógłby z taką reką callowac mojego wysokiego beta a i bet na flopie o tym świadczył), i się wahałem ostro pomiędzy all-in/fold. W ostatniej sekundzie zdecydowałem wrzucić stacka, wystarczyło, przeciwnik spasował (pewnie obstawiał mnie na 9x). Uff, wróciliśmy do gry. :)

Miał około 2 razy takiego stacka jak ja, ale tyle bb że już dało się pograć. Jednakze następna ręka 55, all-iny PF, on pokazuje 44. Nie spada mu żadna 4, ja wygrywam trafiając kolor. I tu role się zamieniły. :) 34/15 bb na moją korzyść. Po chwili dostaję AhQh. Bet pf, on call. Flop spada T94 (2 hearts), dostaję lead betpota, idę all-in z 2 overkartami i drawem do flusha. Dostaję call od T3o. Nie spada mi kompletnie nic do pomocy, i stacki znowu na jego korzyść (36/13 bb).

Dostaję TT, bet preflop, call. Any flop idę all-in. Trochę mi się jednak nie spodobało bo spadły 2 overcards (KJ7), ale musiałem tu tak pograć. All-in, on call z 97o. Wygrałem. Znowu. Stacki się zrównały. Wyciągnąłem od niego trochę żetonów z KK i byłem już do przodu.

Dostaję JJ na BB, dostaję instant all-ina od przeciwnika, call oczywiście. On pokazuje K9o. Nie trafia nic i wygrałem. :)

Na 57 rąk z nim rozegranych miałem 6 razy pary. :) (nie licząc pierwszego meczu, gdzie na 3 ręce raz dostałem parę). Poszło sporo all-inów przy których w znacznej większości byłem EV+. No i Heads Up wygrany. :)

P.S. Wiem że lepszy gracz pewnie by mnie dojechał spokojnie, ale i tak czuję się dumny wychodząc z tak beznadziejnej sytuacji. :D

Musiałem się tym podzielić. ;)


#wykoppoker #poker #ocenarak
  • 5
@valdo: Nieźle. :D Jakiegoś dobrego pusha zrobiłeś i Ci kilku się wypłaciło, czy raczej miałeś chwilowego runa i konsekwentnie zdobywałeś żetony? :D

Przynajmniej trochę się odbiłem po małym downswingu. Ostatnie 7 HU z rzędu wygrane. :P

Rekordowo udało mi się wygrać 10 na 11 gier (ale nie wszystkie z rzędu). A przegrać najwięcej 5 z rzędu się zdarzało... kilka razy. ;)