Wpis z mikrobloga

@nerkalzn:
Witam.
Z racji, że jest to mój pierwszy wpis to proszę o wyrozumiałość. Pisze w imieniu mojej mamy, która nie wie co zrobić w związku z #koronawirus.
Miesiąc temu, mama(lvl 60), która na co dzień jest bardzo aktywna, zarówno zawodowo jak i prywatnie, czuła się słabo. Zrobiła badania u lekarza rodzinnego i po 2 dniach przyszły wyniki, ze ma anemię w stanie krytycznym. Lekarz wypisał skierowanie do szpitala, mama nie chciała jechać przez sytuacje jaka jest teraz w Polsce, lekarz powiedział, że musi mieć przetaczaną krew i nie ma innej możliwości. Mama się wystraszyła i udala się spędziła 2 dni na SOR-ze, czekając na wyniki testu na koronkę. Wynik był negatywny, więc przyjęto ją na oddział. Spędziła tam 4 dni, gdzie przetaczali jej krew, ale nie zrobili żadnych innych badań. Powinna mieć gastroskopię i kolonoskopię, ale przez te dni leżała i jak sama mówiła, czuje się jeszcze gorzej. Dlaczego wyszła po 4 dniach? Bo kobieta z sali, na której leżała miała stwierdzonego koronawirusa. Musiała zarazić się na oddziale, ale do domu na kwarantannę wyszły osoby tylko z pokoju, w którym była mama. Mama spędziła tydzień na kwarantannie w domu, po czym wykonano jej test(21 października pobrali wymaz) i wynik(sprawdziła w internecie 23 października) był pozytywny. Mama załamana, bo bała się, ze kolejne testy znowu wyjdą pozytywne i będzie siedziała cały czas na kwarantannie, a do tego nie będzie mogła wykonać badań związanych z anemia. Od wyjścia ze szpitala nikt się z nią nie kontaktował i dzisiaj zadzwoniła kobieta z sanepidu, która powiedziała, ze do 1 listopada musi mieć kwarantannę. Nawet nie zapytała się jak się czuje, była bardzo opryskliwa i na każde pytanie mamy odpowiadała z krzykiem. Mama powiedziała, ze na stronie, gdzie był wynik jej testu jest napisane, ze wymaz pobrano 20 października, wiec może to nie jej. Kobieta z sanepidu stwierdziła, ze skoro pesel jest poprawny to nieważna jest data, oznacza to, ze wszystko jest jak należy. Śmieszne jest to, ze kwarantanny nie liczą od dnia pobrania wymazu, tylko od dnia otrzymania wyniku.
Czy w takim razie mama może od poniedziałku wyjść normalnie do pracy czy musi jeszcze powtórzyć test? Nic jej nie powiedziano na ten temat. Wolałaby go nie robić, bo czuje się dobrze i ma dość siedzenia w domu, zresztą mając swoją firmę nie może sobie pozwolić na tak długa nieobecność.
Proszę o rade, co powinna zrobić mama, boje się ze jeśli nie wykona badań na anemię i nie rozpocznie leczenia to się pogorszy. Wszelkie badania wykona w prywatnej placówce, woli zapłacić niż ryzykować, ze znowu spędzi kilka dni w szpitalu, gdzie nikt się nią nie zajmie, a potem znowu okaże się, ze inny pacjent ma wirusa i będzie musiała przechodzić kwarantannę jeszcze raz. Z tego co widzę to w Polsce już nie choruje się na nic innego, tylko na tego wirusa, bo nikogo w szpitalu nie obchodził stan zdrowia pacjentów, musieli iść na kwarantannę. Mieszkam za granica i specjalnie przyjechałam w tamtym tygodniu do Polski, żeby jej dostarczyć jedzenie, potrzebne materiały do pracy i zobaczyć ją chociaż z daleka, ale w tym momencie nie mogę sobie na to pozwolić, a rodzeństwo mieszka daleko i są w sytuacji, w której już dłużej nie będą mogli przyjeżdżać i pomagać( co robili cały czas, bez 4 dni, podczas których ja byłam na miejscu).
Nie orientuje się jak to jest, wiec proszę o pomoc. Czy po prostu według „prawa” choroba przeszła samoistnie po tej kwarantannie czy trzeba wykonać ponowny test?
  • 8
@ainam102:
Dziękuję. Już udało się umówić(oczywiście po znajomości, bo inaczej ciężko, na badania 12 listopada-pierwsze dwa płatne 1000 zł. Dobrze, ze są możliwości, żeby to zapłacić, bo na państwo nie ma co liczyć.
@Pantokrator: Dziekuje, teraz wszystko jest na dobrej drodze. Koronawirusa przeszła całkowicie bezobjawowo. Przez pierwsze 2 dni czuła się słabiej, ale myśle, że to bardziej wynikało ze strachu, bo jak zobaczyła błędna datę pobrania wymazu to już do końca kwarantanny czuła się normalnie.