Wpis z mikrobloga

Dziesięć lat temu miałem 17 lat i myślałem, że to kwestia dekady, max 15 lat i w polityce się trochę ruszy, zaczniemy doganiać ten zachód jeśli chodzi o sposób myślenia. Wydawało mi się, że to tylko kwestia czasu, bo przecież co komu do tego czy dwóch facetów się razem rozlicza, albo czy kobieta usunie dziecko, które może zagrażać jej życiu? Przecież to podstawowe prawa, może jeszcze tego nie widzą, ale zaraz to się zmieni. Naiwność młodego? Teraz okazuje się, że tak, chociaż wtedy to była nadzieja, patrzenie z podniesioną głową w przyszłość.
Teraz, jako mąż i ojciec nie przechodzi mi przez głowę, że kobieta która była w ciąży, urodziła i ma dziecko może być za rodzeniem za wszelką cenę. Nie dochodzi do mnie sobie, że moja żona może kiedyś nosić dziecko z mózgiem na wierzchu i ktoś będzie kazał jej je rodzic i patrzeć jak umiera. To nie jest tylko zabieranie wyboru kobiecie i cofanie nas do średniowiecza, ale narażanie na ciężką traumę i depresję.
Przeraża mnie to, że przez ostatnie dziesięć lat nie tylko moja młodzieńcza nadzieja zgasła, ale zsczynam się bać, nie o siebie, ale o żonę i córkę. Boję się co będzie za następną dekadę, a przecież nie jestem stary. #!$%@?, mam 27 lat, a dzisiaj za zacząłem tracić nadzieję. Watykan jest bardziej progresywny od nas.
Chlew obsrany gównem.
#polityka #aborcja #prawo #polska #bekazprawakow #chlewobsranygownem
  • 1