Wpis z mikrobloga

Przepraszam, ale nie mam dostępu do swojego konta więc założyłem nowe, bo gdzie mam napisać jak nie tu? Od soboty moja żona, ja i teściowa nie czuliśmy się dobrze, żona dostała test na covid z firmy - wynik pozytywny, więc ja i mamusia jesteśmy na bank zarażeni. Dzwonię od wtorku (dziś czwartek) do przychodni, ale jak się dodzwonię, to już nie ma miejsc do lekarza (w trybie teleporady). Z żoną sanepid się dotąd nie kontaktował, nie pytał z kim się żona spotykała, aby ich objąć kwarantanną, więc chodzą ludzie i następnych zarażają. A jak ja dostanę "kiedyś" skierowanie na covida, to już ci z którymi się kontaktowałem już zarażą następnych. Teraz jak żona się poczuje gorzej to trafi od razu do szpitala jednoimiennego, a mnie będą wozić w karetce, aż zejdę(mam 61 lat), zanim dostanę test na covida. Na szczęście (jak podała TVP) zamówiono nowe karetki, więc będzie czym wozić(jak będą kierowcy). Ale urzędy skarbowe działają pełną parą, W tym miesiącu już 2 wezwania o skorygowanie kwoty rzędu kilkudziesięciu zł, a gdyby ich przerzucić do obsługi ruchu chorych w sanepidzie, nawet niech siedzą w swoich urzędach, to ktoś by zadzwonił do mojej żony o podanie ostatnich kontaktów i następni by nie zarażali. No tak, ale łatwiej jest zbudować jeszcze jeden szpital na kolejnym stadionie.
  • 5
@Krzli: Teraz z tego co wiem to kontaktować powinien się lekarz który skierował na test, a jeżeli bez skierowania to musi sama skontaktować się z rodzinnym i on zaczyna procedurę kwarantanny itp. Często laby nie przekazują wyników dalej jeżeli były robione prywatnie, lub robią to z dużym opóźnieniem. Wtedy lekarz prosi o przesłanie tego wyniku mailem.