Wpis z mikrobloga

#koty
Update sytuacji bo przez 2 tygodnie trochę się wydarzyło, szczególnie w ostatnie trzy dni.

Kotek żyje, wszystko przebiegało pomyślnie, może nawet za pomyślnie bo mała jak to kociątko zaczęła świrować i się bawić, a wiadomo, że w przypadku pękniętej przepony ruch musi być ograniczony. Niestety raz, niedługo po takich zabawach mała zaczęła, nienaturalnie ciężko nawet jak na jej obecny stan oddychać, no to rura w samochód - pani weterynarz Joanna Kaczor z Gniezna jest bardzo mocno zaangażowana w sprawę (początkowo dawała niskie szanse na przeżycie ale po tygodniu stwierdziła, że rokowania są dobre). Po dojechaniu na miejsce okazało się, że problemem jest zatwardzenie - kotek musi przeć, żeby kupka wyszła, a robiąc to tak mocno powoduje to, że jelita się przemieszczają, dochodzi stres i kot zaczyna się dusić. Przepisała nam lek na rozrzedzenie kupy, ale niestety na drugi dzień, zanim zdążył zadziałać kot zaczął się dusić - jednocześnie robiąc kupę czyli tak jak mówiła Pani Doktor. Działo się to około północy i byłem pewien, że to koniec. Znalazłem całodobową klinikę w Poznaniu i jazda (trasa, która normalnie jest oszacowana na 50-60min drogi zrobiłem w niecałe 30) - podanie tlenu uratowało jej życie. Niestety w Poznaniu historia bezdomnego kotka na nikim wrażenia nie robi więc portfel taka nocna akcja zabolała mocno.. no ale trudno, i tak już bardzo wiele osób mi pomogło nie żądając nic w zamian :) Wczoraj przewoziłem kotka z Poznania do Gniezna - stan stabilny ale kot nadal przebywa w szpitaliku na obserwacji. Żeby uniknąć podobnej sytuacji zacząłem poszukiwania koncentratora tlenu, żeby robić mu tlenoterapię na miejscu (w obawie, że któregoś razu mógłbym nie zdążyć), niestety bezskutecznie bo wszystkie sprzęty w użyciu. I tutaj wielkie podziękowania dla Fundacji Animalia bo dzisiaj rabno poinformowali mnie, że udało im się załatwić urządzenie i udostępnią je bezpłatnie na tak długo jak będziemy potrzebowali. Także walczymy dalej, a w małej jest wielka wola życia, dlatego jestem dobrej myśli ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dominias - #koty
Update sytuacji bo przez 2 tygodnie trochę się wydarzyło, szczególn...

źródło: comment_1602344732NYHbliKs1uDwr7KV6yzZvY.jpg

Pobierz
  • 37
  • Odpowiedz
@delnaja: szczerze mówiąc nie myślałem o tym z tego względu, że podjąłem się tej próby ratowania kota przez nikogo nie zmuszany i nie chciałbym "naciągać" innych wiedząc, że jestem w stanie zrezygnować z pewnych rzeczy/wziąć nadgodziny żeby samemu sfinansować te leczenie. Warto dodać, że u żadnego z weterynarzy nie prosiłem o "rabat", to była ich własna inicjatywa więc chwała im za to :P
  • Odpowiedz
@Asgareth: nie, zrezygnowaliśmy z tego pomysłu, woleliśmy uniknąć problemu z kocią mamą, która będzie chciała odzyskać dziecko szturmując mieszkanie, a dodatkowo kicia bardzo przyzwyczaiła się do domu i jest mega grzeczna, pokazanie jej mamy pewnie by obudziły w niej instynkty i chęć powrotu do niej, co jest niemożliwe :(
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@Dominias: pewnie, rozumiem, ale w razie czego warto pamiętać o takiej opcji. Chętnie się dorzucę a i kilka osób, ktore tu komentuje/przegląda też pewnie dorzuciłoby co nieco :)
Świetnie, ze to robisz! Trzymamy kciuki!
  • Odpowiedz
trasa, która normalnie jest oszacowana na 50-60min drogi zrobiłem w niecałe 30


@Dominias: naraziłeś życie jakiś przypadkowych ludzi na drodze, jadąc jak popapraniec, żeby ratować bezdomnego kota, który pewnie i tak zdechnie? Masz Ty RiGCz?
  • Odpowiedz
@Dominias: Walcz miras o życie kotecka. Ja swojej znajdce mimo prób nie zdołałem już pomóc - znaleziona w tragicznym stanie i na pomoc już było trochę za późno. Ale przynajmniej mam nadzieję, że ostatnie chwile spędziła w lepszych warunkach niż na dziko. Ludzie z empatią są potrzebni na tym świecie! Trzymam za was kciuki! ()
  • Odpowiedz