Wpis z mikrobloga

To już ostatnia część przygód Shreka z Zoologistem. Nic więcej nie zostało. Dzisiaj chronologicznie: Chameleon, Squid i Dragonfly. Poprzedni wpis tutaj: https://www.wykop.pl/wpis/52527519/w-dalszym-ciagu-kontynuuje-swoja-przygode-z-zoolog/

Lecimy.

Chameleon: nie powiedziałbym o nich nawet, że są unisex, bo pachną tak bardzo kobieco. Zapach bardzo słodki, waniliowo-kokosowo-różany. W tle kilka różnych kwiatowych nut, może jakaś bergamotka. Przypomina jakąś łąkę kwiatową wymieszaną ze słodką sałatką owocową. Może jakaś pina colada. Z bliska dość rozwojowy zapach i doświadczone nosy na pewno wyczują coś więcej, ale z daleka po prostu pachnie ładnie, dość sztampowo i tanio. Osoby trzecie nie poczują w nich nic wyjątkowego. Nie są też bardzo mocne i po paru godzinach są raczej wyczuwalne tylko dla nosiciela. Kompozycja z Avonu za stówkę nie będzie ustępować mu (temu kameleonu) na krok (w odbiorze osób trzecich; nosiciel na pewno poczuje więcej dziwnych kwiatków), a za resztę zaoszczędzonych pieniędzy można kupić zapas czokoszoków.

Squid: wita nas dość duszący, kadzidłowy zapach. Jest dość pieprzny, wgryzający się w nos. Może troszeczkę cedrowy. Jest ładny, ale słodki. Nie rozwija się, nic się nie dzieje. W ciągu 3 minut w Tesco/Auchanie będę w stanie znaleźć zapach taki jak Squid za 20zł. Największe rozczarowanie całej podróży. Oni za to chcą 6 stów. Nie ma tu nawet nic do dodania, szkoda strzępić ryja.

Dragonfly: te znów są po prostu damskie. Główne skrzypce gra tutaj chyba jednak kwiat wiśni. Jest w nich trochę kadzidła i drzewa sandałowego. Naprawdę bardzo ładne perfumy. A skąd ja w ogóle wiem, że kwiat wiśni? Otóż kupuję w Auchanie taki odświeżacz do kibla, Glade Japoński Ogród. Mimo że to bardzo ładne perfumy, pachną jak perfumy i w ogóle, to jednak istnienie odświeżacza powietrza o bardzo podobnym zapachu je eliminuje. Po jakiejś godzinie zapach robi się bardziej cytrusowy i kwiatowy niezidentyfikowany, a samej wiśni już prawie nie czuć.

Wszystkie trzy obrobiłem dzisiaj, podczas sprzątania chałupy. Siedzę wypsikany Dragonfly i to piszę. Myślałem, że nie będę tego wysyłać tego samego dnia co części drugiej, ale tak wyszło. Przeżarłem się oto przez wszystkie swoje Zoologisty, czyli: Hyrax, Sloth, Panda, Beaver, Dodo, Macaque, Nightingale, Chameleon, Squid i DragonFly.

Na początku o Zoologiście słów kilka:
Duża część z tych zapachów zasadniczo nawet nie pachnie jak perfumy, albo jest za ostra/kontrowersyjna żeby wyjść do ludzi. Do tego stopnia nie pachną jak perfumy, że po wyjściu z toalety zamiast pytania "co tak ładnie pachnie?" możecie otrzymać "srałeś?". Mimo wszystko, każdy (poza Squidem) z tych zapachów jest ciekawy i ma się ochotę go wąchać. Nawet ten sztynks Hyraksa jest intrygujący. Nie wiem jak to opisać. Posiada się pewnego rodzaju guilty pleasure w wąchaniu tej starej baby z tramwaju, a nie powinno się.

No i teraz należy sobie odpowiedzieć na szereg ważnych, ale to bardzo ważnych pytań:

Dla kogo są perfumy Zoologist?
Dla kogoś kto chce wydać na nie dużo pieniędzy, jest bardzo odważny i chce pachnieć niekonwencjonalnie (nie Squid). Dobra oferta dla kogoś, kto ma już 50 flakonów, ale chciałby mieć 70. Zdecydowanie nie są to perfumy do kupowania w ciemno.

Czy Chachar by kupił butelkę któregoś?
Ni #!$%@?. Może przetestowałem same najgorsze czy coś, ale żadne nie przypadły mi do gustu na tyle, żeby się oprzeć cenie. A może to ja jestem cebulak. A może oba.

Które testowane Zoologisty by Chachar wybrał, jakby nie było innych perfum na Ziemi?
Beaver - dla mnie jedne z najbardziej 'konwencjonalnych' perfum z testowanych i nadają się na codzień (dla mnie), a jednocześnie są trochę wyjątkowe.
Sloth - bardzo dobry, dość żrący zapach. Jest dziwny i dość nietypowy, trochę nie mój teren, ale będzie się nadawać do męskich staroangielskich salonów z cygarami, w których nie bywam.
No i zastanowiłbym się nad Pandą, ale do tej pory nie wiem czy to perfumy. Za bardzo przypominają mi wodę perfumowaną bambusową do żelazka z Biedronki, ale są na tyle intrygujące, że chce się je mieć.

A może odleweczkę?
Ja jestem człowiek prosty, co ma trzy duże szkła i nie lubi się bawić w odlewki i kolekcjonerstwo (bo nie ma już miejsca przez kolekcjonowanie innych rzeczy). Jak kiedyś mi się coś w głowie przestawi i zacznę zbierać, to i tak żaden z testowanych dupy mi nie urwał. Myślę, że jest tona innych zapachów po drodze.

Czy Chacharowi zwarło styki, że pisze w trzeciej osobie?
Trzeci wpis, trzecia osoba. Proste.

Czy Chachar by chciał jeszcze jakieś przetestować?
Na razie to Civet i T-Rex albo nic. Docelowo to kiedyś wszystkie, ale na razie potrzebuję przerwy. Miałem spore nadzieje, bo wszedłem z nieznajomością i jeszcze z grubej rury, bo uznałem że problem da się zarzucić pieniędzmi. Otóż nie tym razem, bo są to zbyt wyrafinowane zapachy na mój plebejski nos. Zostawię sobie właśnie te wybrane, a resztę oddam mamie, bo moja stara to perfumiara.

Czy Ty myślisz, że jesteś zabawny?
Tylko w poniedziałki, środy i piątki, bo mam na trzecią lekcję.

Czy Chachar żałuje?
I tak i nie. Każdy zapach jest wyjątkowy (poza Squidem; nie jestem w stanie wyrazić jak bardzo jestem rozczarowany Squidem; jeśli czegokolwiek żałuję to właśnie Squida), intrygujący, chce się go wąchać. Warto poznać, jeśli ma się manię zapachów. Niewarto poznawać, jeśli się szuka perfum.

I tak oto następuje koniec mojej przygody z Zoologistem. Więcej nie dowiecie się w następnym odcinku, bo go nie będzie. Bardzo miło było zabawić się w profesjonalnego perfumiarza i wypowiadać się bez żadnej znajomości tematu. Jeśli komuś te śmieszne wpisy pomogły w wyborze, to mi bardzo miło. Jeśli nie pomogły, to tego się właśnie spodziewałem. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#perfumy
źródło: comment_1601822215XET2Ii7m8bk4ZYJfxuWwFc.jpg
  • 4
@ChacharZWarszawy: Beaverem próbujesz wystrychnac nas na dudka heh( ͡° ͜ʖ ͡°)
Generalnie mam podobne odczucia. Testowałes Rhino i Trexa? ( Ok doczytałem że To Rexa nie) One plus Sloth i Civet odstaja na plus. Resztę albo ciężko nazwać perfumami albo są przeciętne jakby kosztowałyby 100, zl

Dodam, że z Twoja opinia o Squid się zgadzam. Te perfumy pachną jak marketówka
@dr_love: nie, nie testowałem Rhino, T-Rexa ani Civet. Na tych dwóch ostatnich by mi zależało, ale nie mogę znaleźć próbki Civeta nigdzie, więc na razie chyba spasuję.

Squid to mnie zwyczajnie #!$%@?ł, tu nie ma co owijać w bawełnę. Opisy, dzikie węże, kompozycje i nuty zapachowe, a 20zł to samo daje w Tesku.

A z tym Beaverem jestem absolutnie poważny. Przypomina mi zapach roślinnie garbowanej skóry, starych aut, a jednocześnie perfumowy.
źródło: comment_1601823528PSyiJxmLnYOtjLRj52nUUi.jpg