Wpis z mikrobloga

Joseph Beyrle - spadochroniaż ze 101 Dywizji Powietrznodesantowej. Dwukrotnie zrzucony do Francji przed inwazją w celu koordynacji przygotowań i wsparcia ruchu oporu. Następnie zrzucony w D-Day, zniszył stanowisko karabinu maszynowego, ale trafił do niewoli. Uciekł z niej, ale został ponownie złapany. Pobity prawie na śmierć, pozbawiony munduru i nieśmiertelnika trafił do niewoli. W jego mundurze niemiecki szpieg próbował przekraść sie przez linię frontu, ale został zastrzelony. W związku z tym Departament Wojny uznał go za zabitego i poinformował o tym rodzinę. Jego matka nie przyjęła tego do wiadomości. Beyrle próbował uciec z obozu internowania, ale został postrzelony. Przeżył mimo ran i głodu. Przenoszono go z obozu do obozu. Uciekł powtórnie. Gestapo chiało rozstrzelać go uznając za szpiega. Uciekł więc znowu - udało mu się trafić do oddziałów sowieckich - które wyposażono w Shermany. Znał się na silnikach, więc pomagał jako mechanik oraz zwiadowca. Został ranny w trakcie nalotu niemieckiego na rosyjską kolumnę. W sowieckim szpitalu odwiedził go marszałek Żukow, który pod wrażeniem jego historii umożliwił mu bezpieczny transport do ambasady amerykańskiej w Moskwie. Ambasada aresztowała go do czasu potwierdzenia tożsamości przy pomocy kartoteki dentystycznej. Beyrle służył w trakcie wojny dłużej rosjanom niż amerykanom i został przez oba kraje odznaczony. Po powrocie poślubił swoją dziewczynę, a ceremonię sprawował ten sam ksiądz, który odprawiał jego pogrzeb dwa lata wcześniej.
usprawniacz - Joseph Beyrle - spadochroniaż ze 101 Dywizji Powietrznodesantowej. Dwuk...

źródło: comment_1601324538Lc4261jQBu0C6yIXxlzQZi.jpg

Pobierz
  • 95
  • Odpowiedz
@usprawniacz: ...Po powrocie poślubił swoją dziewczynę, a ceremonię sprawował ten sam ksiądz, który odprawiał jego pogrzeb dwa lata wcześniej...

A tą dziewczyną była niejaka Pani Tereska z Bydgoszczy. Owocem ich miłości był mały "Ritchie", który po ojcu odziedziczył jedynie kształt szczęki, który stał się jego znakiem rozpoznawczym. #chlopakidowziecia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Oberon:

weszli do pustych beczek, które zabierał ze sobą rolnik dostarczający co tydzień warzywa do obozu. Niestety, gdy tylko wóz farmera wyjechał poza druty, najechał na wielki przydrożny kamień. Beczki z uciekinierami stoczyły się na ziemię. Trzej Amerykanie wypadli z nich i zaczęli uciekać do lasu. Woźnica krzykiem zaalarmował strażników. Ci otworzyli ogień do biegnących.


Ja pierdzielę, przecież gdyby taką scenę pokazano na filmie wojennym, byłoby natychmiast wyszydzone jako głupi gag
  • Odpowiedz