Wpis z mikrobloga

Siedze sobie w porcie #gizycko i sledze historie #zeglarstwo Temat jachtu sharky ma tyle watkow i zwrotow akcji, ze akcja nadaje sie na dobra ksiazke - kapitan ktory publicznie wskazuje drugiego jako winnego bledu, w tle problemy z ubezpieczeniem (duzo ludzi wzkazuje ze nie bylo ich stac), dramatyczny apel kapitana i zbiorka pieniedzy (znowu sytuacja niejednoznaczna, bo wiele osob wskazuje zedo podniesienia jachtu zmusil ich rzad niemiecki a nie dbalosc o jacht). W koncu podnosza i zaczynaja sie problemy, bo polski pzz musi wystawic papiery o zeglownosci jachtu i oczywiscie tumiwisyzm urzedniczy sprawia, ze nikt nie podejmuje sie tematu. W koncu robia to Niemcy za 1000zl gdzie Pzz krzyczal ok 10k, na Facebooku prezes PZZ odpiera zarzuty i tworzy sie nowy watek dotyczacy jachtu Gemini od Paszke, ktory mial zajecie komorniczne, zrobil kolizje i PZZ przykryl wszystkich. Polecam te historie :) #patologia #polska
  • 11
@bylembordo: no koleś od sharkiego był oburzony, że inspektor pzż nie zgodził się na podróż polska-grecja z trzema przesiadkami autobusem, jakieś 20 pare godzin trasy, noc na jachcie i spowrotem tak samo, tylko Ci z pzż chcieli samolot. W dobie gdzie ryanair to 400 ziko w dwie strony, to lekki przypał. A z sharkim historia jak zna wiele polskie żeglarstwo. Jacht bez ubezpieczenia, gdzieś czytałem, że szli na autopilocie. Potem właściciel