Wpis z mikrobloga

Ostatnio pomyślałem, że chociaż od mojego rozprawiczenia z prostytutką minęło już trochę czasu, to nigdy nie pisałem o tym na wypoku. A myślę, że warto, bo może komuś pomoże to podjąć taką decyzję albo po prostu kogoś to zainteresuje. Nie będzie to jednak relacja ze spotkania, bo pisanie takowej moim zdaniem nie ma sensu, a garść przemyśleń.

Czy warto moim zdaniem przejść inicjację seksualną wmz prostytutką? Myślę, że tak - o ile wie się, czego się chce. Jeśli ktoś, tak jak ja, chce po prostu uprawiać seks, doświadczyć stosunku z kobietą, wtedy to dobry pomysł. Ale jeśli ktoś tak naprawdę pragnie bliskości i głebokiej relacji, a wizyta u pani z roksy miałaby być tylko substytutem tego i próbą zagłuszenia potrzeby głębokiego uczucia i miłości, wtedy moim zdaniem można pożałować takiej decyzji. Więc każdy sobie musi sam odpowiedzieć, czy to dla niego

Jak ja się czułem przed tym? Czy mówiłem divie, że to pierwszy raz? Przede wszystkim to miałem ten luksus, że zdecydowałem się na dziewczynę, która pozwalała na umówienie się ze sporym wyprzedzeniem, więc odpadały podchody w stylu "oby odebrała, a jak nie to dzwonimy do kolejnej albo odkładamy rozprawiczanie na jutro". Nie musiałem się nawet dodzwonić, bo i tak wszystko dało się załatwić mailowo. Więc miałem czas na przygotowanie się psychicznie, oswojenie się z pewnymi rzeczami, sam proces umówienia się był w moim przypadku bezstresowy i bezproblemowy. Gdy byłem już umówiony to przyznałem się, że to będzie pierwszy raz, ale dziewczyna zadeklarowała, że to żaden problem, jeśli oczywiście tylko jestem pełnoletni. Zaraz przed spotkaniem nie miałem żadnego większego stresu czy poczucia "#!$%@?, co ja robię". Była przede wszystkim miła ekscytacja i mówiąc szczerze nie mogłem się doczekać. Chwilkę przed spotkaniem (ostatnie 15 minut przed, powiedzmy) byłem trochę spięty, ale cały czas wiedziałem też, że chcę tego i nie miałem żadnych wątpliwiści, czy się nie wycofać. Byłem cały ten czas zdecydowany na takie doświadczenie.

Jak się czułem w trakcie? Bardzo miło, dziewczyna okazała się być sympatyczną i kontaktową osobą, tworzyła fajną atmosferę, ale zarazem mocno seksualną i pobudzającą. Samo spotkanie, z seksem włącznie, to była naprawdę sama przyjemność, ale to chyba kwestia trafienia na bardzo właściwą divę - także pod względem wyglądu, bo moim zdaniem była bardzo, ale to bardzo atrakcyjna.

A jak się czułem już po? Świetnie. Zero napięcia, a wręcz ulga i błogostan. Dawno nie czułem się tak zrelaksowany i wolny od wewnętrznego napięcia i ciśnienia. Powiem nawet tak - nie spodziewałem się, że po wszystkim będę się czuł aż tak dobrze. Naprawdę odczułem, że było mi to potrzebne.

Jaką dziewczynę wybrać, jeśli ktoś już się zdecyduje? Myślę, że tu wchodzi w grę sporo czynników. Na pewno musi Ci się podobać, w końcu będziesz uprawiać z nią seks. Dobrze też przejrzeć opinie na #garsoniera i sprawdzić, czy poza dobrym seksem, potencjalna wybranka oferuje też dobrą atmosferę - u odpowiedniej osoby nie będziesz się nawet stresować, a skoro to twój pierwszy raz to ważne, byś czuł się dobrze w trakcie. No i powinna to być osoba wiarygodna, która nie ma na koncie wystawiania klientów i oszustw - w końcu tylko tego brakuje, żebyś zamiast prawictwa stracił swój czas, albo nawet pieniądze. No i moim zdaniem warto przedstawić sprawę z prawictwem wprost, jeszcze na samym początku i zobaczyć jaka będzie reakcja - w ten sposób poniekąd przekonasz się, czy dziewczyna podejdzie do Ciebie z empatią i jak do człowieka, czy niekoniecznie.

Absolutnie nie żałuję takiej decyzji i chyba nigdy bie będę żałować. Tym bardziej, że sam seks - też bardzo fajna sprawa. Nie miałem jakiegoś rozczarowania typu "eh, i o to tyle krzyku, ten cały segz to tylko tyle?". Podobało mi się, tak oględnie mówiąc.

Wiem, że takich wpisów trochę już było, ale chciałem podzielić się też swoimi doświadczeniami - w końcu to taka sfera życia, gdzie każdy odbiera to mocno indywidualnie. Może ktoś kiedyś będzie szukał takiego wpisu i trafi na mój, kto wie.

#przegryw #roksa #divyzwykopem #prawictwo #seks ##!$%@? #przemyslenia
  • 11
  • Odpowiedz
Ale jeśli ktoś tak naprawdę pragnie bliskości i głebokiej relacji


@Kozikiewicz: to pomylił adresy i tyle. Nie rozumiem tego rozwodzenia się (częstego w rozmowach o ruchaniu dziwek przez przegrywów) nad brakiem bliskości, że to nie pomoże w bólu istnienia, poczuciu odrzucenia przez kobiety etc. No #!$%@? no shit Sherlock xd. Chodzi o zaspokojenie potrzeby fizycznej, ale też (w przypadku prawiczków), poznanie "o co ten cały szum" i wejście do "klubu"
  • Odpowiedz
@Kozikiewicz: Super, ja miałem w sumie podobnie. To było dawno, chyba z 20 lat miałem. Miałem dziewczynę od dawna, ale zero seksu, no i po 2 latach właściwie związek się kończył. Ale od dawna marzyła mi się pewna dziewczyna u której nie miałem szans. Byliśmy raz z kuplami z ciekawości zobaczyć striptiz w "klubie" i jak zobaczyłem dziewczynę, która jest bardzo podobna do tej co mi się podobała (dosłownie jakby
  • Odpowiedz