Pisałem kiedyś, że boję się pewnego rodzaju kobiet - specyficznie ubranych i zazwyczaj jeżdżących względnie nowymi samochodami z segmentu B lub C. W nawiązaniu do tego tematu opiszę dwie sytuacje, które mnie dzisiaj spotkały.
Po zrobieniu zakupów szedłem przez parking w kierunku przystanku autobusowego. Przede mną szła dziewczyna w wieku około 25-30 lat. Ubrana w długą dopasowaną sukienkę w poziome paski, jasnoniebieską kurtkę jeansową i kolorowe buty nike air max. Nie udało mi się znaleźć zdjęcia z dokładnie takim outfitem, więc jako picrel daję coś zbliżonego, żebyście mogli zobaczyć, o co mniej więcej chodzi. Byłem ciekaw, jakim samochodem przyjechała, więc nieco zwolniłem kroku, by jej nie wyprzedzić zanim zdąży podejść do swojego do samochodu. Mam taką teorię, że jeśli kobieta ma mały samochód typu toyota yaris/auris albo hyundai i20/i30, to jest to jej samochód i najprawdopodobniej jest singielką, a jeśli ma większy samochód, np. ford mondeo albo volkswagen passat, to prawdopodobnie ma męża. Okazało się, że przyjechała audi s3 - samochód, który nie za bardzo mogłem przyporządkować do jednej z ww. kategorii. Pomyślałem sobie, to co zawsze myślę w takich sytuacjach: "Jakie ja mam szanse u takiej kobiety?". Potem przyszły myśli takie bardziej ogólniejsze: "Te współczesne kobiety są tak zaradne, że bardzo mało mężczyzn spełnia ich wymagania. Może jakiś programista15k dałby radę finansowo, ale one raczej nie chcą piwniczaków z aspergerem" (te akurat wynikały z artykułów, na które czasem trafiam, np. "Mężczyźni na utrzymaniu kobiet. Będzie nowe metoo?").
Idę dalej. Dochodzę do przejścia dla pieszych i czekam na zielone światło, by przejść na drugą stronę, gdzie znajduje się przystanek autobusowy (btw, ten sam, o którym już kiedyś pisałem). Zapala się światło czerwone dla ruchu samochodowego i w pierwszym rzędzie zatrzymuje się daewoo lanos. Rzadko już się widuje lanosy - nawet w moim rodzinnym mieście już mało kto jeździ takimi autami. Zaglądam do wnętrza, by zobaczyć, kto tam siedzi. Spodziewałem się jakiegoś wąsatego janusza w kamizelce, jaką się nosi na ryby. Wielkim zdziwieniem było to, gdy okazało się, że na miejscu kierowcy siedzi taki typowy przegryw-stulej-piwniczak, a na miejscu pasażera dziewczyna tak ładna, że spokojnie mogłaby założyć konto na instagramie i miałaby tysiące followersów. Oczywiście, jest możliwe, że to był brat z siostrą, ale jednak założyłem, że była to para. Czyli jednak nie wszystkie dziewczyny lecą na chadów lub oskarków w drogich samochodach.
Teraz trochę przemyśleń dotyczących moich kompleksów.
Ciekawe jest to, że jakoś uroiłem sobie - nie wiedzieć zupełnie, dlaczego - że kobiety chodzące w takich długich dopasowanych sukienkach (jak na picrelu), są niby takie bardzo eleganckie. Gdy podejdzie się do tego racjonalnie i po prostu sprawdzi ceny, to człowiek sobie uświadamia, że taka sukienka w jakiejś sieciówce typu mango czy bershka kosztuje około 100 zł. Kurtka jeansowa też 100 zł. Buty są droższe, bo akurat nike air max 90 kosztują chyba 400 zł. Jeśli doliczymy bieliznę, to okazuje się, że ten rzekomo ekskluzywny outfit zamyka się w kwocie około 700 zł, czyli nie aż tak bardzo dużo. Ja miałem dziś na sobie około 410 zł (chinosy 100 + buty 200 + tshirt 30 + bluza 70 + skarpetki + cottonworldy). Czy jest to taka duża różnica, że aż powinno to powodować u mnie kompleksy? Nie sądzę.
Kolejna kwestia to samochód. Po kształcie tylnych lamp stwierdziłem, że było to audi s3 drugiej generacji po faceliftingu - produkowane w latach 2008-2013. Znalazłem kilka ofert na otomoto. Po odrzuceniu najtańszej i najdroższej oferty, ceny w przedziale 39-63 tys. zł. Przypuszczam więc raczej, że to nie był jej samochód, lecz jej chłopaka/męża. Jakoś nie wydaje mi się, żeby kobieta potrzebowała jeździć audi s3.
Jeśli chodzi o mnie, to nie zamierzam się ścigać, więc wystarczyłoby mi bliźniaczy model audi s3, czyli audi a3 drugiej generacji po faceliftingu. Ceny na otomoto w przedziale 13-42 tys. zł. Nawet z moimi zarobkami rzędu 3k stać mnie na zakup takiego samochodu. Dlaczego więc nie kupię sobie samochodu? Bo uważam, że problem leży gdzieś indziej. Wyjaśniłem to już we wpisie podlinkowanym w pierwszym zdaniu. Wkrótce też popełnię drugi wpis na ten temat.
Podsumowując to wszytko można stwierdzić, że cały ten mój kompleks niższości względem kobiet jest zupełnie nieuzasadniony. Jeśli przegryw w lanosie wyrwał fajną dupę, to i ja mogę.
@wyjzprz2: Każdy ma przecież jakieś kompleksy. Co prawda, trudno nad nimi zapanować. Czy to aż tak kontrowersyjny ubiór? Czemu boisz się kobiet w długich sukienkach w paski? A co, jeśli auto od tatusia? Niektóre kobiety boją się jeździć dużymi autami.
@wyjzprz2: takie kobiety są zazwyczaj #!$%@? pewne siebie, przekonane o własnej nieomylności, dynamiczne - przeciwieństwo nieśmiałego mirka
I nie czytaj takich gówien jak ten artykuł z Onetu:
Tymczasem, jak podkreśla Wojtek Kruczyński: biały, heteroseksualny mężczyzna jest na tak uprzywilejowanej pozycji, że powinien wziąć na siebie wszystkie ewentualne pretensje, jakie ma do niego żona, dzieci i cały świat.
Po zrobieniu zakupów szedłem przez parking w kierunku przystanku autobusowego. Przede mną szła dziewczyna w wieku około 25-30 lat. Ubrana w długą dopasowaną sukienkę w poziome paski, jasnoniebieską kurtkę jeansową i kolorowe buty nike air max. Nie udało mi się znaleźć zdjęcia z dokładnie takim outfitem, więc jako picrel daję coś zbliżonego, żebyście mogli zobaczyć, o co mniej więcej chodzi. Byłem ciekaw, jakim samochodem przyjechała, więc nieco zwolniłem kroku, by jej nie wyprzedzić zanim zdąży podejść do swojego do samochodu. Mam taką teorię, że jeśli kobieta ma mały samochód typu toyota yaris/auris albo hyundai i20/i30, to jest to jej samochód i najprawdopodobniej jest singielką, a jeśli ma większy samochód, np. ford mondeo albo volkswagen passat, to prawdopodobnie ma męża. Okazało się, że przyjechała audi s3 - samochód, który nie za bardzo mogłem przyporządkować do jednej z ww. kategorii. Pomyślałem sobie, to co zawsze myślę w takich sytuacjach: "Jakie ja mam szanse u takiej kobiety?". Potem przyszły myśli takie bardziej ogólniejsze: "Te współczesne kobiety są tak zaradne, że bardzo mało mężczyzn spełnia ich wymagania. Może jakiś programista15k dałby radę finansowo, ale one raczej nie chcą piwniczaków z aspergerem" (te akurat wynikały z artykułów, na które czasem trafiam, np. "Mężczyźni na utrzymaniu kobiet. Będzie nowe metoo?").
Idę dalej. Dochodzę do przejścia dla pieszych i czekam na zielone światło, by przejść na drugą stronę, gdzie znajduje się przystanek autobusowy (btw, ten sam, o którym już kiedyś pisałem). Zapala się światło czerwone dla ruchu samochodowego i w pierwszym rzędzie zatrzymuje się daewoo lanos. Rzadko już się widuje lanosy - nawet w moim rodzinnym mieście już mało kto jeździ takimi autami. Zaglądam do wnętrza, by zobaczyć, kto tam siedzi. Spodziewałem się jakiegoś wąsatego janusza w kamizelce, jaką się nosi na ryby. Wielkim zdziwieniem było to, gdy okazało się, że na miejscu kierowcy siedzi taki typowy przegryw-stulej-piwniczak, a na miejscu pasażera dziewczyna tak ładna, że spokojnie mogłaby założyć konto na instagramie i miałaby tysiące followersów. Oczywiście, jest możliwe, że to był brat z siostrą, ale jednak założyłem, że była to para. Czyli jednak nie wszystkie dziewczyny lecą na chadów lub oskarków w drogich samochodach.
Teraz trochę przemyśleń dotyczących moich kompleksów.
Ciekawe jest to, że jakoś uroiłem sobie - nie wiedzieć zupełnie, dlaczego - że kobiety chodzące w takich długich dopasowanych sukienkach (jak na picrelu), są niby takie bardzo eleganckie. Gdy podejdzie się do tego racjonalnie i po prostu sprawdzi ceny, to człowiek sobie uświadamia, że taka sukienka w jakiejś sieciówce typu mango czy bershka kosztuje około 100 zł. Kurtka jeansowa też 100 zł. Buty są droższe, bo akurat nike air max 90 kosztują chyba 400 zł. Jeśli doliczymy bieliznę, to okazuje się, że ten rzekomo ekskluzywny outfit zamyka się w kwocie około 700 zł, czyli nie aż tak bardzo dużo. Ja miałem dziś na sobie około 410 zł (chinosy 100 + buty 200 + tshirt 30 + bluza 70 + skarpetki + cottonworldy). Czy jest to taka duża różnica, że aż powinno to powodować u mnie kompleksy? Nie sądzę.
Kolejna kwestia to samochód. Po kształcie tylnych lamp stwierdziłem, że było to audi s3 drugiej generacji po faceliftingu - produkowane w latach 2008-2013. Znalazłem kilka ofert na otomoto. Po odrzuceniu najtańszej i najdroższej oferty, ceny w przedziale 39-63 tys. zł. Przypuszczam więc raczej, że to nie był jej samochód, lecz jej chłopaka/męża. Jakoś nie wydaje mi się, żeby kobieta potrzebowała jeździć audi s3.
Jeśli chodzi o mnie, to nie zamierzam się ścigać, więc wystarczyłoby mi bliźniaczy model audi s3, czyli audi a3 drugiej generacji po faceliftingu. Ceny na otomoto w przedziale 13-42 tys. zł. Nawet z moimi zarobkami rzędu 3k stać mnie na zakup takiego samochodu. Dlaczego więc nie kupię sobie samochodu? Bo uważam, że problem leży gdzieś indziej. Wyjaśniłem to już we wpisie podlinkowanym w pierwszym zdaniu. Wkrótce też popełnię drugi wpis na ten temat.
Podsumowując to wszytko można stwierdzić, że cały ten mój kompleks niższości względem kobiet jest zupełnie nieuzasadniony. Jeśli przegryw w lanosie wyrwał fajną dupę, to i ja mogę.
#przemyslenia #logikaniebieskichpaskow #niebieskiepaski #rozowepaski #modadamska #samochody #przegryw #stulejacontent
I nie czytaj takich gówien jak ten artykuł z Onetu:
Nie rozchodze tego wysrywu dzisiaj