Aktywne Wpisy
![gokusan](https://wykop.pl/cdn/c3397992/gokusan_zYfGtlM5nL,q60.jpg)
gokusan +306
![gokusan](https://wykop.pl/cdn/c3201142/68d73b978d62c809d15b2d612a2ec081262409110c006080cc3e6b35c1b609d8,w150.jpg?author=gokusan&auth=59bcdb3d959ffdfe7c263c8b7493976c)
źródło: temp_file2143098535686659606
Pobierz![Malinowy_nos](https://wykop.pl/cdn/c3397992/Malinowy_nos_MmMRlldfel,q60.jpg)
Malinowy_nos +209
![Malinowy_nos - Piękny poranek we Wrocławiu ( ͡° ͜ʖ ͡°) #wroclaw #mpkwroclaw](https://wykop.pl/cdn/c3201142/5a903f1a0d8deb95f86396a0df45a8afa43bd89d75d7d121fea146da8597bae4,w150.jpg?author=Malinowy_nos&auth=53e04b69e5c7f57c21a0838fc06121fb)
źródło: IMG_20240717_072124167_HDR
PobierzSkopiuj link
Skopiuj linkźródło: temp_file2143098535686659606
Pobierzźródło: IMG_20240717_072124167_HDR
PobierzWykop.pl
Rok Pański jakiś 2002. Nie było jeszcze za bardzo internetu, więc herosy 3 robiły na osiedlu furorę, zwłaszcza że przecież dało się grać w kilka osób na jednym komputerze. W małym dwudziestomieszkaniowym bloku było nas siedmiu we względnie podobnym wieku plus jeden ziomeczek z bloku obok. Graliśmy często w 3-4 osoby, przy okazji rozmawiając o tym co słychać w szkole itd.
Pewnego razu ktoś wpadł na pomysł, że fajnie grałoby się, gdybyśmy nie widzieli ruchów przeciwnika - żeby przy komputerze przebywała tylko ta osoba, której aktualnie tura się toczy. Niestety nie bardzo były ku temu warunki, bo wiadomo - wszystkie mieszkania dwupokojowe, rodzice, rodzeństwo itd, a odwracanie się plecami do komputera na dłuższą metę nie zdawało egzaminu, bo zawsze ktoś coś "przez przypadek" podejrzał i prowadziło to do kłótni, a nawet rękoczynów.No ale pewnego pięknego wakacyjnego dnia okazało się, że jedyny w naszym gronie jedynak - Żuczek, będzie miał następnego dnia wolną chatę od 7 do 15. Tak więc ustaliliśmy, że wszyscy będą siedzieć w salonie, a aktualnie wykonujący turę, będzie szedł do małego pokoju, gdzie przenieśliśmy komputer. Chętni okazali się wszyscy, więc było nas aż 8 osób. Punktualnie o 7 wszyscy zameldowali się na trzecim piętrze u Żuczka(przy zdziwieniu naszych matek - "po co się zrywasz z łóżka przed 7 w wakacje?"). Samo to, że nikt się nie spóźnił nawet o minutę, pokazuje jak wielkie ciśnienie towarzyszyło każdemu z nas.
Wybór zamku i bohatera chyba wszystkim spędzał sen z powiek i każdy miał to gruntownie przemyślane, więc poszło sprawnie i... RUSZYLIŚMY!
W salonie niby każdy rozmawiał o codziennych sprawach, ale jednak dało się wyczuć napięcie i ekscytację. Stawka była przecież wysoka - na zwycięzcę rozgrywki miał spłynąć osiedlowy splendor, a opowieści o jego triumfie miały nieść się jeszcze przez co najmniej kilka miesięcy po wszystkich osiedlach w mieście.
Przyszedł chyba czas, żebym zarysował Wam sylwetkę naszego gospodarza - Żuczka. Był najmłodszy z nas(od niektórych młodszy o 4 lata. W tamtym momencie miał z 12 lat), ale zdecydowanie najbardziej cwany. Czasami mu to pomagało, czasami go gubiło. W każdej dziedzinie życia chciał szybkiego sukcesu, jak najmniejszym kosztem - nie inaczej było w herosach. Ale po kolei.
W tamtych czasach nie było filmików na YT z mistrzostw, nie było rozkminiania jakichś taktyk itd. Grało się prosto - najpierw wybudować Kapitol, a później zwiedzać mapę i lać lamusów jak ojczym pasierba. Żuczek jednak wyprzedzał swoją epokę i jako jedyny zamiast budowy Kapitolu wolał szybko stworzyć armię. Jednak Żuczek nie zawsze potrafił mierzyć siły na zamiary - zarówno w herosach, jak i w życiu codziennym(o czym świadczyły często podbijane oczy przez jakichś dryblasów). Graliśmy już dobre trzy-cztery godziny(wszystko szło koszmarnie wolno), jak Żuczek w salonie jako pierwszy złamał tajemnicę gry i zaczął chwalić się jak to zainwestował w armię, zamiast w Kapitol. Niestety po następnej turze nie był już taki pewny siebie - przegrał w nierównym starciu z hordą bazyliszków i zaczęła się dla niego wegetacja. Z każdą minutą marudził coraz bardziej - że nie ma Kapitolu i przez to nie ma pieniędzy na armię itd. Jego tura trwała kilka sekund, a żale z frustracji były coraz bardziej histeryczne. W końcu, mimo ciężkich czasów, zdecydowaliśmy się, że w 5 osób wyślemy Żuczkowi po 2 tysiące złota i niech wybuduje sobie ten Kapitol. No jakby nie patrzeć - był gospodarzem całego tego spędu.Żuczek jednak był człowiekiem nieustępliwym, a chęć zemsty na hordzie bazyliszków była silniejsza niż rozsądek. Żuczek zamiast wybudować Kapitol, pieniądze przeznaczył na wykup rekrutów i ruszył z obłędem w oczach na bazyliszki, by wyrównać rachunki. Niestety, bardowie nie opiewają dziś Żuczka i jego armii, gdyż poniósł on kolejną sromotną klęskę.
Epilog tej historii jest smutny - Żuczek nie mógł pogodzić się z kolejną porażką i w szale wyłączył komputer i zaczął nas wypraszać z mieszkania. Przy czym on nie używał słów "wypraszam was", tylko kazał nam po prostu #!$%@?ć Gdy zaczęliśmy już nawet siłą tłumaczyć mu, że jednak dokończymy grę - zadzwonił(z telefonu stacjonarnego ), do swojego ojca. W sojuszu ze swoim starym, na własnym terenie, Żuczek był dla nas zbyt potężny...
Po nieudanych negocjacjach wszyscy opuściliśmy lokal ze spuszczonymi głowami i z ogromnym niedosytem udaliśmy się do swoich mieszkań. Czas mijał, ale rany się nie zabliźniały. Graliśmy z Żuczkiem w piłkę czy później w Kozaków przez neta, ale już nigdy w herosy. Grywaliśmy jeszcze po 3-4 osoby, ale już nigdy w tak licznym gronie. Po jakimś czasie jeden z nas wyjechał na studia, później drugi, a trzeci się wyprowadził itd. Nigdy nie było już nam dane przeprowadzić gry w takiej formule, a żal za tamten dzień pozostał w sercu każdego z nas do dziś...
#heroes3 #homm3 #heroesowememsy ##!$%@? #nostalgia #gry to nie #pasta wpis autorski
źródło: comment_1599740407KFngap29WkrV9OPA1uzYXG.jpg
PobierzKomentarz usunięty przez autora
nie: zapomnieć, ale wybaczyć.