Wpis z mikrobloga

@vertical: sądzę, że stoi to w sprzeczności z zasadą ograniczonego zaufania (tą prawdziwą, a nie tym co większość pod tym terminem rozumie), ale jest to jednak typowa interpretacja takich stłuczek
  • Odpowiedz
@vertical: To normalne. Tak samo jak skrecasz w lewo a z tylu na podwojnej ciaglej napieprza gosciu i wszystkich wyprzedza. Wszystko jest interpretowane ze nie zachowales szczegolnej ostroznosci i nie ustapiles pierwszenstwa. W Twoim przypadku tez. Podporzadkowana to podporzadkowana
  • Odpowiedz
@gomezikpl: @vertical: z tego co wiem, to:
-nie wolno rozpocząc wyprzedzania pojazdu który sygnalizuje zamiar skrętu w lewo
-wyprzedzanie każdego samochodu w kolumnie to osobny manewr

więc w teorii jak sobie wrzucisz kierunek w lewo i chcesz skręcać, za tobą jest kolumna samochodów i ktoś ją wyprzedza, to pierwszeństwo masz ty. Chyba, że kolumna już została wyprzedzona i zabrał się za ciebie, wtedy nie. Tylko jak w praktyce udowodnić gdzie
  • Odpowiedz
@vertical: brakuje mi w naszym prawie wykładni, że jadący z jakiegokolwiek powodu pod prąd (jednokierunkowa albo po lewej stronie podwójnej ciągłej) jest możliwie najniżej w hierarchii pierwszeństwa
  • Odpowiedz
  • 0
@radziol88 Też uważasz, że to wyprzedzający na skrzyżowaniu powinien być winny tej kolizji? Bo ja tak uważam - w normalnej sytuacji wyjeżdżając w prawo z podporządkowanej ustępujemy tylko nadjeżdżającemu z lewej strony, bo jadący z prawej nie są z nami na torze kolizyjnym, to gość wyprzedzający spowodował znalezienie się na torze kolizyjnym z wyjeżdżającym z podporządkowanej. Wygląda na to, że na skrzyżowaniu równorzędnym decyzja policji byłaby taka sama - pomimo że skręcając
  • Odpowiedz
@vertical: @radziol88
Jeśli chodzi o wyprzedzanie pojazdu skręcającego w lewo, to do 1998 istniał przepis, który zabraniał wprost zajechania drogi podczas skręcania w lewo (W tym pojazdowi wyprzedzającemu). Ale tego przepisu już nie ma.
Orzecznictwo sądów z ostatnich lat przypisuje w takich sytuacjach winę wyprzedzającemu, Jest również wyrok SN w tej materii. Aczkolwiek nie zaprzeczam, że są wyroki odmienne. Aczkolwiek tendencja idzie w kierunku karania wyprzedzających
Tutaj ten wyrok SN. Polecam
  • Odpowiedz
Co sądzicie o tym, że policja uznała (i być może to reguła), jako sprawcę kolizji wyjeżdżającego z drogi podporządkowanej w prawo a nie wyprzedzającego na skrzyżowaniu?


@vertical:
Oczywiście można się zgodzić że "czarnym charakterem" tej historii jest wyprzedzający na skrzyżowaniu, on tu jest zły i z jego głupoty czy nieuwagi doszło do zderzenia.
Tyle że bycie "tym złym" nie implikuje ponoszenia winy za zdarzenie w sensie prawnym.
Prawo o ruchu drogowym
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@vertical:
Nasza policja i sądy często traktują przepis o ustąpieniu pierwszeństwa jako nadrzędny nad wszystkimi innymi. Na szczęście trochę się to zmienia i np. przy znacznym przekroczeniu prędkości sprawca coraz częściej zostaje ten na głównej. Jak widać nie w tym przypadku.

Btw, trochę w dziwne miejsce uderzona została honda. Chyba, że kierowca próbował uciec do rowu.
  • Odpowiedz
@gomezikpl: Właśnie odwrotnie. Kiedyś, wyroki były na niekorzyść skręcających w lewo. Było to pokłosiem pewnego "przyzwyczajenia" do starych przepisów, które nakładały taki obowiązek na skręcającego. Jednak teraz orzecznictwo sądów idzie w kierunku karania wyprzedzających.

Co jest w pełni logiczne i zgodne z aktualnymi przepisami. Zwróć uwagę, że nie ma żadnego przepisu, który nakazywałby ustąpienie pierwszeństwa przez pojazd skręcający w lewo, pojazdowi, który go wyprzedza. Ani przepisu nakazującego upewnienie się się przed
  • Odpowiedz
  • 0
@horizontal_vertical @hellfirehe @janekplaskacz W takim razie widzę tu możliwość jazdy "na stłuczkę". Jadę sobie drogą z pierwszeństwem, z lewej gość wyjezdza z podporządkowanej to ja cyk, zjeżdżam na środek i kolizja. Policji tłumaczę ze zjechałem niechcący ale nie jestem winny bo miałem D-1 a on A-7. Jak to będzie skrzyżowanie bez linii to nawet nie ma możliwości dać mi mandatu za najechanie na linię ciągłą. Wygram tłumacząc się że byłem na drodze
  • Odpowiedz
@vertical: Jeśli będziesz kłamał (że odbiłeś bo np. wybiegło Ci zwierzę) i nie będzie świadków ani nagrania,to jesteś na dobrej drodze do zwycięstwa. Ale nie polecam tego stylu życia. Ale gdyby sąd ustalił stan faktyczny jaki miał miejsce (czyli, że celowo odbiłeś na lewy pas), to prawdopodobnie Ty byłbyś winny z racji tego, że celowo doprowadziłeś do kolizji.

Z kolei art. 4 PoRD mówi że kierujący ma prawo oczekiwać że inni
  • Odpowiedz
W takim razie widzę tu możliwość jazdy "na stłuczkę".


@vertical: Tak już niestety jest - wielu tak właśnie robi że "prokurują" stłuczki w okolicznościach w których odszkodowanie przynosi im zysk. W rozmaitych okolicznościach - i wygrywają

Wygram tłumacząc się że byłem na drodze z pierwszeństwem?


@vertical:
W sytuacji z artykułu domyślam się (choćby po stanie uszkodzeń pojazdów), że było tak że wyjeżdżający z podporządkowanej w ogóle nie spojrzał w prawo,
  • Odpowiedz
  • 0
Dzięki za odpowiedzi, w artykule nic nie ma o tym czy wyjeżdżający z podporządkowanej przyjął czy nie przyjął mandat, więc zapewne przyjął. Ja bym na pewno nie przyjął i niech sąd rozstrzyga. Przed sądem twierdziłbym zapewne że nie spojrzałem w lewo bo zakładałem, że inni kierujący przestrzegają przepisów i nikogo tam nie będzie. Jak są wątpliwości to uważam że nie powinno się przyjmować mandatu, ewentualna przegrana kosztuje niewiele.
  • Odpowiedz
Przed sądem twierdziłbym zapewne że nie spojrzałem w lewo bo zakładałem, że inni kierujący przestrzegają przepisów i nikogo tam nie będzie


@vertical: Trochę tutaj rozszerzasz i nadinterpretowujesz zasadę ograniczonego zaufania.

Żeby założyć, że dany kierujący przestrzega przepisów, to najpierw musiałbyś tego danego kierującego zauważyć, a następnie dopiero ocenić czy jedzie prawidłowo czy nie. Bo nie widząc go nie jesteś w stanie ocenić, że jedzie prawidłowo bądź nie.
  • Odpowiedz