Wpis z mikrobloga

Mój wypad na powierzchniowe klenie/jazie zaczął się od... spływu kajakowego na rzece, na której łowiłem, który trwał ponad godzinę i nie miałem w zasadzie jak cokolwiek złowić. W paru miejscach były zdecydowane ataki, ale żaden nie trafił w przynętę odpowiednio i w sumie zapowiadało się na powrót bez zaciętej ryby. I wtedy, w okolicy wpływu do przyschniętego starorzecza pojawił się on, nie trafił za pierwszym razem ale od razu poprawił i ultralight poczuł ciężar, bo walki jak to z jaziem dużo nie ma. Hol trwał z 10 sekund bo to w promieniu 2m ode mnie i otoczony byłem chaszczami, więc szybko go wyślizgnąłem, ale dopiero na brzegu zaczęło się rodeo, wypiął się nawet z mojego chwytaka, bo chciałem go zważyć i zmierzyć, zniszczył sobie trochę pyszczek i wytarzał w na szczęście wilgotnej ziemi. 42 cm, moja życiówka poprawiona o prawie 10cm ()

Duma się skończyła jak za 200 metrów spotkałem wędkarza i mu się pochwaliłem to powiedział, ze jego rekord to 60cm ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Przynęta - Bromba 3cm - przynęta fajna ale niemiłosiernie irytuje bo kotwica łapie za ster - albo wymienić albo przedłużyć kółkiem łącznikowym.

#wedkarstwo
Amasugiru - Mój wypad na powierzchniowe klenie/jazie zaczął się od... spływu kajakowe...

źródło: comment_1596311572FExZ4ekt98b2L8TIRFFQjq.jpg

Pobierz
  • 7