Wpis z mikrobloga

Siadam sobie gdzieś w przełęczy Appalachów w mojej kochanej Nowej Anglii, najbliższe miasto jakieś 20 mil ode mnie, maczeta, gaz i pistolet hukowy w plecaku więc niedźwiedzie czy pumy mi niestraszne a jednak włos się zjeżył mi na głowie jak nigdy. Mianowicie upał +35C i w dodatku po porannym deszczu więc wilgotność niczym w lesie równikowym, w skrócie gorąc straszny. Siadam na kamieniu, otwieram pudełko z owocami i nagle czuję jak po plecach wieje mi lodowaty wiatr ale to taki jak z chłodni. Odwracam się i widzę jak w bezwietrzny parny dzień poruszają się za mną paprocie a w twarz bije mi zimny strumień powietrza. Wtf? Podchodzę bliżej a tam zieje do mnie swym zimnym tchnieniem czarna otchłań z głębi ziemi i wnet stają mi przed oczami wszystkie opowiadania Lovecrafta i Howarda których przecież miejsce akcji działo się zazwyczaj w tutejszych odludnych starych górach. Po chwili narady z wujkiem googlem dowiedziałem się, że to dwustuletnia kopalnia rudy żelaza ale kto wie jakie plugawe istoty kryją się w jej odchłani niczym w „Whisperer in darkness” ʕʔ

Miłego piątku Mircy #r2d2zwiedza #newengland #natura #lovecraft
R2D2zSosnowca - Siadam sobie gdzieś w przełęczy Appalachów w mojej kochanej Nowej Ang...

źródło: comment_1596225426jeWZc31QshfUy8DMRRM2mV.jpg

Pobierz
  • 7