Wpis z mikrobloga

@flamezz: Pracuje w ubezpieczalni w likwidacji szkód. Klienci na biurko do mnie mogą się dodzwonić. Z reguły klient dzwoni już #!$%@? od samego początku bo ma szkodę. Telefonów tyle, że o 11 głos mi już wysiada. Fantazja tych ludzi nie zna granic.
ale takim trzeba po prostu przytakiwać i sprzedać produkt


@Mzil: we współczesnym korpohandlu nie ma czegoś takiego. Albo wciskasz klientwi to co chcesz by kupił albo jest milion innych na twoje miejsce, którzy tego podołają. Smutna prawda ale prawda
@flamezz: dlatego zawsze jak ja jestem gdzieś klientem to robię ekspresowe zakupy, zawsze z uśmiechem, nie popędzam kasjerów, nie zadaje głupich pytań, jeśli muszę sprawdzę info w necie, używam słów: proszę, dziękuję, witam, miłego dnia. Bez kitu w p0lszy nie ma w ogóle kultury klienta. Gdzieś na govie powinni zrobić broszurki jak się zachowywać w sklepach, albo może w szkole zamiast lekcji religii xD
@flamezz: jedno z głupszych pytań to kiedyś, jak pracowałam w sklepie zoologicznym to przyszedł facet, który dzień-dwa wcześniej kupił kanarka.
Przychodzi i z takim poważnym wyrazem twarzy mówi, że on sobie go wypuścił z klatki, ale miał otwarte okno i kanarek poleciał w #!$%@?. Po czym pyta ALE ON WRÓCI PRAWDA?
Tak kurde to pies i wróci jak go zawołasz ()