Aktywne Wpisy
xyperxyper +61
Pokolenie Z a rekrutacja: jak ma być dobrze?
Od jakiegoś czasu mam coraz większy problem z zatrudnieniem inżynierów z pokolenia Z firmie. Zaczyna się od tego, że osoby te wysyłają CV, po czym... znikają. Nie kontynuują kontaktu, nie interesują się szczegółami pracy, wynagrodzeniem, ani wymaganiami.
Zdarza się też, że kiedy w końcu zapraszam kandydata na rozmowę, nagle pojawiają się prośby o telekonferencję, bo przyjechanie na spotkanie staje się "problemem". Zastanawiam się, gdzie podziała się odpowiedzialność i szacunek do człowieka, mój czas też kosztuje. Czy naprawdę tak trudno poświęcić czas na spotkanie w firmie gdzie potencjalnie będzie ktoś spędzać 30% swojego życia? Pomijam fakt, że ktoś 5l temu skończył liceum, nie ma żadnego kursu, szkoły, szkolenia itp. zmienia pracę co 3 miesiące, nie ma doświadczenia, a aplikuje do pracy z zakresem zarobków jak na Dyrektora...
Mam
Od jakiegoś czasu mam coraz większy problem z zatrudnieniem inżynierów z pokolenia Z firmie. Zaczyna się od tego, że osoby te wysyłają CV, po czym... znikają. Nie kontynuują kontaktu, nie interesują się szczegółami pracy, wynagrodzeniem, ani wymaganiami.
Zdarza się też, że kiedy w końcu zapraszam kandydata na rozmowę, nagle pojawiają się prośby o telekonferencję, bo przyjechanie na spotkanie staje się "problemem". Zastanawiam się, gdzie podziała się odpowiedzialność i szacunek do człowieka, mój czas też kosztuje. Czy naprawdę tak trudno poświęcić czas na spotkanie w firmie gdzie potencjalnie będzie ktoś spędzać 30% swojego życia? Pomijam fakt, że ktoś 5l temu skończył liceum, nie ma żadnego kursu, szkoły, szkolenia itp. zmienia pracę co 3 miesiące, nie ma doświadczenia, a aplikuje do pracy z zakresem zarobków jak na Dyrektora...
Mam
Konkretnyknur +73
Jestem w Kanadzie i zaczyna mi się tu podobać 😃
Dobry wieczór mirasy!
Leżę w spiworze, pije herbatkę wiec mogę co nieco napisać.
Wczorajszą nockę spędziłem u znajomych tak, że zażyłem prysznica, dobrze pojadłem i napiłem się jakiegoś duńskiego piwa - fajny smak, nazwy natmiost nie pamiętam. Zgodnie z sugestią @PMV_Norway wyruszyłem dziś na Lysebotn. Mirasy to był strzał w dziesiątkę. Powiedzieć, że jest tam zajebiście to mało. Przepiękne widoki, wijące się serpentyny, ośnieżone szczyty, plątające się pod nogami owce :D serio tych owiec to jest tam zatrzęsienie :D polecam każdemu kto będzie w okolicach Stavanger jechać właśnie do Lysebotn, nie będziecie żałować. Po zjechaniu do wioski mailem dwa wyjścia - wracać tą samą drogą czy może przepłynąć się promem. Początkowo chciałem wracać, ale mapy pokazywały mi że jedna z drugiej, którą chciałem jechać na północ jest zamknięta, rzekomo z powodu remontów. Akurat kiedy to rozkminiałem przypłynął prom, więc długo się nie zastanawiając zapakowałem się na niego :D Wysiadłam w miejscowości Songesand i ruszyłem na północ. Dopiero teraz faktycznie obrałem kierunek północny i tam zmierzam. Może się powtórzę, ale w Norwegi wszędzie jest woda, dosłownie wszędzie. Jedziesz jakaś drogą osadzoną na skalistym brzegu nad wodą, przed wyjazdem do tunelu wodę masz po lewej, wyjeżdżając masz po prawej. Wszędzie pełno wody i malowniczych wodospadów. Nagrałem kilka na kamerkę więc po powrocie do domu coś udostępnię. Mało tego że woda jest na ziemi to jeszcze bardzo chętnie leci z góry. I akurat tak się dzisiaj zdarzyło, że trochę padało. Nie było tragedii choć momentami siekało siarczyscie :D ale w końcu to tylko deszczyk więc nie jest to powód by niepotrzebnie się zatrzymywać. Dobrym remedium na deszcz są tunele. Serio przyjechałem dzisiaj chyba przez 15 tuneli, o długości od stu kilkudziesięciu metrów do 25km. Podczas kiedy lało to tak sobie myślałem - kurde niech no w końcu będzie jakiś tunel! :D szczerze nadal jestem w ogromnym szoku jak to wszystko tutaj wygląda - ten krajobraz, wcześniej widywałem taki tylko na filmach. Cały czas to do góry to na dół, serpentyny wijące się wzdłuż wody, za chwilę zjazd na dół do jakiegoś miasteczka. Miazga! Ciekawa sprawa - naszych rodaków w Norwegi jest chyba naprawdę dużo. Cały czas na kogoś trafiam - wszyscy są bardzo życzliwi i chcą gadać, niemniej jednak to trochę zaskakujące, że jest nads aż tylu tutaj. Z tymi zwierzętami na drogach w Norwegii to nie są żarty. Jadę sobie spokojnie, stoi tabliczka coś w stylu "uwaga krowy", minąłem zakręt.... A tam krowy! Na środku drogi, stoją i się gapią...Na koniec kwestia promów - dziś płynąłem 3 razy. Pierwszy o którym wspomniałam wcześniej i dwa gdzieś po drodze. O ile na pierwszym płaciłem normalnie kartą, to na pozostałych dowiedziałem się, że wystarczy im mój nr rejestracyjny i przyślą mi na maila co mam zapłacić. Serio to tak działa?
#pepejedzieprzeznorwegie #motomirko #norwegia
@pepepanpatryk: Tak, niektóre przeprawy promowe rozliczane są systemem paypass - tak jakby to był po prostu płatny odcinek drogi. Na maila Ci faktura nie przyjdzie, no chyba, że się na stronce Fjellinjen rejestrowałeś, raczej spodziewałbym się papierowej na adres rejestracji
@Stashqo: bardzo fajne rozwiązanie w takim razie :D
Dzisiaj planuje Gamle Strynefjellsveg, później drogą trolli bodajże i w górę :D
Do Geiranger i na Dalsnibba też warto skoczyć imo.