Wpis z mikrobloga

Wrocilam właśnie jako mąż zaufania z komisji w jednym z większych miast i jestem załamana poziomem pracy komisji :( ludzie nie znający kompletnie zasad. Musiałam ich pouczać co do niegrupowania się wraz z długopisami podczas liczenia głosów. Dodatkowo każdy głos na Trzaska, gdzie coś było namazane na karcie czy podejrzane, ale mimo wszystko spełniało zasady przecięcia się dwóch linii w obrębie kratki chcieli rozstrzygać głosowaniem. U mojej koleżanki w komisji były podobne akcje. Aż się boje pomyśleć ile przekrętów może być w komisjach gdzie nie ma męża zaufania, który przecież tez nie zauważy wszystkiego. #wybory
  • 16
  • Odpowiedz
@Letniaczek jako członek komisji wyborczej mam na ten temat odmienne zdanie. Myślę że zarówno w komisjach jak i wśród mężów zaufania znajdą się ludzie którzy się do tego po prostu nie nadają. Kiedy widzieliśmy naszych mężów zaufania płakaliśmy ze śmiechu po kątach xD
  • Odpowiedz
@Absydion: tylko, ze komisja powinna być rzetelna i wywiązywać się ze swojej pracy, za która dostaje pieniądze i została do niej przeszkolona :) mąż zaufania robi to charytatywnie.
  • Odpowiedz
@Letniaczek tylko że mąż zaufania powinien czasami przestać utrudniać pracę prawidłowo funkcjonującej komisji :) po drugie chyba szkolą mężów zaufania jakoś, prawda? Moim zdaniem sytuacją kuriozalną jest kiedy mąż zaufania poucza, wykłóca się a następnie pyta przewodniczącego komisji po czym sprawdza procedury na telefonie i finalnie przyznaje komisji rację xD
  • Odpowiedz
@Absydion: mężowie zaufania nie maja żadnego szkolenia. Należało się doedukowac poprzez poradniki internetowe. Przykro mi, ze trafiłeś akurat na takich, ktorzy tego nie zrobili ;) mimo wszystko uważam, ze szkodliwość nieznajomości zasad męża zaufania jest w tym wypadku znacznie niższa
  • Odpowiedz
@Letniaczek: Zupełnie się zgadzam, również byłem mężem zaufania - w pewnym momencie cała komisja zaczęła traktować mnie jako osobę decyzyjną i dopytywać o szczegóły i postępowanie w niektórych sytuacjach. Sam siedziałem w komisji parę razy, więc ogarniałem większość rzeczy. Natomiast przewodniczący i wice były osobami totalnie nieprzygotowanymi.
  • Odpowiedz
@sheldozord: dokładnie, u mnie przewodnicząca była pierwsza jeśli chodzi o to żeby się podzielić na podzespoły do liczenia, a wice to pomysłodawca głosowania co do uznania ważności głosu zamiast odwolania się do obowiązujących zasad.. nie wspominając już o tym ze po zamknięciu lokalu musiałam stać na straży urny bo nikt nie wpadł na to żeby ja zabezpieczyć tylko wszyscy pobiegli jeść pizzę na zaplecze.
  • Odpowiedz
@sheldozord: i w moim przypadku nigdy nie siedziałam w komisji, jestem o polowe młodsza od wiekszosci osob z komisji, a jedyna wiedzę jaką miałam to to co przeczytałam w wytycznych okw w necie, a również komisja była tak zagubiona ze ciagle mnie pytała o radę i decyzje
  • Odpowiedz