Wpis z mikrobloga

@ziemniac: Nie tykaj, tego się już nie pozbędziesz. Auto po "praniu", nawet niewysuszone nie ma pleśni, tylko najwyżej naloty detergentów. Tam nie ma się co urodzić za bardzo. To auto było gdzieś utopione po prostu. Powiem więcej, nie sądzę żeby to było zalanie przykładowo miejskie, że auto stało w niecce i zostało zalane deszczówką. Takie różnorodne pleśnie to raczej domena utopienia auta do pewnego stopnia w rzece, jeziorze etc. Ewentualnie nikt
  • Odpowiedz