Wpis z mikrobloga

#motoryzacja #rozowepaski #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #prawojazdy
Różowa robi prawko, jest w trakcie jazd i jakoś sobie radzi. W związku z tym, że mieszkamy w mieście bez worda, razem z instruktorem i paroma innymi osobami robi wycieczki do miasta obok, co jest czasochłonne, uciążliwe, no ale inaczej nie idzie więc mogę ją tylko wspierać. Największy problem, że może liczyć na trzy lekcje tygodniowo, bo taka szkoła, zatem cały proces wydłuży się do granic możliwości, dodatkowo sporo rzeczy się rozmywa. Bo z jednej strony kurs może i nie powinien być ekspresowy ale też mógłby być bardziej płynny.

Wymyśliliśmy wspólnie, że kupimy jej samochód. Do tego, żeby jej przyświecał na drodze do celu, żeby wiedziała, że będzie tylko jej, wreszcie (dla mnie najbardziej istotne), żeby trenowała między lekcjami motywy typu parkowanie na wszystkie sposoby, robienie łuku na jakimś wygnajewie i może nawet jazda po uliczkach osiedlowych jeśli by się czuła na siłach no i na koniec - żeby samochód nie był dla niej techniczną zagadką. Mnie nikt poza kursem nie uczył i przez to byłem zdany tylko na opinie instruktora (nie zawsze obiektywne i konkretne), przez co było zwyczajnie trudniej, zatem teraz jako doświadczony kierowca mogę ją przeprowadzić przez większość technicznych rzeczy.

Jednym zdaniem, uznałem, że nauczę ją robić łuki, parkować i inne takie na pamięć, żeby całkowicie zapomniała, że takie elementy mogą być jakimś problemem.

Teraz do rzeczy. Budżet jest słaby, bo trzeba się zamknąć w 6k - byłoby trochę więcej, gdyby nie komunia i zaplanowane wakacje, do tego samo prawko też kosztuje. Wymyśliliśmy, że ona będzie szukać na olxach auta, które jej się podobają a ja je jakoś zaopiniuję. Szybko się okazało, że auta typowo "dla kobiety" z rocznika oscylującego wokół 2005 nie mają wielkich przebiegów i raczej bez problemu znajdzie się samochód, który przejechał dotąd w porywach do 120k, co wydaje się logiczne: kobieta jeździ do pracy, do sklepu, do szkoły a nie na wycieczki nad morze, bo od tego nie jest auto ledwie czteroosobowe, tylko jakieś większe familijne. Również szybko się okazało, że wzorcowym autem będzie fiat panda - dla niej bo się podoba, dla mnie bo prostackie w naprawach i raczej uniwersalne, w grę wchodzą też peugeoty 206, może corsy. W przypadku innych aut ciężko o zadowalający przebieg. Nawiasem pisząc, pierwszym wyborem była A-klasa ale po kilku rozmowach w warsztatach udało mi się to jakoś wyperswadować, o co w sumie nastąpił pierwszy żal - a co jest istotą problemu i popełnienia tego posta ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Do tej pory obejrzeliśmy parę różnych sztuk (które się różowemu podobały) i nagle kobieta zaczęła utyskiwać, że jak mogę się czepiać tylu rzeczy i że na pewno chcę jej kupić auto, które podoba się mnie a niekoniecznie jej, bo ja wiem lepiej. Bo a-klasa nie, bo panda też nie a przecież to nie nowe auto i nie można oczekiwać zbyt wiele. To jej odpowiadam, że auto ok. 5k, nowe opony koło 800, nowe sprzęgło (bo biegi wchodziły na siłę tuż przy samej podłodze) niecałe drugie tyle, klocki hamulcowe wraz z wymianą lekko stówa, go tego ewentualne rozrząd, przegląd i ubezpieczenie to sporo ponad budżet. I tym podobne historie w kolejnych egzemplarzach, do tego od razu czuję odrzut od kupna auta, które przez telefon reklamowane jest jako "wszystko z nim w porządku", po czym się okazuje, że hamuje do dupy albo bieg wchodzi po prośbie - bo przecież można to wszystko powiedzieć od razu a nie ściemniać jakbym nie potrafił rozróżnić opla od citroena.

Ona twierdzi, że można to ponaprawiać systematycznie w kolejnych miesiącach (poza tym na pewno po drodze gdzieś stuknie lub coś otrze), ja odpowiadam, że jako świeżego kierowcę nie wpuszczę jej do niesprawnego auta i zdania nie zmienię. Wielkich wymagań nie mam a to, że auto będzie dość wiekowe nie oznacza, że na dzień dobry przymusowo trzeba wpakować weń 2k i tylko kwestią czasu jest, kiedy znajdziemy coś, co obiektywnie będzie spełniać wszystkie wymogi. Ale ciężko przetłumaczyć, bo już dawno nastąpił motyw "napalenia" na nowy sprzęt - a przecież nie jest tak, że ludzie ze wszystkim ściemniają i że koniec końców przesadzam.

Piszę to tu dlatego, bo
- może znajdzie się jakaś różowa, która z dobrego serca napisze, jakich argumentów użyć żeby przekonać do dobrego zakupu a odciągnąć od złego, mimo że sam samochód przepiękny i w jednorożce - i natym mi zależy bardziej
- może znajdzie się jaki mirek, który uczciwie sprzedaje auto we wspomnianych pieniądzach a najlepiej pandę
- albo jeszcze może ktoś podpowie, na jakie modele patrzeć

W ogóle na koniec pytanie za 100 punktów.
Jaka jest różnica w eksploatacji opla corsy rocznik 2001/02 z przebiegiem ~100k a np. peugeotem rocznik 2006 przebieg ~170k? Na mój chłopski rozum i doświadczenie uznałbym, że auto mniej wyjeżdżone będzie w lepszej kondycji mimo starszego wieku - pomijam tu oczywiście wszystkie inne kwestie typu wyposażenie itp.
Toszeron - #motoryzacja #rozowepaski #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #...

źródło: comment_15913388863gY5xJyC48HL5n6yPzySje.jpg

Pobierz
  • 63
  • Odpowiedz
Na pierwsze autko tylko Yaris I generacji, silniki 1.0 i 1.3 VVT-i bardzo idiotoodporne, a 1.4 D-4-D jest pancerne. Dalej idzie kupić model od pierwszego właściciela, perełek jest dużo. Jeżeli się o nie dba to baaaaardzo długo posłużą. Mało awaryjne i tanie w utrzymaniu, polecam ( ͡ ͜ʖ ͡)
  • Odpowiedz
@Toszeron: Oba awaryjne a liczniki dziwnie niskie zwłaszcza w Oplu. Opole niby taniej można naprawić ale blachę mają słabą. Peugeotem jakoś zawsze topornie mi się jeździ. Niby francus a wszystko tam twardo chodź. Jak coś z 5000 to brał bym Fabię albo Yarisa.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Toszeron: kurcze jak laska ma mózg to jej wytłumacz normalnie, ile ona ma lat, że nie ogarnia jak wygląda kupowanie samochodu? Wytłumacz jej, że w samochodzie najważniejszy jak komfort jazdy, bezpieczeństwo i sprawność, wygląd to jest rzecz czwartorzędna. Poza tym pierwsze auto na pewno zaraz obetrze, więc nie ma co się piścić. Każde auto to skarbonka, ale gruzy są najgorsze, a do tego mogą być niebezpieczne.

Co do uczenia jej
  • Odpowiedz