Wpis z mikrobloga

Codziennie przewija się tutaj mem o tym, że znowu się budzę w Polsce i tak mi źle, chcę wyjechać, bla bla bla...
A ja w sumie budzę się rano w moim mieszkaniu, zawożę różowego-białego do pracy, idę do sklepu i pracuję sobie zdalnie. Potem poświęcam czas na hobby, posłucham sobie w radiu, że jest łamana konstytucja, prezydent znowu podpisał wszystko co miał na biurku łącznie z podkładką pod kubek, moja wolność jest ograniczona, górnicy chcą podwyżek a politycy zrobili wałek na dziesiątki milionów i w sumie ze wszystkim muszę się zgodzić.
Wieczorkiem spotkanie ze znajomymi-białymi ze sporadycznymi okrzykami "arka gdynia" czy inne "ksg" parę pięter niżej od przechodzących kiboli i wieczorkiem film. Może ktoś patrząc z boku powie, że nie zarabiam dużo, mam zwykłe mieszkanie 70m2 w bloku, dziesięcioletnie auto i mieszkam w państwie z dykty i bez perspektyw ale odkąd jestem na swoim nigdy nie odczułem żeby mi czegoś (albo na coś) brakowało.
Nie wiem, może nie wymagam dużo, może nie chcę żyć ponad stan i po prostu przyzwyczaiłem się do afer w naszym kraju. Nie muszę się bać, że czarny mnie napadnie na ulicy w ramach BLM, bo znam obu czarnych z mojego miasta, w dodatku mieszkają tylko z mamami i nie mają nawet 14 lat. A w dodatku, to całkiem sympatyczne dzieci.
Może mieszkam w gównianym państwie i jesteśmy sto lat za murzynami względem Zachodu i cywilizacji ale jak patrzę na te światowe konflikty to cieszę się, że się jest jak jest. I tak sobie myślę, że zawsze mogłoby być lepiej ale lubię moje życie w tym naszym rodzimym gównie.
#polska #niepopularnaopinia #blacklivesmatter #usa #emigracja