Wpis z mikrobloga

@antros: cały urok tej zabawy polega na tym, że jak coś Ci się nie podoba to nie musisz tego robić :) Tzn. Nie lubisz quizów to ich nie rozwiązujesz i wcale to nie przeszkadza w czerpaniu frajdy z zabawy.

Co do wydarzeń to ciężko porównywać je do zwykłych keszy. Okazja do poznania ludzi tak samo pozytywnie zakręconych to zajebista sprawa. Own cache'y spotkałem ledwie kilka, ale wszystkie prześwietne.

A quizy to
@Dzazder:

Nie przepadam jakoś specjalnie za wirtualami i fajnie, że nie można już takowych zakładać.


coś Ci się nie podoba to nie musisz tego robić :)

Pierwotna idea geocachingu to w mym odczuciu odnajdywanie skarbów, konkretnego miejsca, dzięki GC możemy zobaczyć lokalizacje warte uwagi i odszukać coś w terenie, tak zresztą jest on przedstawiany "na zewnątrz". Nijak w tym pomyśle nie mieści się rozwiązywanie rebusów czy umawianie się na spotkanie z
@antros: to że pierwotna idea jest taka, a nie inna, to nie znaczy, że trzeba się kurczowo jej trzymać. Osobiście najbardziej lubię skrzynki wymagające, tzn. takie, przy których trzeba się nieco nagimnastykować, żeby je zdobyć (obojętnie czy fizycznie czy psychicznie). Może być schowana w szczerym polu na jakimś zadupiu, ale jeśli zmusi mnie do czegoś więcej niż tylko podejść i wpisać się do logbooka, to ma u mnie duży plus.

Ale