Wpis z mikrobloga

Powolutku zbliża się moment wymiany butów. Zaczynam rozpoznawanie terenu. Dzisiaj trafiłem na artykuł z RunnersWorld dotyczący biegania boso. W "Urodzonych biegaczach" też sporo o tym można pozytywnego przeczytać. Wiem, że kilka osób ze sztafety @mizaj @JokerLine chyba praktykowało takie biegi. Dochodzę do pytania: czy ktoś ma doświadczenia z butami typu Five Fingers i jeśli tak, to jakie? Ewentualnie jak oceniacie alternatywę - buty ze słabą amortyzacją?

#bieganie #biegajzwykopem #biegajboso #bieganiesprzet
  • 20
  • Odpowiedz
@dzordzyk: No do biegania :) miękka/twarda nawierzchnia tak pół na pół, z przewagą twardej nawierzchni (asfalt) raczej, dystanse 8-20 km. Nie stać mnie na kilka par, w grę wchodzi wymiana na jedną parę. Damn! Chyba sam sobie odpowiedziałem: nie da się ocenić butów bez pobiegania w nich ( ͠° ʖ̯ ͡°) ale chętnie wysłucham opinii na temat biegania boso (tudzież w Five Fingersach)
  • Odpowiedz
@tryvial: Z tymi palcowymi nie pomogę bo nie biegałem w nich, też kiedyś sobie spróbuję, ale jednak na dłuższe dystanse nie będę w nich biegał przez dłuższy czas, jakoś z amortyzacją mi dobrze ;] Co innego też, że ja prawie sam asfalt morduję.
  • Odpowiedz
@tryvial: @NewBalance: (wołają!) -- mam przykre "doswiadczenia" na polu biegania "naturalnego"... ale to zapewne dlatego, ze ja nie znam umiaru. Nie potrafię sobie powiedzieć "dość-przerwa". W ciągu tygodnia, po 100 km - z moim płaskostopiem poprzecznym w butach minimalistycznych - przeciążyłem się potężnie i dalej liżę rany. Amortyzacja to podstawa, przynajmniej po twardym.
  • Odpowiedz
@JokerLine: Wybiłeś mi to z głowy: musiałbym mieć dwie pary. Czerpiąc z Twoich doświadczeń należałoby wprowadzać takie biegi stopniowo, nie od razu na całość. No to chyba pozostanie mi szukanie w amortyzowanych...i pewnie nie obędzie się bez rozpoczęcia zabawy od określenia typu stopy, jaką mam. Ech, jak mam swój wybór oddać jakiemuś sprzedawcy butów, to wiem, że najzajebitsze będą akurat te, co mają na stanie. ..
  • Odpowiedz
@tryvial: Oczywiście buty minimalistczyne są super rozwiązaniem pod warunkiem, że znamy umiar. Jeżeli biegałeś do tej pory z amortyzacją nie polecamy abyś przeszedł od razu na minimala. Szanuj swoje zdrowie i nogi, powoli przyzwyczjaj je do nowego ruchu, u niektórych same wybiegania w minimalu dają doskonałe efekty, są jednak i tacy, którzy do takich butów muszą bardzo długo dojrzewać. Alternatywą jest mały drop i bardzo słaba amotyzacja. Zapraszamy na naszą
  • Odpowiedz
@tryvial: w sumie to nie wiem czy polecam czy odradzam

ja też tak jak @JokerLine nie mam zbyt miłych doświadczeń, ale to z dwóch powodów - mojej wagi i braku umiaru. Bieganie na boso lub minimalistyczne (naturalne) musisz wprowadzać stopniowo. Stopy muszą się przyzwyczaić, inaczej w najlepszym przypadku, będzie nieźle boleć, a w najgorszym nabawisz się kontuzji.
  • Odpowiedz
@JokerLine: kurde, dzisiaj biegłem i tak na 11-12 kilometrze uświadomiłem sobie, że wciąż mam zapas sił na szybszy bieg. Zachowawczość (wciąż tak robię na biegach) może być zaletą (unikanie kontuzji), ale kurczę, trochę zaniża to możliwości...co myślisz?
  • Odpowiedz
@JokerLine: myslalem zeby w czwartek zrobic tak: dwa kilometry w tempie ok 5:00 lub troszkę poniżej i potem kilometr truchtu i tak powtórzyć x5. Za 9 tygodni już start w pierwszym życiowym półmaratonie, a ja prędkości własnie za bardzo nie mam i pomysłu na pozostałe tygodnie biegania również nie bardzo, a chcialbym zejsc ponizej 2 godzin jednak :-) sprobuje w czwartek z tymi odcinkami 2km, za tydzien sprobuje Twojego rozwiazania
  • Odpowiedz
@tryvial: spokojnie wytrzymasz. zacznij od krotszych odcinkow (400m/3:30") z przerwami w truchcie. Za miesiac-dwa bedzie ci to za malo. Na mnie te interwaly dzialaja przewspaniale - czuje wtedy, ze dopiero biegam. Dluzej jestes w powietrzu jak na ziemi.
  • Odpowiedz
@tryvial: ja biegam z żoną. w 98% biegniemy na trening razem i to pod nią układam trening, ostatnio złapała mi kontuzje - jakieś przewlekłe zapalenie okostnej stąd i głowę mam teraz zajętą rekonwalescencją... ale jak tylko się podleczymy - wracam do ciężkiej orki. Dycha poniżej 40 sama się nie zrobi przecież. O chociażby półmaratonie w bieżącym roku - możemy już chyba zapomnieć. (celuję w 1:45')
  • Odpowiedz
@JokerLine: Współczuję.. okostna brzmi bardzo kiepsko...to własnie od tego biegania boso? Co do żon i biegania to jest w tym wszystkim jakiś wspólny mianownik: ja zacząłem biegać jak się rozwiodłem z żoną, trzeba było jakieś hobby znaleźć, żeby nie zwariować:) Marzy mi się zejście poniżej 50 min do końca sierpnia, wydaje mi się to realne, gdy tylko przestanę po górkach biegać - znajdę płaskie 10km, ale Twoje 40 minut to
  • Odpowiedz
@tryvial: Powatrzaj do momentu, gdy będziesz miał jeszcze z czego kopnąć. Jak przestaniesz się mieścić w 3:45 - to robisz rozbieganie i konczysz trening. (myślę, że 10x (4 km) będzie optymalnie) -- da Ci w dupę lepiej jak szybkie 10. A z czego ta okostna u małżonki? - to pojecia nie mam. Nikt nie ma. Jutro wizyta u fizykoterapeutki. Będzie masowanie i lepienie plastrów.
  • Odpowiedz