Wpis z mikrobloga

Zaczynam myśleć nad emigracja. Nie zależy mi koniecznie na pieniądzach, bo mam tu swoje dwa mieszkania w spadku które mogę wynająć wyjeżdżając i mieć dodatkową kasę. Mam skończę finanse i rachunkowość, parę lat doświadczenia w finansach w korpo chociaż mógłbym bez problemu pracować w innych działach i nie korpo (obojętne, byle nie typowa praca fizyczna). Zależy mi przede wszystkim na pogodzie i luźniejszym trybie życia, nie chce #!$%@?ć jak robot całymi dniami, a że mam zaplecze jak wyżej podałem to też mogłaby być praca nawet na pół etatu. Obojętny kontynent, ale fajnie gdyby to był jakiś cywilizowany kraj. Myślałem nad Hiszpanią, ale tam ciężko z pracą. Grecja i Włochy też podobnie, więc może Malta, Cypr? Ewentualnie jak po za Europa to rozważałem Tajlandię, Wietnam lub Australię. Które z tych państw gwarantuje najlepszą jakość życia jak najmniejszym kosztem? Które dobre do życia dla cudzoziemców?
#emigracja #europa #hiszpania #australia #tajlandia #podroze
  • 11
na filipinach podobno żyje się super. Cały rok lato, a biali są tam postrzegani jako bardzo ciekawi ludzie.


@ZenoChame: cały rok lato w tym przez pół roku tragiczna pora deszczowa, paskudnie brzydkie filipinki, ludzie z mentalnością nierobów. Fajne rajskie wyspy, ale to by było na tyle. Już bardziej bym celował w Malezję (Kuala Lumpur) czy popularną Tajlandię.

Myślałem nad Hiszpanią, ale tam ciężko z pracą. Grecja i Włochy też podobnie, więc
@Overrr: Australia raczej odpadnie, ze względu na wizę. Dodatkowo, jeśli nie mieszkasz na północy, to pogoda wcale nie rozpieszcza, wbrew powszechnemu wyobrażeniu o tym kraju. W Perth masz teraz nawet 9'c w nocy, a to dopiero poczatek jesieni. Dodatkowo Twoje zaplecze finansowe, w postaci 2 lokali pod wynajem nie wystarczy nawet na opłacenie jednego tutaj, aczkolwiek jeśli będziesz robił pół etatu to na luzie opłacisz wszystko, nawet bez tych mieszkań. No,
@Overrr Tajlandia 99% zawodow jest zakazane wiec albo robisz biznes albo zostaje ci kilka zawodow. Dozwolone sa praktycznie stanowiska kierownicze + nauczyciel angielskiego + specjalisci i czasem mozna jakies biurowe prace ogarnac ale to ciezko.
@Overrr: Australia podejście ludzi spoko, ale np. Sydney to miasto biznesowe takie jak każde inne, też jest stres i jak chcesz czillout to musisz siedzieć poza miastem, są tego plusy - za miastem mniejszy stres i dużo niższe koszty wynajmu, chociaż ceny jedzenia takie same jak w mieście, ale jedzenie jest porównywalne do cen w Polsce, może troszeczkę droższe. Z wizą będzie problem, ale jak to załatwisz to będziesz zadowolony. Cypr
@yeloneck: Odpada Australia przez wizę z jakiego powodu? Tzn czytałem jak wygląda proces, wiem że jest ciężko, kosztuje to sporo, ale też z drugiej strony wszystkie wymogi spełniam. Biegły angielski, wykształcenie wyższe, zawód z listy, parę lat doświadczenia. Moja dziewczyna to samo.

@Plecakofil: Co do tego zaplecza finansowego to bardziej odnosiłem się do pozostałych krajów typu Hiszpania gdzie za tą cenę bez problemu wynajmę mieszkanie w miastach typu Malaga, Sewilla,
Odpada Australia przez wizę z jakiego powodu?


@Overrr: na angielski musisz mieć dokument w postaci egzaminu, podlicz punkty, zawód z listy porządnych, itp. Oczywiście nie wiem jaka jest twoja sytuacja, ale Australia jest dość szczelna, jeśli chodzi o wjazd. Szczerze życzę powodzenia, bo to wspaniałe miejsce.
@Overrr Za 3.5k w SEA bez problemu masz życie na dobrym poziomie. Ale nie polecałbym bym pakowania swojego życia i przeprowadzania się w ciemno. Pierw najlepiej pojedz na półroczne wakacje z plecakiem i zobacz gdzie ci się podoba. Napisałeś że interesuje cię luźniejszy tryb życia, nie wiem czy Ci to pasuje ale w takiej Tajlandii, Wietnamie, Laosie czy Kambodży bez problemu można znaleźć pracę za barem czy w hostelu za jedzonko, pokój
@Huckenbush: Właśnie w coś takiego bym celował, tzn luźna praca, bardziej z nudów/chęci spróbowania czegoś nowego, a nie z przymusu, bo nie wyżyje.
Skoro za 3,5k/mies dałoby się tam fajnie żyć, to przy 5k/mies byłaby spora różnica w jakości życia czy raczej niezauważalna?
@Overrr Sam Ciężko mi powiedzieć. Ja za 3.5k zylbym jak pączek w maśle w Kambodży najchętniej, starczyłoby mi na domek, skuter, domek, ubezpieczenie, roznarakie substancje i jeszcze bym coś odłożył na okazyjna elektronikę czy coś. Ale znam ludzi którzy by za to nie wyżyli bo już mają dość azjatyckiej kuchni i płacą krocie za tost z awakodo na śniadanie, więc to zależy.