Wpis z mikrobloga

#gothicfabularnie

Animus

Po zakończonym treningu Animus skierował się w stronę chatek kopaczy. Ujrzał przy nich kilku kopaczy przy ognisku, więc postanowił się przysiąść.

-Cholera nie dość, że mam zakwasy po tej kopalni, to jeszcze się dokatowałem treningiem – rzekł na powitanie Animus.
-Spokojnie świeżak, przywykniesz jak każdy.. z czasem – odrzekł starszy kopacz
-Wiem, wiem, ale ile można w kółko to samo. Jak ma się organizm zregenerować, skoro w kółko ta sama rutyna, brak bodźca, który przyśpieszyłby ten proces.
-Aa tam marudzisz. Widać, że ciężka praca to coś nowego dla Ciebie.. Czym się zajmowałeś wcześniej? - spytał zaciekawiony kopacz.
-Handlowałem..
-No to daj sobie czas… Porobisz jeszcze tydzień, dwa i będziesz na tyle wprawiony, że będziesz latał nadgodziny, a potem wołał o więcej.
-O ta już, takiego bodźca mi potrzeba, świetny pomysł – zarzucił sarkastycznie bohater
- Zawsze możesz sobie znaleźć inne zajęcie po robocie. Na pewno lepsze niż ten twój dzisiejszy trening – zarzucił z uśmiechem kopacz
- Masz coś do mojego treningu? Może nie był idealny, ale dopiero się uczę. Jeszcze mi pozazdrościsz – odparł nerwowo Animus
-A szkól się szkół. Ale może najpierw załatw sobie jakiś miecz? Teraz to jedynie możesz machać kilofem, a nawet kilofa nie masz bo te w kopalni należą do obozu.
-Przyjdzie i pora na miecz, a tymczasem wybacz, dosyć mam już tej rozmowy o kopalni, pora rozprostować nogi.
-Oo kolega widzę szybko wypoczął – wtrącił inny kopacz.
-Widzisz? Już działa A tymczasem żegnam, do następnego Panowie – rzucił Animus na odchodne.

Pora się czymś zająć – pomyślał. Tyrając tylko w kopalni daleko nie zajdę. Popytam ludzi, może ktoś będzie coś miał dla mnie. Z drugiej strony.. Nie każdego jeszcze dobrze znam, kto ich tam wie, co knują, może lepiej nie pchać się w kłopoty. Dam sobie czas, lepiej poznać ludzi i odpowiedzi same przyjdą do ust z kim warto się zadawać i układać. Teraz to najlepiej wyrwałbym się choć na chwile z tego obozu. Poszperałbym po okolicy, może znalazłbym coś ciekawego. Na pewno w tych lasach kryje się nie jeden oręż, nie jeden przedmiot warty zbadania. Problem w tym, że pchanie się na zewnątrz samemu to samobójstwo.. No nic, muszę się z tym przespać.

Następnego dnia, po zrealizowaniu wszystkich zobowiązań Animus miał czas dla siebie. Wciąż nie pewny co do tego czymś się dziś zająć przechadzał się po obozie. W pewnym momencie ujrzał przy bramie dwójkę mężczyzn wyraźnie szykujących się do wyjścia.

-A Panowie dokąd, jeśli można spisać? - zagadał bohater.
-Wychodzimy na zewnątrz, mamy misje do zrealizowania z Krasikiem – odparł Sandrax
-Sądząc po waszym wyposażeniu zapowiada się eksploracja. Mógłbym dołączyć? Znam parę sztuczek, które mogą się przydać.
-No niestety, jest to misja z elementami polowania.
Cholera – pomyślał Animus. Jestem nagi i bez broni. Na eksploracje chętnie bym się wybrał, zwłaszcza w większym gronie, ale polowanie? Nie ma szans.
-Polowanie? A to podziękuję, ale życzę powodzenia Panowie. Jeżeli byście uznali, że jednak się mogę przydać, to wiecie gdzie uderzać.

Zamyślony Animus zawrócił i udał się w stronę ogniska, które tym razem było osamotnione.

-Polowanie? To nie dla mnie, nie teraz. Wczoraj widziałem jak grupka myśliwych zgaduje się do wyjścia, ale nawet nie przeszło mi przez myśl aby się dołączyć. Może z czasem, teraz trzeba szukać czegoś innego.

Rozmyślenia Animusa przerwał jeden z Cieni, który na czele z grupką kopaczy udawał się w bliżej nie znanym kierunku.

- Hej Ty, nudzisz się? - krzyknął Cień
-W sumie to tak, co tam do roboty?
-Choć to się przekonasz – dodał Cień bez zatrzymywania się.

Minęła chwila i bohater wstał, powoli doganiając grupkę. Nie pytał co będą robić, nie było to dla niego najważniejsze w tej chwili, po prostu chciał się czymś zająć i przysłużyć.

Wszystko wskazywało na to, że Animus spędzi resztę dnia w obozie. Do czasu.. Do czasu aż coś go zaintrygowało. Dwójka ludzi, jeden rosły, druga drobna rozmyślała nad kawałkiem płótna. Zaciekawiony bohater podchodząc bliżej zaczął przysłuchiwać się rozmowie.

-Ku*wa dał mi pustą mapę! - krzyknął z przerażaniem Zorg
-Deklu, odwróć może na drugą stronę? - odparła zażenowana Józefina
-Aaa rzeczywiście. Zorg głupi, nie pomyśleć Ale zaraz zaraz co to za dziwne kreski i strzałki?
-Skąd mam wiedzieć, Ty łatwiłeś mapę.
-Dobra mniejsza z mapą, zapamiętałem co mi mówił. Wychodzimy północną bramą…

I tak Zorg kontynuował opowieści z głowy, o dziwo niczego nie pomijając. W międzyczasie do pary dotarł Animus. Zorg skończył opowiadać, minęła chwila ciszy i Józefina rzuciła:
-No! Teraz to ma sens, wszystko się zgadza z mapą. A Ty coś za jeden – podniosła wzrok z mapy na gościa.

-Jestem Animus. Jeszcze nie mieliśmy okazji się poznać.
-Kojarzę Cie z kopalni, jesteś jednym ze świeżaków, którzy ostatnim czasem dołączyli do obozu, podobnie i my. Nie chcesz się wybrać z nami? - zapytał Zorg.
-Jasne, czemu nie. Ktoś jeszcze z nami idzie?
-Marian, ogarnia potrzebne rzeczy.
-Czyli idziemy w czwórkę?
-Dokładnie. Taki jest zresztą chyba limit, żeby wychodzić w grupce z obozu bez specjalnego pozwolenia.
-Wydaje mi się, że 5, więc będzie można jeszcze kogoś dobrać.

Niedługo później Marian dołączył do grupki. Po drodze dokooptowali Brzetysława i tak 5 bohaterów wyruszyła z obozu w kierunku, który wyznaczał Zorg.

-Droga bezpieczna? - zapytał Brzetysław.
-Jak widać w miarę bezpiecznie, ale zawsze jest szansa spotkać jakiegoś wilka, pełzacza czy zębacza. Trzeba uważać. – Zaalarmował Marian.
-Wilki i pełzacze to widziałem, ale to ostatnie to pierwsze słyszę. - odrzekł Animus.

Marian wyciągnął bestiariusz i zaczął czytać.
„Zwinna i gibka bestia, znacznie silniejsza od wilka...”
-Oo to o mnie! - Wtrącił podniecony Zorg.
-Niee, to o zębaczu… W pojedynkę nie stanowi wielkiego zagrożenia, marne szanse, że od niego uciekniesz. – kontynuował Marian.
Niespełna kwadrans później grupka dotarła do cel.

-No no, wygląda obiecująco. - skomentował Brzetysław.
- A co mnie obchodzi jak to wygląda. Kilofy w dłoń i idziemy sprawdzić czy da się tu coś wydobyć. - zarządził Marian i poprowadził resztę kompanii do wnętrza jaskini.
-No nie gadajcie, że przyszliśmy tu wydobywać rudę. – przerwał Animus.
- A to Ci Zorg nie powiedział o celu?
- W sumie nie pytałem…

I tak Animus podążył za resztą ciesząc się niemiłosiernie, że udało mu się uciec od kopalni do innej kopalni.. Takiej zmiany potrzebowałem – mruknął po nosem.

Na miejscu zastali rozległą sieć tuneli. Niemal każda odnoga mieniła się od połysku złóż rudy. Było jej tyle, że kopacze kopali i kopali. Wydobycie było łatwe i przyjemne, urobek rósł z minuty na minute. Było tego tyle, że aż żal było wracać i wspólnie zadecydowali, że powrócą następnego dnia. Tak im się przynajmniej wydawało, nie wiedzieli jeszcze co ich jeszcze spotka.

Animus wydobywał rudę w najlepsze, nucąc pod nosem jedną z pieśni, którą usłyszał w obozie. Zabawę przerwał jednak tępy pomruk.
-Zorg to Ty? - zażartował Animus
-Niestety nie, obawiam się, że to coś gorszego, musimy to sprawdzić.. - Odpowiedział z niepokojem Marian

Ruszyli wszyscy, a Animusem na czele, który jako pierwszy zauważył zagrożenie. Momentalnie stanął w miejscu. W powietrzu było czuć smród i odór. Animus wiedział zatem, ze Zorg zdołał go dogonić i stoi tuż za nim. Nie myśląc zbyt wiele ruszył do ataku.

Walka była krótko, Animus nawet nie wiedział kiedy padł na ziemie. Zdezorientowany zauważył tylko, że jest ranny, a zębacz leży już ubity przez resztę kompanów.

-Co Ci odbiło, że ruszyłeś sam na zębacza – spytała Józefina.
-To był ku*wa zębacz? W ogóle nie podobny do tego co mi pokazał Marian, kto to kur*a rysował. Myślałem, że zanim zada mi pierwszy cios, już wszyscy będą przy nim, myliłem się. - Dodał słabnący Animus.

-Co robimy? - zapytał Brzetysław?

Zorg chwycił rannego i ruszył przed siebie dodając, że go poniesie. To tak jak bieganie z balem, tylko mniej.

Zorg wybiegł, a reszta stała w miejscu. Nie minęło 20 sekund, a Zorg powrócił komentując:
-Kur*a nie w tę stronę!

I tak reszta bohaterów ruszyła tym razem w poprawnym kierunku za Zorgiem do obozu. Animus wykrwawiał się i słabł z minuty na minutę. W końcu stracił przytomność...
Pobierz Kris1910 - #gothicfabularnie 

Animus

Po zakończonym treningu Animus skierował s...
źródło: comment_1588941724q5OIyJttcOe5xJuVceE10F.jpg
  • 3
@Kris1910: A bo to prosta było. Wystarczy sobie wyobrazić droga w stara wioska Zorg. Jak się wychodzi z wygódka to jakby się szło. No i przez północna brama to jak nic by się na chałpa Zorg trafiło. A potem to prosto: na stary lasek, koło studni, w prawo za stara stodoła Wujta i tak się szło. Aż się doszło do nowa chałpa Maliniakowa i tam trzeba kopac! Nawet ten zembacz co