Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mireczki i Mirunie!

Potrzebuję pomocy. Mam problem w pracy i nie wiem już co robić. Pracuję z toksyczną babą, która ubzdurała sobie niewiadomo co w swojej małej główce i na każdym kroku jest złośliwa. Informuję ją o wszystkich zmianach, jakiś dodatkowych pierdołach związanych z pracą, które totalnie nie mają znaczenia, ale ona musi o tych drobnostkach wiedzieć. Jednocześnie ma ból dupki, bo rozmowy prywatne między mną a innymi pracownikiami trzymam dla siebie (wtf). Na każdym spotkaniu, gdzie jestemy we dwoje + kierownik, stara się mnie podkopać, kłamiąc, że o niczym jej nie mówię/piszę. Żeby nie było, za każdym razem z nią omawiam zmiany i wysyłam na maila informację, żeby mieć podkładkę, że to zrobiłem. Do tego biorę jej zdanie pod uwagę i jest włączona w każde podejmowanie decyzji (mimo, iż z kwestii IT wie tylko jak włączyć kompa).

Niby wszystko jest ok, no nie? Mam dowody, że była poinformowana itp, więc gdzie problem? A no tutaj, że ona ma tendencje do załatwiania wszystkiego na gębę i mogę się nawet, za przeproszeniem, posrać z prośby i tak mi tego nie wyśle. W #!$%@? rzeczy ukryła, które z czasem wyszły na jaw, ale ponownie. Trening był "na gębę" i nijak mogę udowodnić, że mnie okłamała. Gdy ją skonfrontowałem, to jak zacięta płyta powtarzała "słowo przeciwko słowu, jak to udowodnisz?" i przechodziła do ataku, bo wedlug niej, nie miałem prawa nikogo innego się zapytać w jakiejś kwestii, tylko jej XD

Kierownik stoi za nią murem, bo ja jestem świeżak, a ona pracuje już tam kilka lat i zna się lepiej (#!$%@? się zna, nawet nie umie naszej pracy opisać w więcej niż 1 zdaniu). Gdy jestem atakowany za mityczne nieudzielanie informacji, to kierownik wierzy jej i także do tego dołącza, mimo że mam podkładkę, że tak nie było. Gdy coś zrobię, ulepszę itp. to nie jest to moja zasługa, tylko NASZA. Gdy ona coś zrobi, to jest JEJ pomysł i JEJ zasługa. Ogólnie wielkie kolesiostwo i brak dowodów.

Co według Was najlepiej zrobić w takiej sytuacji? Nagranie jej nie wchodzi w grę, bo może mnie pociągnąć do odpowiedzialności, a nie stać mnie na adwokata #biednystudent here. Stawiałem jej się, rozmawiałem, kłóciłem, udowadniałem rację, ale niczym grochem o ścianę. Ona wie lepiej, ona zna się lepiej i #!$%@?. Myślełem, żeby pójść wyżej, ale nie chcę kablować, no i wiem, że kierownik stanie za nią, bo się kumplują. Do tego mogą użyć uno reverse i wyjdzie na to, że mnie #!$%@?ą w tych trudnych czasach :/

#pracbaza #korposzczury #toksyczni

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Dodatek wspierany przez: Wesprzyj projekt
  • 8
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Czas na nowa prace, skoro pracujesz w IT to nie powinno być problemu ze zmiana pracy nawet w obecnych warunkach, to po co sie wysilać i udowadniać coś na sile? Siedź, miej ich w dupie i szukaj czegoś nowego i tyle.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja napiszę inaczej - skoro jesteś jeszcze studentem, to znaczy, że doświadczenia pewnie nie za dużo i obycia w robocie również. Otóż nie masz się zwalniać i biadolić, co dalej. Jeśli nie jesteś tłamszony przez osobę, z ktorą masz podpisaną umowę o pracę (lub przez bezpośredniego przełożonego), muszisz (!!!) zwyczajnie nauczyć się mieć wyyebane. Trafiłeś na osobę, dla której toksyczność i utarczki to codzienność i satysfakcja, dlatego - skoro jesteś
  • Odpowiedz
OP: @shinlim nie pracuje w branży IT, przepraszam za nieporozumienie. Czasem nasza praca wymaga podjęcia decyzji w sprawie IT (dopracowanie programu, skryptu). Większość decyzji dotyczy samej pracy, tutaj nazwijmy to administracją biurową.

@Toszeron chciałbym, ale ciężko mi, bo mega mi zależy na tej pracy. Dają możliwość przeniesienia się do innych krajów z zachowaniem miejsca pracy, co niewiele korpo oferuje (a jak już, to nie realizują). Był moment gdzie na jej teksty
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: nie masz nic ważnego w życiu, co spowodowałoby przesunięcie pracy na drugie miejsce w hierarchii? Praca jest instrumentem do zarabiania pieniędzy i rozwoju a nie życiem samym w sobie. Nie jestem psychologiem, przeszedłem przez takie osoby w swoim życiu i wiem, że one albo kiedyś znikną albo są pomocne (!!!) przy pracy nad sobą i określeniem własnych priorytetów.

Po kilkunastu latach pracy nie rozumiem, jak można dać się stłamsić komuś
  • Odpowiedz