Wpis z mikrobloga

Zepsułem ostatnio myszkę tj. zepsułem, rozkręciłem, podociskałem, pogłaskałem i działało. Po skręceniu nie. Wkręciłem śrubkę w kabel.

Pożyczyłem myszkę od brata. Po kilku dniach coś zasyczało, strzeliło (dafuq?) i przestała działać. Dioda świeci się tylko chwilę po włożeniu baterii, ewentualnie działa kilka/naście sekund i koniec. Nie da się jej rozkręcić, bo nigdzie nie ma śrubek.

Wyciągnąłem z szafki myszkę, która zepsuła mi się przed pierwszą opisywaną. Zdeterminowany, aby ją naprawić ruszyłem do boju. Szkoda tylko, że musiałem wyrwać jedną śrubkę razem z plastikiem, bo odkręcić się jej nie dało. Życie. Dociskam, głośno apeluję o sprawiedliwość i... działa. Kabel miał problem. Kolejne 10 minut spędzam na skręcaniu tego w taki sposób, żeby nie przestała działać. W końcu się udaje.

I teraz używam myszki z przed roku, bo zepsułem przez ostatnie kilka dni dwie inne. :(

#zycie
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@santa1337: Korzystałem kiedyś z jakiegoś Logitechowego zestawu myszka+klawiatura. Strasznie mi szkoda było, jak myszka się zepsuła, bo świetna była. Chociaż jak teraz się zastanawiam, to może ją znajdę i naprawię, bo takiego skilla teraz mam. Z klawiatury korzystałem lata i dopiero któregoś z kolei zalania nie wytrzymała. Teraz też mam Logitecha. :)

Tę myszkę, którą reanimowałem miałem trochę czasu i bardzo solidna była - wytrzymała wiele przypadkowych upadków. Musiała po
  • Odpowiedz