Wpis z mikrobloga

Nie rozumiem co pójście do divy miałoby zmienić. Nie mam frustracji seksualnej, przecież można jej łatwo zaradzić waląc sobie konia. Po prostu brakuje mi kontaktu i interakcji z drugą płcią. Zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym. A co daje diva? Możliwość wykonywania ruchów frykcyjno-mechanicznych na żywym ciele, ale kompletnie dla ciebie obcym i nic nie znaczącym. Takie porno w 3d za które musisz zapłacić.

Oskarki z Julkami w klubach to przynajmniej odprawiają jakieś tańce godowe, szepczą miłe słówka, istnieje między nimi przez jakiś (krótki) czas uczucie. U divy tego nie ma.

Moja ocena chodzenia na divy: 2/10. Można pójść jak ktoś nie chce zostać czarodziejem.
#przegryw
  • 24
@jadewtrzyzer0cztery: szanuje za odpuszczenie rzeczy, które nie dają ci profitów w samym dążeniu do ich zdobycia. Niewielu ludzi potrafi odpuścić, tylko gonią bezcelowo za jakimś zwykłym zlepkiem wyspecjalizowanych struktur, które dają wątpliwą chwilę radosnego uniesienia. Cel ludzkiego życia i przyjemność z niego to coś więcej niż bara bara riki tiki. Ogłupione społeczeństwo o tym niestety zapomina i tak jak @piotr-roladynski używa swojego ciała do spełniania tych prymitywnych, zbędnych do egzystencji potrzeb.