Wpis z mikrobloga

RÓŻOWA ROBI ZMIANĘ

Znacie ten moment w życiu, kiedy wszystko wali się na łeb na szyję? Wszystko, co dawało radość, nagle przytłacza i sprawia, że nie możecie wstać z łóżka i ciężko jest nawet oddychać? Jedzenie nie syci, sen nie daje sił, a myśli o drastycznych krokach już nie są takie odległe?

Przedstawię się: różowa, lvl 26, rodzaj szara myszka. Właśnie zakończyłam toksyczny związek.

W łazience piętrzy się góra prania. W kuchni góra naczyń. W pokoju góra naczyń i chusteczek. Szafy mam przepełnione rzeczami, których nie używam, a te używane są wszystkie na wierzchu. Koszmar Marie Kondo. Nie pasuje mi ten styl życia, ale zawsze sama w domu zmieniam się w narkoleptyka. To mi przypomina o tabletce, którą powinnam była wziąć rano. Zajrzałam do szafki i zastanawiam się, co do cholery robi portfel na półce z lekami?

Decyzję o zmianie podjęłam już dawno, ale do niedawna była poza moim zasięgiem. Dla durnego zakładu zrzuciłam wagę, chociaż rok temu podobny zakład przegrałam. Zostawiłam osobę, bez której nie wyobrażałam sobie swojego życia. Przeliczyłam swój budżet i wynajęłam kawalerkę, zamiast oszczędzać cisnąc się z obcymi na stancji. Nawet nie zauważyłam, kiedy zmieniłam środowisko, w którym się obracałam, ale to zdecydowanie miało wpływ na moją psychikę. Przebyłam kawał drogi ku lepszemu w ciągu dwóch lat, ale to jeszcze nie jest moja zmiana. Dalej jestem w złym punkcie. Może dzisiaj będzie wieczór zero? Może dzisiaj będzie dzień, w którym w końcu wezmę się w garść?

"Skazany na trening" - świetna książka, czyta się jak marzenie. Każdą zmianę trzeba zacząć od małych kroczków. Zapisałam się na bieg survivalowy i małymi kroczkami jestem w stanie się do niego przygotować, tylko muszę zacząć teraz.
Szukam nowej pracy, bo nie ma dla mnie stanowiska po zakończeniu obecnej umowy. Jestem w stanie pracować full time jako developer, tylko muszę działać już teraz.
Jestem w stanie wyprać te wszystkie ubrania, tylko muszę wstawić pralkę rano. I tak pewnie codziennie przez tydzień. Pusty kosz na pranie jest osiągalny bez wyrzucania wszystkiego na podłogę.
Nie jestem w stanie pozbierać złamanego serca. Osoba, której ufałam, zawiodła mnie pod wszystkimi względami. Potrafię godzinami patrzeć w zdjęcie świetnego kolegi z pracy, ale myśl o jakiejkolwiek bliższej relacji jest dla mnie ciężka. Nie dlatego, że mi się nie podoba czy nie ma chemii. Strasznie się boję.

Odkopałam swoje stare konto i myślę, że całkiem fajne miejsce ten Wykop. Chyba tu zostanę na dłużej

#rozowepaski #windofchange , jeszcze #przegryw
  • 26
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@G4SHI: Bo mam w c--j podartych gazet na podłodze, s--------ł mi się wieloletni związek i nie potrafię wstać z łóżka. Przeczytałeś o naczyniach w kuchni? Mam na sobie ostatnie czyste skarpety, czyli bose stopy :P

Jakie masz sugestie względem używania tagu?
  • Odpowiedz
@Rycerzanka: byłaś w związku, pracujesz nad własnym życiem, mieszkasz na swoim, masz prace do tego szanse na lepsze zatrudnienie. Typowe skomlenie normika w gorszym okresie nic tu nie ma związanego z przegrywam
  • Odpowiedz
@G4SHI: Ciekawy punkt widzenia ;) Prawie każdy mój związek był toksyczny, nie daję rady wstać z łóżka i wszystkie rozmowy kwalifikacyjne kończą się negatywnie, ale dzięki za nazwanie normikiem. Widzę światełko w tunelu ;)
  • Odpowiedz
@Dasaratra: 2 tygodnie na wykopie i już taki pomocny? Tylko pozazdrościć złotego serca, chociaż brak równouprawnienia w tagu boli :D
Bolec nie wchodzi w grę. Brrr, określenie do bani :/
  • Odpowiedz
@Rycerzanka: to na 100% depresja i to bardzo ciężki przypadek chyba będzie wymagana hospitalizacja. Brak atencji osiąga masę krytyczna wiec właśnie ci jej trochę daje i możesz s--------c
  • Odpowiedz
@Rycerzanka: po prostu rozstanie. Lecimy według znanego mi szablonu, czyli. Rozstanie-dołek-pojawia się nowy chłopak-znowu rozstanie. I tak to się kołem toczy.
Za tydzień, dwa zapomnisz, że coś tu pisałaś pewnie xd
  • Odpowiedz