Aktywne Wpisy
xeacaex +878
Wczoraj wieczorem prawie zginąłem ‚na Sebastiana’ na krajowej 7 na wysokości jakiejś wiochy przed Kielcami. Chciałem wyprzedzić ciężarówkę, ale widziałem auto w lusterku które strasznie z----------o, pewnie lekko z 250 km/h, więc poczekałem. Gdy wyjechałem na lewy pas to ‚magicznie’ ukazało się drugie które ledwo co wyhamowało (oczywiście BMW). Nie wiem, może to moja wina, bo nie sprawdziłem lusterka pierdyliard razy, ale wiem jedno - rzygam już jazdą autem po Polsce. Na
damianooo8 +118
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
W sali mniejszej było ciemno. Żadnej żywej duszy, robota, ani nawet mistrza Zaarbalda. Co było całkiem normalne, ponieważ senatorzy zbierali się tylko podczas obrad. Czy słusznie? Kto wie. Jednak dziś ten spokój zakłócił huk drzwi. Do sali wkroczył Senator Gwardius wraz ze swoją służbą. - Porozkładajcie komunikatory na przypisanym ich miejscach, a ten wielki plakat na którym widnieje konstytucja dajcie na środek sali - zalecił Volesus swoim poddanym, a sam usiadł na swoim miejscu i zaczął się przygotowywać do przemowy. Po przygotowaniu sali słudzy skłonili się i opuścili sale zamykając drzwi, Volesus natomiast tylko westchnął i nacisnął guzik. Pokój został od razu wypełniony dźwiękami holopadów, część senatorów odebrała z oburzeniem, część ze zdziwieniem, a jeszcze inna część z przerażeniem, ponieważ Volesus użył kodu 997, a jak powszechnie wiadomo ten kod to kłopoty w postaci wojny i masowych przewrotów. - Co się dzieje Volesusie i dlaczego używasz tego kodu! - krzykneła oburzona Parana która była przykryta tylko ręcznikiem. - Co ty sobie myślisz, że możesz tego kodu używać od tak? - krzyknął inny senator. - Na głosowania się nie stawiasz, ale do budzenia i marnowania nam czasu to jesteś pierwszy! - zrugał senator Technokratus. - A może będziecie robić swoją robote, a nie przejadać pieniądze podatników? - zapytał się Volesus i nie dając czasu na odpowiedź wskazał na konstytucje - Punkt drugi. Punkt szesnasty. Punkt dwudziesty-dziewiąty. Mam wymieniać dalej? Kandydatura Lorisasa i Jamesa łamie te punkty, więc nie mogą nawet kandydować. Dokonali zamachu na Jedi oraz porwali senatorkę, oczywiste akty terroru. Jako członek rady bezpieczeństwa i senator nie mogą się temu bezczynnie przyglądać. Dlatego zwołuje posiedzenie specjalnie w trybie natychmiastowym i żądam wykreślania tych dwóch kandydatów z listy. I żeby ktoś mi nie zarzucił, że robie to tylko po to, żeby wygrać, sam też się zrzekam z kandydatury.
Posiedzenie trwa do 19.03 do godziny 21:00
#lacunafabularnieczarnolisto #lacunafabularniestarwars
- Gdzie idziesz? Wracaj tutaj. - słychać było nieco znajomy głos w tle.
- Zaraz, posiedzenie nadzwyczajne zostało zwołane. - Odpowiedziała w tamtym kierunku Parana, nieświadoma że jest to słyszalne po drugiej stronie.
- Senatorze Gwardius ( @SirSherwood ), jestem rada że ktoś w końcu zauważył te rażące pogwałcenie konstytucji oprócz mnie. Gdybym miała taką możliwość to bym to uczyniła jednak taką władzę nad przebiegiem wyborów mają jedynie cały Senat oraz Senator Phaalii sprawujący pieczę nad ich przebiegiem. Jak najbardziej popieram przedłożony wniosek, proszę mnie powiadomić o postępach i wyniku. A teraz pozwólcie że wrócę do moich prywatnych
W sali mniejszej było ciemno. Żadnej żywej duszy, robota, ani nawet mistrza Zaarbalda. Co było całkiem normalne, ponieważ senatorzy zbierali się tylko podczas obrad. Czy słusznie? Kto wie. Jednak dziś ten spokój zakłócił huk drzwi. Do sali wkroczył Senator Gwardius wraz ze swoją służbą.
- Porozkładajcie komunikatory na przypisanym ich miejscach, a ten wielki plakat na którym widnieje konstytucja dajcie na środek sali - zalecił Volesus swoim poddanym, a sam usiadł na swoim miejscu i zaczął się przygotowywać do przemowy. Po przygotowaniu sali słudzy skłonili się i opuścili sale zamykając drzwi, Volesus natomiast tylko westchnął i nacisnął guzik.
Pokój został od razu wypełniony dźwiękami holopadów, część senatorów odebrała z oburzeniem, część ze zdziwieniem, a jeszcze inna część z przerażeniem, ponieważ Volesus użył kodu 997, a jak powszechnie wiadomo ten kod to kłopoty w postaci
No fajnie, fajnie. Jak chcesz Volesusie, tak rób, a teraz daj spać... — odpowiedział zaspany Desna po czym wyłączył komunikator
Ha, konstytucja? Teraz sobie o niej przypomnieliście? Gdzie był Senat, gdy terrorystów zamiast na karę śmierci, skazano na wakacje na koszt Republiki w Homoharemie? Gdzie był senat, gdy trzeba było okrzyknąć Galak Pizzę organizacją terrorystyczną? Pytam wreszcie: gdzie był Senat, gdy bezprawnie zatrzymano dwóch senatorów? Teraz wam w głowie konstytucja - dopiero, gdy pod waszymi własnymi siedzeniami zaczyna płonąć. Taki obraz wasz, senatorowie!
Na nikogo lepszego, niż ten zapluty Sith
Siedział sobie spokojnie w KrewetKingu, pałaszując wyborne szaszłyki z krewetek. Nie czuł wyrzutów sumienia, ten smak rekompensował wszystko. On był tutaj, a wybory na kanclerza tam. Gdzieś w oddali jakiś mały twi'lek darł niesamowicie mordę, bo dostał nie tę zabawkę do zestawu HappyShrimp. Otyły hutt ledwo sunął, bo wsunięciu 20 zestawów powiększonych i dobiciu ich darmowym ciastkiem z mirabelą. Dzień wolny, to było to, czego potrzebował po całej szopce, która się w senacie wyprawiała.
Nagle jego komunikator zaczął niepokojąco pikać. Wbrew jego woli, nastąpiło natychmiastowe połączenie z salą obrad senatu, gdzie Voselus coś tam gadał o konstytucji. Zdezorientowany Jakkai, mający na sobie biały śliniak z ogromnym czerwonym homarem, nadrukowanym na samym środku rozejrzał się to w lewo, to w prawo. Złapano go z kerwetkowym szaszłykiem, będącym w połowie drogi do zjedzenia. Zamknął usta i nieśmiało odłożył posiłek na tacę. Próbując zwrócić na siebie jak najmniejszą uwagę, odsunął tacę na bok. Pokiwał kilka razy głową, rozglądając się nadal na boki i zbliżył powoli rękę do komunikatora...
_*PIK!*_