Wpis z mikrobloga

Często słyszę zarzut, że moje porażki z kobietami są spowodowane tym, że nie mam pozytywnego nastawienia i jestem smutasem. No tak, jestem. To prawda. Czuję się sfrustrowany, bo ile jeszcze niepowodzeń mam mieć? Pojedyncze randki od liceum, z których nic nie wynika. Aż w końcu udało mi się spotykać z jedną różową przez 2 miesiące, ale zanim do czegoś doszło to się rozpadło z jej inicjatywy, żebym kolejne 2 miesiące później zobaczył ją W ZWIĄZKU z wysokim przystojniakiem, który jednocześnie jest moim znajomym z widzenia. Co za okropne uczucie i upokorzenie... aż mi słów brak.

I raczej nikt mnie za przegrywa nie ma. Powiem więcej, słyszałem wypowiedzi, że ludzie mi zazdroszczą - głównie osiągnięć, ocen, umiejętności, ogarnięcia... no ale co z tego? Nic oczywiście. Kurcze, nawet mi koleżanka powiedziała wprost (choć po alkoholu) "ja chciałabym być taka jak ty". Czyli chyba jednak ludzie mają o mnie dobre zdanie? To jakim cudem jestem prawiczkiem nadal?

Moje obserwacje z uczelni są banalne i oczywiste - atrakcyjne laski z roku chodzą z wysokimi (zawsze kurde) i pewnymi siebie przystojniakami. Po prostu tak jest. A mnie traktują na zasadzie "ok, lubię cię, ale no sorry, za wysokie progi, szukaj sobie innej, ja mam wyższe wymagania".

Jednocześnie 4 lata temu na uczelni większość lasek i chłopaków była wolna. A teraz? Większość już kogoś ma... w końcu to taki wiek, że za 2-3 lata ci ludzie będą mieć wesela. Wesela! A ja nigdy nie miałem dziewczyny. Co więcej, to mi zryło psychikę na tyle, że nawet jakbym mógł jakąś mieć, to... chyba bym nie umiał. A jeszcze jakby ona była bardziej doświadczona (seksualnie) ode mnie to już w ogóle, spaliłbym się wewnętrznie w ogniu nienawiści, #!$%@? i frustracji. Bo ja bym chciał być życiowym przewodnikiem dla różowej. Oparciem. A tymczasem to ona musiałaby mnie uczyć seksu xD

Nigdy nie czułem się kochany i pożądany. Mimo że od gimnazjum tego potrzebuję. Mój smutek zamienia się we #!$%@?. Takie ogólne #!$%@? na życie i rzeczywistość.

A jeszcze wszyscy najlepsi kumple kogoś mają, a część jest zaręczona. Szkoda strzępić ryja.
#przegryw #logikaniebieskichpaskow #zwiazki #depresja
  • 40
@weeden: Bo albo różowa odmawia lub jej nastawienie po randce przy pisaniu wyraźnie zmienia się na gorsze, albo sam tego nie proponuję, bo uznaję po pierwszym spotkaniu, że różowa nie spełnia moich wymagań co do mentalności i że takiej nie chcę.

@Filareta: Ja na magika pracuję regularnie odkąd się urodziłem... ;)

@Fredericusrex: Też mam nadzieję na jego uniknięcie, ale przecież lepiej już było. Najlepszego okresu w życiu na poznanie
@Reflexiej123: jak wyglądają Twoje randki? Masz podejrzenia co robisz źle?
Z doświadczenia Ci powiem, że najlepsze efekty miałem jak sie całowałem jeszcze przed pierwszą randką. Jeżeli dobrze nakręcisz dziewczynę i pocałujesz na pierwszej randce to praktycznie zawsze sama do Ciebie napisze
Dziewczyny nie analizują logicznie, że ktoś jest mądry, bogaty itd tylko emocjonalnie czy się dobrze z kimś bawią
Moje zalecenia udanej pierwszej randki:
- wyluzowanie
- rozmowa na pozytywne i
@wiii: Jestem zbyt poważny i lubię poważne tematy wymagające myślenia i jakiejś wiedzy merytorycznej, której zwykle różowe nie mają. Jak mi różowa mówi, że była w Rzymie, no to się dopytuję, co widziała i co sądzi o jakimś zabytku. Ale ona zwykle jedynie umie powiedzieć, że "było ładnie", "fajnie i miło", pizza była dobra a wieczorem fajna impreza przy winie. A ja bym chciał porozmawiać o historii, zabytkach o kulturze, a
@Reflexiej123: z tego co widzę to po prostu brakuje Ci obycia z płcią przeciwną. Kobiety są inne niż mężczyźni. Jak chcesz pogadać logicznie to idź z kolegą na piwo. Jeżeli nie miałeś doświadczeń z kobietami to zacznij się obracać w bardziej mieszanym towarzystwie, może weź kuzynki na wycieczkę pod miasto i spedz z nimi trochę czasu. Na początku inność dziewczyn może irytować się z czasem zobaczysz w tym coś nowego, fajnego.
@wiii: Obycie z kobietami. Ale ja się spotykam z kobietami... niekoniecznie w romantycznym kontekście. Zarówno 1 na 1 jak i w mieszanym towarzystwie. Tak się jednak składa, że te, z którymi się dogaduję zdecydowanie najlepiej, to nieatrakcyjne i źle ubrane kujonki. I właśnie dlatego to są tylko moje koleżanki. One po prostu mają coś do powiedzenia na tematy, które mnie interesują. A z tymi atrakcyjnymi nie umiem rozmawiać. I nie, wcale
@Reflexiej123: ja z każdą najpóźniej poszedłem do łóżka na 4 randce. Większość ludzi tak robi:

https://www.wykop.pl/wpis/47855867/duzo-osob-mowi-ze-seks-na-pierwszej-randce-raczej-/

Zaproś dziewczynę na randkę do siebie na film i wino, jak się nie zgodzi to po udanej randce n mieście idź "na herbatkę" do niej albo do ciebie. Jak się będziecie całować na łóżku to powoli zacznij ja rozbierać. Delikatne protesty olej.
Czasem się nie uda za pierwszym razem bo np. okres czy co ale
Ogólnie dziewczyna prawie nigdy sama nie zaproponuje pierwszego pocałunku, seksu itd. musisz to sam zorganizować.
@wiii: Nie tak było. Już na trzeciej randce ją pocałowałem. Ale jak jej proponowałem przyjazd do mnie (5 randka chyba) to się wykręciła. Kiedy innym razem ponowiłem propozycję to wprost odmówiła. Aż znajomość umarła. Teraz ma wysokiego przystojniaka i są razem. A ja nadal nigdy nic.

Dodam, że w pewnym momencie po 2 tygodniowej przerwie od randek (byłem za granicą) jak się spotkaliśmy to co prawda rozmowa się kleiła przednio, ale