Wpis z mikrobloga

Myślę sobie, że jak ta epidemia się uspokoi, to czeka nas w Europie bardzo duża dyskusja na temat przewartościowania pewnych dziedzin publicznych i nie uciekniemy tutaj od tematu wojska. Zobaczcie, Europa wydaje setki miliardów euro na helikoptery, samoloty i inny sprzęt, a przychodzi co do czego to brakuje głupich maseczek czy kombinezonów. Jakby tego było mało, to kilkuset nowych pacjentów w wielomilionowych krajach wywraca służbę zdrowia do góry nogami. To na jakie zagrożenia wojenne jesteśmy gotowi wydając tak gigantyczne pieniądze, skoro finalnie wąskie gardło systemu bezpieczeństwa zatyka się gdy dojdzie kilkuset dodatkowych (i to jeszcze spodziewanych!) pacjentów?

Nie, nie chodzi o to, by zabrać wojsku i dać służbie zdrowia, albo żeby uciąć socjal a dać gdzieś indziej (choć to by się pewnie przydało zrobić, ale to inna kwestia). Chodzi o to, że ten wirus może być przyczynkiem do dyskusji co tak naprawdę buduje bezpieczeństwo naszego kraju/kontynentu. Może zamiast wyposażać wojsko w samoloty warte miliardy, powinniśmy wyposażać je w sprzęt bardziej uniwersalny, tak aby wojskowi mogli pomagać w trudnych chwilach czy to przy takiej epidemii, czy też przy katastrofach naturalnych (których na pewno nie zabraknie). Doprowadziliśmy do tego, że w sytuacji ogromnego zagrożenia dla życia ludzi wojsko jest kompletnie bezradne. Na problem można też spojrzeć nieco szerzej - mamy maszyny warte miliardy, a nie mamy głupich linii produkcyjnych, które od ręki byłyby w stanie wyprodukować potrzebny sprzęt medyczny (dziś to są maseczki, ale kiedy indziej mogą to być np. strzykawki, jakieś płyny). Postawione jest to trochę na głowie i obnaża wszystkie słabości systemów bezpieczeństwa. A jako wisienkę na torcie dodam fakt, że koszt emerytur wojskowych jest równy wydatkom na pensje wszystkich obecnie pracujących w wojsku.

#koronawirus #2019ncov #niepopularnaopinia
źródło: comment_1584464760i0TP2Hre93Xw8wb9VXhRjp.jpg
  • 7
@Lorneta_z_meduza: Ale tu nie chodzi o panikę. Wyobraźmy sobie, że jest jakiś kataklizm lub jakiś wybuch i że trzeba zabezpieczyć ludność dostarczając nam jakieś substancje, czy właśnie głupie maseczki. Przecież to nie jest żaden nierealistyczny scenariusz. I my nie jesteśmy na to kompletnie gotowi?

I żeby było śmieszniej, to ten koronawirus to jest pestka, bo można działać z wyprzedzeniem, a mimo tego nie radzimy sobie z takim problemem. Wyprodukowanie głupiego płynu
Dlatego trzeba mieć produkcje we własnym kraju, a nie wszystko z importu.

Chyba ciężko byłoby zaprojektować fabrykę która produkuje np. lufy do karabinów i była zdolna się przezbroić na produkcję igieł do strzykawek na wypadek katastrofy.
@DwaKolory: Tak, zresztą epidemiolodzy piszą o tym od lat. U joe rogana był Michael Osterholm i podawał takie dwa przykłady:

- Ameryka wydaje ogromne pieniądze na wojsko i zbrojenia, a jest mnóstwo leków na choroby przewlekłe które w stu procentach importuje z Chin i Indii. Zaburzenie łańcucha dostaw powoduje że ludzie w Departamencie Obrony są pozbawieni tych leków i lądują w szpitalu albo umierają. Mimo takich nakładów okazuje się że tak
@hitherto: A no właśnie - ten przykład z kroplówkami jest idealnie tym co chciałem przekazać w swojej wypowiedzi :) Właśnie tu musi dojść do przewartościowania i zrozumienia, że taka fabryka sprzętu medycznego jest równie ważnym składnikiem bezpieczeństwa co samolot warty miliardy.

Boli fakt, że wydajemy miliardy na wojsko, a w czasach gigantycznego zagrożenia bezpieczeństwa ludzi to wojsko jest praktycznie bezradne.
Nie pamiętam już kiedy ostatnio przeczytałam coś tak mądrego na mirko. Szkoda, że post ginie w masie innych. Życzę sobie i nam wszystkim, żeby gdy już pokonamy pandemie, ten temat był poruszony w debacie publicznej.