Aktywne Wpisy
gabonczyk +47
#pis #po #konfederacja #wybory #polska
ej, konfiarze, żeby nie było, że nie mówiłem i że skończy się jak #mimowszystkoduda. ostatnio rozmyślałem sobie o wynikach wyborów i co by było gdyby konfa wykręciła z 15%, a PiS nie miał z kim zbudować rządu. no i byłem w sumie przekonany, że będzie to dla PiSu spory problem, bo konfa nie pójdzie na koalicję (tak przecież mówi choćby Mentzen w każdym z wywiadów). ale
ej, konfiarze, żeby nie było, że nie mówiłem i że skończy się jak #mimowszystkoduda. ostatnio rozmyślałem sobie o wynikach wyborów i co by było gdyby konfa wykręciła z 15%, a PiS nie miał z kim zbudować rządu. no i byłem w sumie przekonany, że będzie to dla PiSu spory problem, bo konfa nie pójdzie na koalicję (tak przecież mówi choćby Mentzen w każdym z wywiadów). ale
RitmoXL +64
#f1 uuuuuu...
Tytuł: Peanatema
Autor: Neal Stephenson
Gatunek: SF
★★★★★★★☆☆☆
To nie była łatwa lektura.
Bohaterem powieści jest Erasmas, deklarant z koncentu saunta Edhara. Jeśli nie jest to wystarczająco jasne i zrozumiałe, to dalej w książce nie będzie łatwiej.
Prawie cała pierwsza połowa książki to opis życia Erasmasa w koncencie, czyli społeczności zamkniętej przed światem zewnętrznym, skupionej na pogłębianiu wiedzy. Życie mieszkańców takich społeczności uatrakcyjniają skomplikowane rytuały i intelektualne dysputy toczone z innymi mieszkańcami. Jedyny kontakt ze światem zewnętrznym ma miejsce co 10, 100 lub 1000 lat. W zależności do jakiej grupy należy dana osoba. Akcja zaczyna się na krótko przed Apertem, czyli właśnie takim otwarciem bram, kiedy to mieszkańcy planety mają możliwość przez ograniczony czas zapoznać się z życiem wewnątrz koncentu. Taką samą możliwość mają deklaranci. W około połowie książki Erasmas wraz z kilkoma towarzyszami zostają powołani przez Państwo Sekularne i muszą opuścić mury koncentu.
Jak wspomniałem na początku, to nie jest lekka lektura. Rozmowy toczone przez bohaterów nie zawsze należą do łatwych co jest dodatkowo spotęgowane przez istny natłok pojęć i nowomowy, które wprowadza autor. Na początku czytelnik może przeżyć szok związany z tymi wszystkimi pojęciami i określeniami, ale na szczęście dość szybko idzie się do nich przyzwyczaić bez częstego korzystania ze znajdującego się na końcu słownika.
Powolne tempo prowadzenia akcji nie wszystkim przypadnie do gustu. Bohaterowie też mogliby być nakreśleni trochę bardziej wyraziście. Interesująca jest natomiast kwestia wszelkich rytuałów, w jakich biorą udział mieszkańcy koncentu. W pewnym momencie z rozbawieniem zauważamy ich bezsens oraz to, że są tak naprawdę sztuką dla sztuki.
#bookmeter