Wpis z mikrobloga

Mircy, jak uważacie - czy wyjście dzieci na basen/halę sportową w mieście w ramach lekcji albo przerwa obiadowa, w czasie której ponad 100 uczniów siedzi w jednym pomieszczeniu, to już "imprezy masowe"? Dyrekcja się u nas zastanawia co robić z takimi elementami, bo w szkołach oczywiście jak w lesie i konkretnych procedur praktycznie brak. Wszystko funkcjonuje jak zawsze mimo przypadków wirusa w naszym mieście, a rodzice zaczynają się z lekka awanturować.

#szkola #covid19 #koronawirus #2019ncov
  • 10
@belfrzyca: nie powinno dojść do takiego wyjścia. Dzieci na przerwach najlepiej byłoby podzielić tzn np w podstawówce 1-3 4-6 7-8 osobno spędzają przerwy - w różnych miejscach. Idealnie by było gdyby przerwy spędzały na dworze. Co do zajęć to powinny odbywać się w pomieszczeniach, do których przypisane sa klasy. Czyli nauczyciel chodzi do sal uczniów. To znacząco ogranicza możliwość zarażenia, wystarczy pomyśleć o tym, że covid19 żyje co najmniej kilka godzin,
@HerekWicherek W większości szkół panuje system, w którym to uczniowie zmieniają sale, z resztą nauczyciele też. Jak się jeszcze pracuje na dwa czy trzy budynki to już w ogóle nie da się tego ogarnąć. Co innego małe szkółki, co innego moloch w wojewódzkim mieście. Musiałoby pójść odgórne polecenie żeby to wprowadzić ale i tak mogłoby to nie wyjść.
@HerekWicherek Ale nauczyciele też to robią. Tylko uczniowie siłą rzeczy będą zmieniać sale. Są lekcje prowadzone międzyoddziałowo, np. języki obce, jest informatyka czy wf. I są szkoły, w których i uczniowie i dzieci wędrują między nawet 5 budynkami, z różnych przyczyn. To by było dobre rozwiązanie, nie neguję tego. Ale z poziomu dyrekcji może to być nie do ogarnięcia.
@belfrzyca: Nawet częściowe wprowadzenie tego bardzo by pomogło. Prawdę mówiąc to już jest pora, żeby wprowadzić to odgórnie, no z informatyką i WF'em nie wygrasz. Ale w informatycznej wystarczyłoby przelecieć klawiatury alko (najlepiej każdym prócz metanolu) najlepiej koło 90%.
@HerekWicherek Dołóż sobie do tego wędrowanie z pomocami naukowymi i podręcznikami, bo dzieci ich nie muszą nosić do szkoły, bo są w gabinetach przedmiotowych. Pracowni fizycznej czy chemicznej nauczyciel na plecy nie zabierze. Wydawanie obiadów w stołówce normalnie sprawia trudności, a co dopiero w takiej sytuacji. Z szatni tej samej korzystają wszyscy, podobnie z toalet.
Już lepiej byłoby zamknąć szkoły na jakiś czas, ale znowu będzie hurr durr jak przy strajkach, że
@belfrzyca: Akurat tu myślę, że ludzie zrozumieją. Ze strajkami sytuacja była zupełnie inna. Tam dzieci były zakładnikami. A teraz - w ramach epidemii - ludzie i tak masowo nie wysyłają do szkoły. Co do podręczników, zwłaszcza jak jesteś babeczką, to nieciekawie. Ale i z tym powinno dać się coś wymyśleć, żeby to działało. Ludzkość rozwiązała znacznie większe problemy. To jest do zrobienia pod warunkiem, że dyrekcja ma łeb na karku, o