Wpis z mikrobloga

Na Woodstocku zwątpiłem w ludzi. Wszystkich. W siebie chyba też. Zabawa była najlepsza w historii, ale nie o to chodzi.

Wśród osób, z którymi byłem, był jeden ogólnie marudny facet. Na tej imprezie nie pierwszy już raz, ale ciągle mówił, jak to np. "bydło" popsuło krany, bo ktoś chciał napełnić pojemnik, co urwało kran i jak to niektóre "bezmózgi" psują tę imprezę. Gość po AGH i po PWr, gdzie był moim kolegą, więc mimo tego marudzenia był całkiem ogarnięty, znałem go dobrych kilka lat.

Zbieramy się do wyjazdu i ten człowiek znajduje zardzewiałą igłę z nitką w jednej ze swoich rzeczy. Nie wie skąd ją ma, ale przypuszcza że to jego. Co robi? Odkłada na ziemię, zaraz przy uczęszczanym miejscu obok kranów. Krzyczę na niego, mówiąc, że ktoś w to zaraz wdepnie, bo ludzie chodzą tutaj też boso. Ten na to, że przysypie trochę ziemią.


Niby nic, ale dotarło do mnie, że totalny brak wyobraźni występuje niezależnie od inteligencji, wiedzy i wieku.


#woodstock #debilembyc
  • 10
  • Odpowiedz
@AgresywnyKaloryfer: debile są wszędzie, nic nie poradzisz. Niemniej widziałem dużo osób chodzących na boso, pod grzybkiem to już w ogóle prawie wszyscy. Debili wyrzucających igły czy zbite butelki na ziemie jest na szczęście niewiele.
  • Odpowiedz
@AgresywnyKaloryfer: To ja dorzucę. Zebrałem trochę butelek z pola pod dużą sceną. Też by było zabawnie, gdyby ktoś na nie nadepnął.

Ale nie poradzisz. I tak niewielka ilość tępoty jak na tak wielki festiwal.
  • Odpowiedz
@AgresywnyKaloryfer: Marudne osoby mogą zepsuć prawie każdy wyjazd, nie polecam brać takich na wakacje. No i woodstock nie jest miejscem dla marudnych osób ;p

@Caroo: Chodziłem pod grzybkiem też boso, bo w klapkach nie da rady ;)
  • Odpowiedz