Wpis z mikrobloga

Kiepsko jak jest się przekonanym, że wychodzenie z przegrywu idzie dobrze, ale nagle się okazuje, że niekoniecznie i nie tak łatwo wyzbyć się przegrywowych skłonności. Z jednej strony to powinno być motywujące do zmian, ale boli mocno takie sprowadzenie do parteru, konieczność przyznania się do błędu. Aż z tego wszystkiego zalogowałem się tutaj po kolejnej, długiej przerwie.

#przegryw
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@roksanusiax: Najbardziej dobija mnie teraz to, że zdarza mi się podświadomie uciekać od odpowiedzialności, unikać konfrontacji, odkładam to na później, bo boję się stracić to co mam obecnie. Dobra droga do rozczarowania kogoś, kto jest dla mnie ważny. Plus łatwo się tak sabotować w oczekiwaniu na ważne, życiowe chwile. Staram się uczyć na błędach, ale czasami jest ich tak dużo, że to przygnębiające.
  • Odpowiedz
@roksanusiax: Nie ma takiego czegoś jak wychodzenie z przegrywu, bo sie z niego nie da wyjść. To wszystko to twoja iluzja i kłamliwe przekonanie siebie, że na coś twoje akcje się przydają, ale sie nie przydają. Prędzej czy później blackpill lub życie cie tak jebnie, że wrócisz na sam początek. To jebnięcie jest zaprogramowane już w twoim życiu i tak będzie zawsze.
  • Odpowiedz
@Lolistatrolista: Pozostanę przy wierze, że to możliwe. Straszne jest jednak to, że czasami można się uzależnić od samego wychodzenia z przegrywu, iluzji robienia czegoś ze swoim życiem, a tak naprawdę nie chcieć zostawiać tego za sobą. Ale dzięki za komentarz, w dziwny sposób motywujący.
  • Odpowiedz
@scotieb: Witaj! Dużo mi się w życiu działo i się na tym skupiałem, chociaż nie zawsze w zdrowy sposób. Brakowało mi przelewania myśli w tekst, pomaga skupić uwagę i rozładować frustrację. Pomogło mi dzisiaj bardzo.
  • Odpowiedz