Wpis z mikrobloga

Mireczki i Mirkówny, podpowiedzcie trochę co mogę potestowac żeby ewentualnie zakupić małżonce w prezencie. Tzn jakie damskie perfumy, owocowo-kwiatowe są fajne, trzymają te 6 godzin najmniej i nie umierają na końcu przechodząc w jakieś sztuczne nuty. Żona używa kochanego i znienawidzonego zarazem Armani Si. I ok, mi się tam też podoba, pasuje do niej, ale używa tylko tego od kilku lat i tak przekonuje się powoli do czegoś niby dla odmiany. Ale koniecznie ma być coś rześkie, świeże i kwiatowe. Dziś testowałem Versace Bright Crystal Absolu i ogólnie zapach fajny ale miałem wrażenie że po jakimś czasie te fajne owoce znikają i czułem trochę kurz i plastik z mdlymi kwiatkami. Yellow Diamond znów pachniał jak cukierki, to nie to. Guerlain Bergamote Calabria fajny ale nie wiem jaka trwałość. Mam Limon Verde i trzyma długo, Herba Fresca za to skandalicznie krótko. Ktoś ma Guerlain Lys Solei? Recenzje i opinie zachęcają do testów, jaka jest Wasza opinia? Albo Guerlain Shalimar? Pytam, chciałbym dosłownie kilka propozycji żeby jakoś systematycznie i konkretnie udać się na niuchanie do perfumerii ;-) Bo wpadłem sobie dziś na spontanie to patrzenie na półki, sprawdzanie nut na fragra, recenzji m.in. na nezdeluxe jest #!$%@? i ciężkie, chaos ;-) Mugler Alien podobno kozak ale nie mieli akurat testera. Tom Ford Black Orchid zajebisty ale nie wiem czy aż tak żeby nie skusić się jednak na coś tańszego. Niebiescy sypnijcie czego tam używają Wasze kobiety (wiem, że na Wykopie są tacy co mają dziewczyny lub żony ;-)) a różowe co same macie, lubicie i polecacie.
#perfumy
  • 7