Wpis z mikrobloga

F-35 dla Polski – na razie więcej pytań niż odpowiedzi <<< znalezisko
Bez przetargu, bez offsetu i nie wiadomo, czy z przemyślanym planem ich wykorzystania, ale zostały kupione. W ten sposób za kilka lat polskie siły powietrzne dołączą do grona użytkowników jednego z najnowocześniejszych samolotów bojowych na świecie. Co wiadomo, a czego nie? Rozważania branżowe.

I tak, ze znaleziska:

(...) Polskie lotnictwo wojskowe z całą pewnością potrzebuje nowych samolotów bojowych i chociaż na tle pozostałych rodzajów sił zbrojnych, zwłaszcza marynarki wojennej, i tak dysponuje wyposażeniem nowoczesnym (F-16, C295, M-346) lub przynajmniej przyzwoitym (modernizowane Orliki), liczba samolotów bojowych spełniających wymagania współczesnego pola walki jest ograniczona do czterdziestu kilku F-16. Dokładna liczba sprawnych Jastrzębi jest nieznana.

(...) Ponadto pierwszy raz będziemy mieli do czynienia z powłoką pochłaniającą fale radarowe. Jej utrzymanie we właściwym stanie wymaga specjalnych warunków serwisowania, a do tego pewne określone warunki lotu mogą przyspieszać jej zużycie, pozbawiając F-35 kluczowej przewagi. Dodatkowo każda, najmniejsza nawet, praca serwisowa związana z otwarciem dowolnej klapy serwisowej wiąże się z koniecznością odnowienia powłoki stealth w danym miejscu. Do tego należy dodać wadliwy system serwisowania i zarządzania flotą samolotów ALIS, który okazał się tak słaby, że zostanie zastąpiony nowym, chociaż nikt nie może zagwarantować, że wprowadzony w przyszłości na jego miejsce ODIN będzie lepszy.

Na Zachodzie przyjęło się określać koszt zakupu samolotów bojowych na 30% wszystkich kosztów związanych z jego użytkowaniem. To znaczy, że pozostałe 70% kosztów pochłania przygotowanie infrastruktury, a przede wszystkim serwisowanie maszyn przez cały okres służby.


Fakty, których źródłem jest IU za dziennikzbrojny.pl (link w powiązanych):

(...) Pierwsze 6 samolotów czasowo zostanie rozmieszczonych w latach 2024-2025 w jednej z baz lotniczych na terytorium Stanów Zjednoczonych z przeznaczeniem do szkolenia personelu latającego i technicznego Sił Powietrznych RP. Przylot pierwszych samolotów do kraju przewidywany jest na przełomie 2025 i 2026 roku. Cena jednostkowa samolotu F-35A (wraz z silnikiem) wynosi 87,3 mln USD netto”.

Oznacza to, że za same samoloty i silniki do nich Polska zapłaci łącznie ok. 2,8 mld USD, czyli ok. 61% łącznej wartości umowy. Pozostałe 1,8 mld USD (39%), poza opłatą administracyjną wynikającą z procedury FMS (Foreign Military Sales), przypadnie na inne elementy objęte kontraktem, w tym m.in.:


- „sprzęt do obsługi naziemnej samolotów oraz wyposażenie pilotów;

- naziemny system szkoleniowy przeznaczony do wyposażenia baz lotniczych, w tym Zintegrowane Centrum Szkoleniowe i 8 symulatorów misji (Full Mission Simulator);

- pełne wsparcie logistyczne samolotów oraz pozostałego sprzętu w ramach systemu Global Support Solution (GSS) do 2030 roku;

- informatyczny system zarządzania eksploatacją samolotów F-35A;

- przeszkolenie 24 pilotów (w tym do poziomu instruktora) oraz 90 osób personelu technicznego w Stanach Zjednoczonych”.

(...) Nie powiedziano tego wprost, ale wszystko wskazuje na to, że zawarty kontrakt nie obejmuje swoim zakresem zakupu uzbrojenia dla F-35A. Jak wyjaśnił rzecznik Inspektoratu Uzbrojenia zazwyczaj w przypadku zakupów dokonywanych zgodnie z amerykańską procedurą FMS osobno kupuje się platformę powietrzną i osobno uzbrojenie do niej. Jeśli nawet uzbrojenie pozyskiwane jest razem z platformą, to są to niewielkie ilości, mające umożliwić zamawiającemu jedynie weryfikację poprawnej integracji tego uzbrojenia z platformą.


Więcej w źródle.

I może nieco mniej branżowe - w sensie autorstwa - rozważania M. Świerczyńskiego, link również w powiązanych:

(...) F-35 jest trzecim dużym systemem uzbrojenia kupionym w ostatnich latach w USA i bardzo pasującym do dwóch pozostałych. Wygląda to tak, jakby polski MON dokładał kolejne klocki do systemowej układanki zaprojektowanej przez Amerykanów. Pierwszym elementem była sieć kierowania i dowodzenia obroną powietrzną IBCS, do której na razie zamówiono jedynie dwie baterie antyrakietowych patriotów PAC-3 MSE.

Celowo piszę o cyfrowej sieci przed patriotami, bo tak naprawdę – szczególnie przy skąpym zakupie samych wyrzutni – to ona jest ważniejsza. Jeśli w przyszłości, tak jak planowano, IBCS złączy patrioty z niższym piętrem obrony powietrznej, czyli nadal niestworzonym systemem Narew, okaże się najważniejszym zakupem zbrojeniowym kraju. Drugim klockiem były wyrzutnie rakiet ziemia-ziemia HIMARS, też zamówione na początek w „śladowej” liczbie. Samoloty F-35 przetestowano już w roli latających czujników mogących wskazywać cele zarówno dla obrony antyrakietowej (w pociski balistyczne), jak i uderzeń rakietowych na średnie i duże dystanse (HIMARS może strzelać na 300 km).


Wprowadzając do systemu F-35, Polska wzbogaci swoje możliwości wykrywania antyrakietowego (z patriotami przyjdą najpierw tylko cztery radary) i rozpoznania uderzeniowego dla rakietowej artylerii naziemnej. Funduje sobie to wszystko wraz ze zdolnością przenikania przez obronę powietrzną przeciwnika, jaką zapewnia obniżona wykrywalność radarowa maszyn piątej generacji. Gdy w służbie będą już pełne dwie eskadry F-35, wsparte przez trzy (a może zgodnie z obietnicą cztery) eskadry F-16, a na ziemi wszystkie osiem baterii patriotów i minimum trzy dywizjony HIMARS-ów – Polska przeskoczy kilka poziomów w zdolnościach odstraszania i obrony. Taki miks wydaje się idealnie dopasowany do wykonania piorunującego kontruderzenia w pierwszych godzinach operacji obronnej. A jeszcze lepszy dla uderzenia wyprzedzającego, gdy wojna będzie nieunikniona – choć trudno to sobie wyobrazić w NATO i wobec najbardziej prawdopodobnego przeciwnika: Rosji.

(...) MON przyznaje, że ocena kosztów całego programu, czyli użytkowania samolotów po ich zakupie, będzie możliwa „po kilkuletnim okresie eksploatacji samolotów F-35A w siłach zbrojnych RP” po 2030 r., kiedy wyczerpie się nasz „pakiet startowy”. W dokumencie nie ma też wzmianki o tym, by w ramach zamówienia kupiono jakiekolwiek uzbrojenie, co oznacza, że zanim polskie F-35 wejdą do linii, znów trzeba będzie wydać setki milionów dolarów. Informacja o lotniczym „kontrakcie stulecia” przekazana przez MON liczy trzy strony i składa się z 15 pytań i odpowiedzi. Okazji do zapytania decydentów o cokolwiek dziś oczywiście nie było.


#polska #lotnictwo #f35 #wojsko #modernizacjawojskapolskiego #wojskopolskie #ciekawostki
BaronAlvon_PuciPusia - F-35 dla Polski – na razie więcej pytań niż odpowiedzi <<< zna...

źródło: comment_ppTnURhgHyPeu4Fy1XtAHSIaKI6GwVoT.jpg

Pobierz