Wpis z mikrobloga

SPOILERY

Z jednej strony świetnie to zakończyli, z drugiej - gdyby zostawili na 15 odcinku też byłoby spoko.

Inna sprawa, że na śmierci Bojacka widz nie zyskałby nic. Rozwój postaci nie miałby miejsca, a tak to zostawili nam otwarte zakończenie, które w tego typu serialu jest najlepszym z możliwych. Życie to seria powiązanych ze sobą wydarzeń i co jakiś czas zamykają się stare furtki tylko po to, żeby za chwilę otworzyły się kolejne, o czym zresztą mówi Diane w perspektywie znajomości z Mr. Peanutbutterem.

Co do drugoplanowych postaci - super, że skończyło się dobrze dla Princess Carolyn, bo na to zasługiwała. Podobnie Todd. Diane się ogarnęła i wbrew pozorom, to ona była postacią z wzorowo nakreśloną depresją, z którą widzowie mogli się identyfikować i kibicować. Nie BoJack.

+ w pewien sposób sprawdziły się teorie o tym, że Peanutbutter jest największym przegrywem w serialu. Świetnie to widać w scenach w których opowiada o BoJacku w barze. Dobra mina do złej gry.

Dla samego BoJacka skończyło się melancholijnie, trochę depresyjnie, ale z perspektywą na lepsze jutro. Jakby nie patrzeć, często tak wygląda życie w trudnych chwilach, a dzięki poprowadzeniu historii w ten sposób, więcej widzów może się identyfikować z postacią smutnego konia. Najpiękniejszy serial animowany jaki kiedykolwiek powstał i najlepsze co stworzył Netflix.


#bojackhorseman #bojack
realbs - SPOILERY

Z jednej strony świetnie to zakończyli, z drugiej - gdyby zostaw...

źródło: comment_sDFCTrzwxZTXfuNWsq0WDS7YbhXcGgUw.jpg

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Diane się ogarnęła i wbrew pozorom, to ona była postacią z wzorowo nakreśloną depresją, z którą widzowie mogli się identyfikować i kibicować. Nie BoJack.


@realbs: Bojack to bardziej borderline
  • Odpowiedz