Wpis z mikrobloga

Kiedyś w LO wypadła mi jedna lekcja. Miały to być przedostatnie zajęcia tego dnia (7 godzina, w dodatku przed wuefem), więc cała klasa myślała, że przesiedzimy sobie 45 minut na luzie, zwłaszcza, że załapaliśmy się na zastępstwo z księdzem.

Nic bardziej, ku^&a, mylnego xD

Gość wszedł do sali, raz-dwa sprawdził obecność, zamknął dziennik i stwierdził, że nie można tak marnować cennego czasu, więc poprowadzi normalną lekcję religii. Kazał zapisać temat: ABORCJA.

Nie twierdzę, że wszyscy w klasie byli zwolennikami przerywania ciąży, ale raczej większość była #!$%@?, że musi robić cokolwiek, zamiast zwyczajnie ze sobą rozmawiać.

Wracając do księdza - zaczął coś tam opowiadać, a my musieliśmy to notować. Swoje dyktando wpierał licznymi przykładami typu: usunięty płód to być może jednego geniusza mniej (Beethoven albo Bach - nie pamiętam już - ledwo co uniknął aborcji xD), naziści popierali aborcję (eugenika), grzech, wyrzuty sumienia, poczucie winy. Najbardziej rozczuliła mnie anegdota (a raczej #pasta ) o pewnej kobiecie, która usunęła ciążę, bo nie chciała przerywać nauki i pracy, niby odniosła jakiś tam sukces zawodowy, ale po iluś latach zaczęła uświadamiać sobie, że prowadzi puste życie i tak naprawdę jest nieszczęśliwa, bo nie ma swojej rodziny. Mało tego - zaczęły ją nawiedzać koszmary. Przez kilka dni słyszała płacz małych dzieci, aż wreszcie ukazał jej się mężczyzna, łudząco podobny do niej samej i zawołał:
- Miałem zostać Ojcem Świętym!
A wtedy kobieta szczerze pożałowała swojego czynu.

Widzicie? Nie róbcie aborcji.

#bekazkatoli #bekazreligii #gimboateizm #aborcja
  • 3