Wpis z mikrobloga

W swoim dorosłym życiu odwiedziłem kilkudziesięciu lekarzy różnych specjalności. Myślę, że wolno mi wyrazić swoją subiektywną odpowiedź na pytanie jak rozróżnić tych słabych od tych na prawdę dobrych?

SŁABI
Słabi wyciągają przedwczesne wnioski podczas wywiadu już po kilku zdaniach pacjenta. Dalsza część już ich nie interesuje. W zależności od czego zaczniesz opowiadać taką dostaniesz diagnozę. Zazwyczaj wybierają rozwiązanie najprostsze jakby wybierali to co pierwsze przychodzi im do głowy. Po wybraniu rozwiązania stają się odporni na wszelką przeciwną argumentację i nie słuchają dalej. Tak jest jak mówią i koniec. Nie ważne, że nie wszystko do tej układanki pasuje.
Śmiesznie jest jak przejdziesz się po kilku i u każdego usłyszysz inną, sprzeczną teorię.
Mniej śmieszne jak na podstawie takich teorii podejmują błędne decyzję lub wybierają brak decyzji. Przykładowo: na siłce słyszałem jak koksu opowiadał jak to lekarz chciał mu amputować stopę bo miał jakieś zakażenie czy zakrzep, nie pamietam. Poszedł do drugiego i ten mu nogę odratował.
Gdyby takich lekarzy ignorantów zebrać razem żeby opracowali pomysł na leczenie 1 pacjenta to ich rozmowa wyglądała by tak:
- jest tak i tak, ja wiem lepiej
- o nie, jest tak i tak, ja wiem jeszcze lepiej!
- nie prawda, bo jest tak i tak, ja wiem najlepiej!!!

BARDZO DOBRZY
Tymczasem prawdziwie dobry lekarz nie wyciąga pochopnych wniosków i rozważa każdą możliwość z różnym prawdopodobieństwem. Wraz z postępem wywiadu aktualizuje prawdopodobieństwa. Każdą wątpliwość rozważa i bierze pod uwagę. Komunikuje się tak jak piszą w badaniach naukowych np. zamiast "jedzenie czipsów powoduje raka" mówi "jedzenie czipsów może powodować raka".
Przedstawia pacjentowi możliwości wraz z komentarzem i pozwala na wybór leczenia informując o ryzykach i szansach.
Kolejną rzeczą są kolejki. Zazwyczaj im większa popularność lekarza tym jest on lepszy. Do dobrego lekarza z danej specjalności kolejki potrafiły wynosić pół roku. Do słabego można było się załapać już na następny dzień.
Natomiast najbardziej charakterystyczną cechą wybitnie dobrego lekarzajest to, że potrafi przyznać się do niewiedzy. Na trudne pytanie potrafi ze smutkiem odpowiedzieć:
- nie wiem.
Miałem takiego lekarza zakaźnika. Najlepszy lekarz jakiego spotkałem w życiu. Otwarty na wiedzę i odważny w leczeniu.
Wybitnie dobry lekarz potrafi powiedzieć też tak:
- nie mam jeszcze wystarczającego doświadczenia, ja ciągle się uczę leczyć
Powiedział to lekarz 50+. Kilkadziesiąt lat praktyki za sobą, a ten dalej nie założył klapek na oczy i wciąż się doskonali. Szanuję.

#przegryw #lekarz #szpital #medycyna
W.....z - W swoim dorosłym życiu odwiedziłem kilkudziesięciu lekarzy różnych specjaln...

źródło: comment_gXDctEaxvbgtgCm3EFOQjct8iD5GmU9a.jpg

Pobierz
  • 18
@Wykopowiedz: coś w tym jest. W Polsce się w ogóle nie uczy diagnostyki różnicowej na studiach, podręczniki też dopiero od niedawna prezentują algorytmy postępowania.
Jeszcze inna rzecz jest taka że będąc przemęczonym trudniej się łączy fakty i ma się mniejszą chęć na poszukiwanie mniej typowych przyczyn. Tu wracamy do problemu finansowego- warto lekarzy dobrze wynagradzać, bo nawet dobry lekarz po 24h pracy wykonuje obowiązki sporo gorzej.
@baran_ofiarny: właśnie te "algorytmy postępowania" są złe, bo robią z lekarzy właśnie takich ignorantów. Choroby nie zawsze są zero jedynkowe. Leczyć powinno się przede wszystkim wg doświadczenia na bazie teorii a nie tylko wg teorii. Na zachodzie podobno lekarze są jeszcze gorsi niż u nas. Na wszystko dają albo poloporinę albo antydepresanty.
@Wykopowiedz: Myślę że operujemy na zbyt wysokim poziomie ogólności. W przykładowej medycynie ratunkowej algorytmy sprawdzają się dużo lepiej niż w przykładowej dermatologii.
Co do lekarzy na zachodzie to moim zdaniem jest to wieloletnie leczenie kompleksów a la 'polski lotnik poleci nawet na drzwiach od stodoły'.
@Wykopowiedz: Od wielu osób słyszałem uogólnienia sprowadzające się do 'może nie mamy dostępu do najnowszego leczenia, optymalnej diagnostyki i w ogóle nasz system szwankuje ale lekarzy mamy lepszych niż na zachodzie, bo tam to tylko paracetamol'. Tymczasem koledzy którzy wyjechali raczej sprowadzają mnie na ziemie- tam też rządzi rozkład normalny, są lepsi, są gorsi, ale mają dostęp do pełniejszej i szybszej diagnostyki więc wychodzi to wszystko finalnie lepiej.
@baran_ofiarny: aha, no i za sprawą pewnego prof. nauk medycznych i diagnosty zarazem mamy jedną z najlepszym w Europie diagnostykę chorób odzwierzęcych ;)
tylko nie wiele to daje, bo lekarze zazwyczaj lekceważą te testy, m.in. dlatego, ze ich nie znają
@baran_ofiarny: dawno nie byłem na ich stronie, widzę, że doszedł jakiś właściciel biznesman i poszli strasznie w komerchę... pewnie musieli dużo zainwestować kasiory...
Kiedyś ten Wielkoszyński leczył chlamydiowców, boreliozowców itd., ale potem zrezygnował i poświęcił się diagnostyce i karierze naukowej. Pewnie już mu się pieniądze na koncie nie mieściły ;)
@Wykopowiedz: jak dobrze leczył to niech ta forsa nawet pali w kominku. Borelioza to jest dla mnie niestety temat niewygodny bo mam świadomość że z jednej strony jest masa hipochondrykow którzy tłumacza nią swoje problemy a z drugiej ELISA jest mało wiarygodna, WB też ma ograniczoną czułość, a jednak jest spora liczba osób która nawet z seronegatywna borelioza notuje zdecydowaną poprawę po antybiotykoterapii.
W tej sytuacji łatwo z człowieka chorego zrobić
@baran_ofiarny: tak, łatwo zrobić wariata zwłaszcza, że układowe choroby bakteryjne też mogą rozpieprzać psychikę. Wg oficjalnych statystyk co roku zakażeniu boreliami ulega 10 tys. Polaków. Wiadomo, że większość nie zachoruje, ale na tej podstawie ja tam osobiście nie wierzę, że popularność tematu boreliozy wynika z "mas hipochondryków". Lekarze ich zlewają to ludzie szukają sami.
Wiesz, powiem Ci coś... Poznałem w społeczności takiego kumpla, dziennikarza. Polazł na jakąś imprezę z nieznajomymi, gdzie