Wpis z mikrobloga

@somskia @Bielecki nic nie poradzicie, że debile chcą decydować za was, mają IQ kamyka i są na tyle upośledzeni, że nie potrafią zrozumieć, co nam odpowiada bardziej. Ale kiedy chodzi o nich i ich decyzje to wszystkie należá tylko i wyłącznie do nich,, ty nawet nie masz prawa w nie ingerować. Grrr.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@Harmideron: no ile? ty wiesz ze kot to nie pies, i schronniska maja zwykle 500 psow i 30 kotow do wydania, z czego 20 w szpitalu, 8 kociat i wlasciwie tylko 2 dorosle, z czego jeden ma zapalenie nerek a drugi jest juz zarezerwowany xD

@RubinWwa: gadasz bzdury, kotów w schroniskach jest od #!$%@?, można przebierać w kolorach i czym jeszcze chcesz. A jak przejdziesz się w wakacje do schroniska,
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@RubinWwa: a ja bywam często w innym i jest ich kilkadziesiąt. Poza tym w Warszawie masz kilka schronisk, w Polsce pewnie kilkaset, więc nawet jeśli by to było 16 w każdym, to dalej jest od #!$%@?.
@mtkc: W Warszawie jest jedno schronisko państwowe, i jedno schronisko niepaństwowe gdzie są koty. To jest od #!$%@?? No nie. Jak ktoś mieszka w Warszawie to tam szuka kota, a nie w jakimś Bolesławcu gdzie jest dom tymczasowy w którym siedza 4 koty. Nie ma w schronisku to jedzie do hodowli lub olx.
@RubinWwa: oczywistym jest, że schroniska leżą raczej z dala od centrów miast, więc do Warszawskich można zaliczyć Celestynów, Milanówek, Legionowo i Nowy Dwór. Nie zamierzam Cię przekonywać do tego, że w całym kraju jest mnóstwo kotów, które potrzebują pomocy. Sam mam to okazję widzieć i słyszeć od osób, które codziennie mają z tym do czynienia.
@mtkc: No to nie jest oczywiste, nie, nie można ich zaliczyć. OP zapewne jest z duzego miasta, wiec wypisywanie mu ze lepiej wziac ze schroniska jest glupota, bo w schroniskach kotow nie ma, a jechac 3 godziny zeby tylko ZOBACZYC kota nno to niestety.
@wolfeernet: Ale wiecie co w tym wszystkim jest najciekawsze? Byłem przeciwny żeby mieć kota. A teraz jak widzę memy z "ojciec nie chce kota" i "ojciec za tydzień" to widzę siebie. Żona chciała, córki chciały, a ja nie i jeśli dobrze liczę opór trwał jakieś 6 lat... a teraz żona do mnie "twój synuś dzisiaj...".