Wpis z mikrobloga

  • 1
(Jeśli życiowe pasty motoryzacyjne Cię nie interesują skipnij i nie trać czasu ( ͡ ͜ʖ ͡))

Ehh... Mireczki mam dość (,), po kolei...

3 lata temu rozpocząłem projekt. Odziedziczyłem samochodzik który był u nas w rodzinie dłuższy czas, jako ze znałem go na wylot, wiedziałem co mu dolega, a praca w Januszexie pozwalała mi na podjęcie przedsięwzięcia podjąłem projekt samochodu marzeń dostań i zrób ( ).

Poza #!$%@?, tulejkami i innymi shitami które od razu były zrobione bo wiadomo najpierw sprawnie mechanicznie potem wygląd. Przyszedł czas na wnętrze. Przerobiłem stary wytarty welur na skórę z grzaniem kuciapy, jako że instalacji fabrycznej nie było wszystko zostało położone samemu (do tej pory nie spłonął ( ͠° ͟ل͜ ͡°)) wszystko fajnie do czasu...

Pewnego dnia nastąpił mój szczęśliwy dzień. Wstałem sobie rano, heherbatka i w drogę do januszexu odpalam mój rydwan śmierci a tam inny klekot niż diesel wydaje, dwumasik zaczął się telepać, nie wiele myśląc pojechałem wkurzony do pracy i tak już "odkładałem" na remont. Długo się tak nie nazbierałem. Zajechałem do pracy i w miejscu gdzie zawsze parkuję jest lekko podniesiona studzienka, może 5 cm. Zaparkowałem spoko, dzień minął, wsiadam w rydwan i nie mogę ruszyć, wychodzę fioletowy niczym Janusz gdy w biedrze nie załapał się na promocję tyskiego po 2.10 za puszkę. Patrzę a sprężyna macha mi ładnie z opony, no ok wszystko się przecież mogło zdarzyć itd ok. Przyspieszyło to moje zbieranie. Padła decyzja że weźmiemy szytwny dwumas (ilu zwolenników tyle przeciwników) no i jak wiadomo przy remoncie wyszedł Sajgon, im dalej w las tym lista części których musiałem szukać porównywalna była do pergaminu ze starożytnymi zapiskami. No i po rozebraniu całego przodu, nastąpił najtrudnieszy moment życia (jak do tej pory :D) złomujemy czy ratujemy. Sumienie nie pozwoliło mi go uśmiercić, ratujemy.

Remont mechaniczny razem do kupy wyszedł coś w okolicach 8tyś cebulionów. No niby skoro tyle wsadziłem w tego Gruza to pora sfiniszowac projekt. Wymieniłem lampy na "świeższe", zmieniłem audio, dołożyłem chromowanych wstawek, wyleczyłem wszystkie bolaczki drzwi, oddałem do tapicera obicia boczków, słupków, kierownicy, ręcznego, drąga ( ͡~ ͜ʖ ͡°) zmiany biegów wymieniłem plasticzki połamane, nowa felga, gruntowne mycie itd. Koniec. To było zwieczenie mojej długiej drogi z projektem, byłem z niego dumny chwaliłem się tym jak p0lka nowymi kosmetykami z Avonu.

No i rok temu na przeglądzie przemiły pan zwrócił uwagę na mojego Gruza, obadał i mówi "Panie zrób pan konserwę podłogi i progi znaczynaja rdzewieć" nie po to tyle wsadziłem w ten samochód żeby dać mu zgnić.

Zgłosiłem się nie do tego pana majstra co trzeba. Wstawiłem auto byłem umówiony na wstawienie reparaturek progów + konserwację podłogi - koszt 2k. Termin 7 dni roboczych. Ok spoko. Mija pierwszy termin, stwierdzili ze pogoda słaba musi jeszcze przeschnąć "fakt padało dobre dwa tygodnie". Mija drugi termin, i następny no i łaskawie po 15 wizytach i telefonach pan odbiera i mówi że auto do odebrania (półtora miesiąca) Zajebiscie. Koniec męczarni. Ale nie było mnie na miejscu, więc zleciłem odbiór samochodu rodzince żeby po pracy zabrali i sprawdzili jak wygląda i zapłacili. Wróciłem popatrzałem nie wyglądał ultra zajebiscie na progach bo nasmarowane bitexu tyle że o hesus. Dobra obejrzałem sam od podwozia no niby zrobione za taką kwotę nie ma co się spodziewać cudów w wykończeniówce.

W zeszłym tygodniu wparowalem do warsztatu kumpla żeby sobie wymienić tulejki wahacza i tłumik. To co zobaczyłem wystrzeliło mnie na orbitę. Prógi sito, podłogi pod warstwami bitexu prawdopodobnie też już nie ma. Dzwonie do typa abonent oczywiście nie dostępny, w miejscu jego meliny mieszka kto inny, jak się później dowiedziałem ów fachowiec zawinął interes po kilku jeszcze nie zadowolonych klientach i uciekł zagramanice oszukiwać Niemców ( ).

No i właśnie mam dylemat co zrobić, czy faktycznie dalej inwestować w parcha i poszukać dobrego blacharza dozbierać pieniądze i zrobić na cacy czy odpuścić.

Dzisiejszy dzień rozwiał moje wątpliwości. W drodze do pracy zakres skrzyni biegów skończył się na 3 biegu...

Stałem się swojakim Januszem biznesu...
() będzie ładna wystawka pod domem...

#zalesie #mechanikasamochodowa #samochody #samochodmarzen #janusze #januszebiznesu
Fxln - (Jeśli życiowe pasty motoryzacyjne Cię nie interesują skipnij i nie trać czasu...

źródło: comment_5cz7NZW2WqLtHZw8vftQtwGONcipEolL.jpg

Pobierz
  • 9
  • Odpowiedz
@Fxln: O ile progi da się spoko wymienić tak łatanie podłogi to jest masakra, szczególnie jak chcesz dobrze czyli musisz zdejmować bak, rwać tapicerkę itd.

Wiadomo, że to nieopłacalna sprawa ale jak już chcesz bezsensownie ratować to najważniejsze pytanie jak wygląda mechanicznie, ile oleju bierze, jak działa skrzynia itd.
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@oczkers skrzynia jak pisałem się skończyła na 3-im biegu, silnik pszczółka całe zawieszenie zrobione, kwestia podłogi i progów :/
  • Odpowiedz