Wpis z mikrobloga

@Franek_z_fabryki_firanek mam historie z mojego życia...

Mieszkam w kamienicy. Połowa moja, połowa somsiadow.

Somsiedzi zaczęli remont w jednym z pokoi - nic nie było słychać, spoko, grube ściany.

Pol roku później, ściana po mojej stronie zrobiła się dziwnie mokra. Obserwuję, czekam parę dni... W końcu udalam się do somsiada spytać o co chodzi.

Okazało się, że somsiad postawił sobie w pokoju akwarium na prawie całą ścianę. Miał ładna półeczkę do tego, podświetlenie.
@Franek_z_fabryki_firanek: Też kiedyś robiłem remont. Miało to trwać maks 2 miesiące. Po 4 miesiącach wywaliłem pierwszą ekipę, ktoś polecił mi inną, wylecieli po 2 miesiącach (szef próbował mnie orżnąć na wszystkim, zamiast wełny mineralnej uszczelniał śmieciami, no dramat), dopiero trzecia ekipa poprawiła, dokończyła jako tako, więc już po roku od rozpoczęcia remontu mogłem się wprowadzić do mieszkania.
@Bartholomew: Przecież ja nie krytykuję tego, a intencja wstawienia, oprócz waloru humorystycznego, to również chęć podkreślenia RiGCzu ze strony mieszańców tego mieszkania, którzy w bardzo fajny sposób informują, że coś takiego będzie miało miejsce.

@Okatarinabellaczikcziks: Januszek, spokojnie

@Pawolek: Jedno z drugim nie idzie w sprzeczności. Niby mały gest, ale jednak buduje atmosferę jakiejś sąsiedzkiej wspólnoty i jest po prostu miły...
  • 1
U sąsiadów na górze starzy sie wyprowadzili i zostali dwa młode bracia. Dorosłe już knypki i postanowili ze po starych zrobią remont własnymi nakladami... od lata do grudnia codziennie walili młotkami, wiertarkami, szlifierkami bo chcieli sami jak na utube. Zawsze po 18.00 sie zaczynało do 21/22. Oczywiscie żadnego ogłoszenia że beda remontować, żadnego przepraszam, nawet gbury dzien dobry nie mówią...jak udarem po 21 zaczeli walic raz to opierdo delikatnie i ciężkie prace