Mój 2,5-letni telefon popełnił s---------o, wyskakując z kieszeni. Poszła klasyczna pajęczynka w górnym rogu, ale pęknięcie przeszło też przez środek. Bardzo chciałabym go uratować, bo mam do tego telefonu sentyment. Zresztą, poza dzisiejszym pęknięciem nie nosi większych śladów użytkowania, mimo kilku większych upadków. Działa płynnie, aparat ma wystarczający, bateria trzyma idealnie cały dzień. No i tu pojawiają się pytania. Przy największym pęknięciu widać jasny żółty kolor, szczególnie po delikatnym nawet nacisku. Nie znam się na tym, ale podejrzewam, że po prostu pod pęknięciem nieznacznie rozlał się ekran. Czy jest sens oddawać taki telefon do serwisu? Czy istnieje prawdopodobieństwo, że nawet po "naprawie" ekranu przez serwis, okaże się po 2-6 miesiącach, że naruszone zostało coś więcej i telefon będzie do wywalenia? Albo, że po prostu zrobili to niezbyt starannie? Chociaż jak już, to postaram się oddać telefon do autoryzowanego serwisu. Jaki może być koszt naprawy?
Kolejna sprawa. Jeśli telefonu nie uda się uratować, to na pewno będę rozglądała się za nowym, bo już zdążyłam pokaleczyć sobie palce na rozbitym wyświetlaczu. Do tej pory korzystałam z #huawei P9 Lite, więc nie mam wygórowanych wymagań. Ma płynnie działać, mieć w miarę solidną obudowę (kotletów nim ubijać nie będę, ale liczę że od codziennego użytku nie zacznie się wyginać we wszystkie strony), 4 GB ramu i z 64 GB pamięci (co jest w 2020 raczej już normą). Wolałabym żeby miał wejście jack. Niby bez też sobie poradzę, ale wolę klasyczne słuchawki. Do czego potrzebuję telefonu? Netflix, messenger, chrome, YT music, sporadycznie pobieram jakieś gierki. Poza tym regularnie gram korzystając z Puffina. Raczej standard. Myślę, że chciałabym się zmieścić do 1k. Z pewnego powodu już wcześniej miałam wymienić telefon, a obecny komuś oddać, jednak (na jego nieszczęście) został ze mną. Ba, nawet zdążyłam zakupić na promocji Huawei P Smart 2019, ale był tragiczny (oszczędzę szczegółów) i oddałam go jeszcze szybciej niż kupiłam. Także od razu mówię, że ten model odpada. Trochę mnie tu Huawei zawiódł (╥﹏╥), ale mogę mu dać jeszcze szansę.
Myślałam nad #xiaomi Redmi Note 7 lub XRN 8T. Wydają się spoko, pierwszy idzie dostać za 700 zł, drugi za 800 zł. Martwi mnie jedynie to, że podobno gubią wifi. I chyba mają niezbyt ciekawe kolory, jeśli chodzi o wyświetlacz, ale może tylko takie wrażenie odniosłam. Druga opcja - myślałam też nad flagowcem sprzed kilku lat. Mogę dołożyć kilka stów, jeśli faktycznie urządzenie jest tego warte. Na przykład #samsung s8, może być też jeden z flagowców Huaweia. Tu pojawia się pytanie czy lepiej zakupić urządzenie z 2019 roku do 1k, czy lepiej dołożyć +/- 300 zł i zakupić flagowca sprzed 3 lat?
Mój 2,5-letni telefon popełnił s---------o, wyskakując z kieszeni.
Poszła klasyczna pajęczynka w górnym rogu, ale pęknięcie przeszło też przez środek. Bardzo chciałabym go uratować, bo mam do tego telefonu sentyment. Zresztą, poza dzisiejszym pęknięciem nie nosi większych śladów użytkowania, mimo kilku większych upadków. Działa płynnie, aparat ma wystarczający, bateria trzyma idealnie cały dzień.
No i tu pojawiają się pytania. Przy największym pęknięciu widać jasny żółty kolor, szczególnie po delikatnym nawet nacisku. Nie znam się na tym, ale podejrzewam, że po prostu pod pęknięciem nieznacznie rozlał się ekran. Czy jest sens oddawać taki telefon do serwisu? Czy istnieje prawdopodobieństwo, że nawet po "naprawie" ekranu przez serwis, okaże się po 2-6 miesiącach, że naruszone zostało coś więcej i telefon będzie do wywalenia? Albo, że po prostu zrobili to niezbyt starannie? Chociaż jak już, to postaram się oddać telefon do autoryzowanego serwisu. Jaki może być koszt naprawy?
Kolejna sprawa. Jeśli telefonu nie uda się uratować, to na pewno będę rozglądała się za nowym, bo już zdążyłam pokaleczyć sobie palce na rozbitym wyświetlaczu.
Do tej pory korzystałam z #huawei P9 Lite, więc nie mam wygórowanych wymagań. Ma płynnie działać, mieć w miarę solidną obudowę (kotletów nim ubijać nie będę, ale liczę że od codziennego użytku nie zacznie się wyginać we wszystkie strony), 4 GB ramu i z 64 GB pamięci (co jest w 2020 raczej już normą). Wolałabym żeby miał wejście jack. Niby bez też sobie poradzę, ale wolę klasyczne słuchawki. Do czego potrzebuję telefonu? Netflix, messenger, chrome, YT music, sporadycznie pobieram jakieś gierki. Poza tym regularnie gram korzystając z Puffina. Raczej standard. Myślę, że chciałabym się zmieścić do 1k.
Z pewnego powodu już wcześniej miałam wymienić telefon, a obecny komuś oddać, jednak (na jego nieszczęście) został ze mną. Ba, nawet zdążyłam zakupić na promocji Huawei P Smart 2019, ale był tragiczny (oszczędzę szczegółów) i oddałam go jeszcze szybciej niż kupiłam. Także od razu mówię, że ten model odpada. Trochę mnie tu Huawei zawiódł (╥﹏╥), ale mogę mu dać jeszcze szansę.
Myślałam nad #xiaomi Redmi Note 7 lub XRN 8T. Wydają się spoko, pierwszy idzie dostać za 700 zł, drugi za 800 zł. Martwi mnie jedynie to, że podobno gubią wifi. I chyba mają niezbyt ciekawe kolory, jeśli chodzi o wyświetlacz, ale może tylko takie wrażenie odniosłam.
Druga opcja - myślałam też nad flagowcem sprzed kilku lat. Mogę dołożyć kilka stów, jeśli faktycznie urządzenie jest tego warte. Na przykład #samsung s8, może być też jeden z flagowców Huaweia.
Tu pojawia się pytanie czy lepiej zakupić urządzenie z 2019 roku do 1k, czy lepiej dołożyć +/- 300 zł i zakupić flagowca sprzed 3 lat?
Pytań tak wiele, ale liczę na Waszą pomoc. (╯︵╰,)
Na pepper.pl pokazuje w grudniiu z oficjalnej dystrybucji za 1100zl. Moze gdzies bedzie wyprzedaz w styczniu ¯\_(ツ)_/¯