Wpis z mikrobloga

Bardzo lubilem w latach ‘90 nadawany w TVP1 program „Kawa czy herbata”. Rozpoczynal sie bardzo wczesnie rano, gdy wlasciwie na ulicach jeszcze nie bylo ludzi, za oknami czesto bylo jeszcze calkiem ciemno, byla to bodajze 6 rano. Byl na zywo - mozna bylo zobaczyc i posluchac czlowieka mowiacego w miare naturalnie, program mial autentyczna, powolna dynamike, bez montowanych fragmentow. Wszystko to dawalo genialny feeling. Bylo to fajne naturalne wprowadzenie w nowy dzien: info o tym kto ma imieniny, o ktorej wschodzi i zachodzi slonce, pogoda, przeglad prasy, rozmowy z ekspertami. Wszystko to w czasach, gdy nikt tego jeszcze nie nazywal telewizja sniadaniowa, bez takiego kreowania sie na wielkomiejskosc, postepowosc, liberalizm obyczajowy i feminizm, bez skandali i celebrytow ale z drugiej strony tez bez prawactwa i promowania katotalibanu, po prostu normalnosc, moze troche nudna, moze troche przeintelektualizowana, ale milo bylo spotkac w telewizji zywego i autentycznego czlowieka tak wczesnie rano.
V.....n - Bardzo lubilem w latach ‘90 nadawany w TVP1 program „Kawa czy herbata”. Roz...

źródło: comment_gEvJjzrTYMVFaF3dLJMyPKnc7FCUpHrA.jpg

Pobierz
  • 26
@Veyn wtedy jeszcze od prowadzących wymagało się, żeby mieli dobrą dykcję i sporo kultury. Razi mnie teraz w tv, że nie są to punkty obowiązkowe. Laska trzyma mikrofon i jedzie: 'bo stojE tutaj z naszym gosciem nad rzekOM wisłOM'.

Zawsze mi się wydawało, że jak ktoś pracuje słowem, to powinien być w tym dobry, a na pewno lepszy niż przeciętny Kowalski - żeby przyjemnie się go słuchało. A tu bęc. Dzisiaj biorą
Rozpoczynal sie bardzo wczesnie rano, gdy wlasciwie na ulicach jeszcze nie bylo ludzi, za oknami czesto bylo jeszcze calkiem ciemno, byla to bodajze 6 rano


@Veyn: kocham te udawane domysły. Zupełnie jak byś zgadywał. Tymczasem wrzucasz wpis do internetu, gdzie sprawdzenie godziny nadawania programu jest do zrobienia w 5 sekund.