Wpis z mikrobloga

"Mitomania pana Witka"

Jakaś nieduża miejscowość miejska gdzieś w środkowej Polsce. Ludzie jak to ludzie pracują różnie a niektórzy jadą do większego miasta. Wszyscy w zasadzie są normalni oprócz pewnego delikwenta w średnim wieku o imieniu Witek. Nie byłoby nic dziwnego gdyby nie to że lubi opowiadać różne rzeczy jakich to on nie robił za życia. Raz gdy poszedł do delikatesów to rozmawiał z ekspedientką i jej mówił -Ja wiem jak oni robią gorzałę. Ja tam byłem prezesem i nieraz widziałem jak ona jest robiona i jak jest wlewana do butelek. Ekspedientka na to -Naprawdę? Przecież w tych obszczanych spodniach wyglądasz jak menel. A może nim jesteś? Wielu się rechotało że było to słychać nawet w kościele.
Innym razem gościu opowiedział dzieciakom o tym że uratował niemowlę z płonącego drapacza chmur w Nowym Jorku -I wtedy ja wszedłem we wnętrze tego hotelu gdzie się paliło jedno piętro. W jednym z pokojów było niemowlę które złapałem i wyskoczyłem z okna na miękkie podłoże. Dzięki temu nie tylko że przeżyłem ale też uratowałem dzieciaka. Nawet mnie pokazywali w w pewnej stacji której logo było w kolorze czerwone. Jeden z dzieciaków się go spytał -A kiedy to było? Gościu zająknął się i powiedział że 10 lat temu. -To było 10 lat temu. Dzieciaki widząc jak się jąkał na początku zaczęły się śmiać -Ha! Ha! Ha! Wiemy że ściemniasz, dziadziu! Jeszcze innym razem mówił kilku robolom że niby był w Australii i że ubił rekina który przypłynął z oceanu.
Tych odpałów było znacznie więcej lecz pewnego dnia kiedy był poniedziałek to on jakby wystraszony wszedł do baru w którym pełno ludzi paliło papierosy, piło piwo, wódkę i colę a on zaś wrzeszczał -Ludzie! Ludzie! UFO wylądowało! Niestety ani ja ani pozostali nie dali wiary w jego gadki z uwagi na to że lubił opowiadać dyrdymały. Niektórzy to nawet szyderczo odrzekli -Tak. Tak. Witold. Chyba za dużo bzdur opowiadasz. Może do wariatkowa ciebie trzeba? Niektórzy zaczęli się śmiać. Nagle drzwi zostały zamienione w proch laserem przez tajemniczych osobników w kombinezonach z pistoletami laserowymi i zaczęli strzelać w ludzi. Ludzie zamieniali się w proch w myśl słowa "Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz" Ja byłem niezwykle zdumiony tym że jednak nie ściemniał. On schował się pod ladę baru podobnie jak barman. Po czym w końcu jeden z nich wziął pistolet i strzelił w ladę która zamieniła się w proch. Przerażony mitoman czuł się zdziwiony i przerażony barman ze strachu uciekł do kuchni a ja po raz pierwszy narobiłem w spodnie nie będąc niemowlęciem. Ludzie pouciekali przez okna a wtedy właśnie ten co strzelił a było ich trzech zdjął kask i wyglądał całkiem identycznie jak ten mitoman -O ja cię kręcę! pomyślałem i nie wiedziałem co robić. Ten koleś na niego spojrzał i powiedział -Czy ty to ja? Kosmita na to zaczął coś mówić w jakimś niezrozumiałym języku a ten facet się uśmiechnął i spytałem się jego -Co ten kosmita powiedział? Mitoman odpowiedział -Zapytał się mnie czy ja to on? To samo pytanie mu zadałem. Ja byłem bardziej zdumiony że ten człowiek który największe farmazony pociskał ludziom nie dość że w tym przypadku mówił prawdę to jeszcze umie rozmawiać z kosmitami. I dodał jeszcze coś w języku kosmitów a ten kosmita mu odrzekł po czym podał mu dłoń. Ja go się spytałem -Co on powiedział? On zaś na to -On chce żebym z nimi poleciał i podał mi dłoń. W końcu uścisnął dłoń jemu i kosmita włożył kask zaś ten mitoman rzekł -Muszę cię pożegnać. Tam znajdę swój nowy dom. Następnie mi pomachał i wyszedł z baru wraz z kosmitami zaś barman który to widział był przerażony i zdumiony zarazem lecz wyszedł z kuchni. Powiedział tak: -O #!$%@?! To takie rzeczy się dzieją?
Następnie pojazd kosmiczny który przypominał bardziej futurystyczną awionetkę wyleciał bardzo szybko z Ziemi a ja się temu przyglądałem zza okna i pomyślałem. -Było to niesamowite, panie Witku.

#gownowpis #mscislaw #pasta