Wpis z mikrobloga

W sumie nie wiem dlaczego sylwester mnie tak rusza. Ostatni raz poza domem w tym dniu byłem gdy miałem może 11/12 lat, żeby postrzelać z sąsiadem petardami. Każdy z następnych ~12 sylwestrów spędzałem w ten sam sposób, więc powinienem się przyzwyczaić. W sumie to teoretycznie byłoby gorzej, gdybym kiedyś poznał jak to jest, a w czasie następnych nie dostawał zaproszeń. Teraz chyba nawet nie wiem co mnie omija, skoro tego nie "zasmakowałem". Już o tym kiedyś pisałem, ale był jeden taki sylwester gdy miałem ~17 lat, więc jeszcze nie byłem do tego przyzwyczajony. Rodzice coś tam do mnie zagadywali, chodź anon co tak będziesz sam siedział a ja byłem wtedy strasznie niemiły z powodu frustracji.
Oczywiście, zaraz pojawi się jakiś normik, który napisze "co tam się przejmujesz, to tylko jedna noc w roku, głupia kultura wymusza na tobie zabawę w ten jeden dzień, olej to, zobacz sobie jakiś film, bla bla bla". Oczywisty brak zrozumienia, bo każdemu się pewnie zdarzyło przecież 1-2 takie dni w domu, czasem się nie miało humoru, innym razem plany się posypały - zdarza się. No ale #!$%@? 12 lat z rzędu?
Najbardziej boli fakt, że sylwester jest podsumowaniem całego twojego roku pod względem socjalnym. Jeśli przez cały rok ANI RAZU nie wyszedłem w weekend wieczorem gdzieś z drugim człowiekiem, skąd miałbym to zaproszenie dostać? Nie ogarniesz znajomych itp tydzień przed sylwestrem.
To już nawet nie chodzi, że chciałbym w ten dzień jakieś #!$%@? imprezy rodem z Las Vegas: karły na hulajonach, wciąganie kokainy z toalety, hektolitry alkoholu, balet w najlepszych klubach. Absolutnie starczyłoby mi spędzenie tego dnia z osobą/osobami, które mnie lubią. Takie miłe, kameralne spotkanie, że przychodzisz ze swoją dziewczyną, dwóch kolegów też wpada z dziewczynami i sobie kulturalnie coś robicie, śmiejecie się, gadacie? Wow, to by było coś.

Marzenie na jutro? Żeby rodzice gdzieś sami wyszli, żeby móc posiedzieć samemu, w ciszy, napić się i szybko iść spać.
#przegryw #feels
hauser15 - W sumie nie wiem dlaczego sylwester mnie tak rusza. Ostatni raz poza domem...

źródło: comment_fWsDJO0n0VKnGS6uhxY3qQ9vIaOlDHiM.jpg

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz
@hauser15 wymagasz od życia tylko od siebie nie. Do dentysty nie potrafisz pójść, tylko sobie szkodząc, a chcesz żeby w Twoim życiu było lepiej. I powiesz co ma jedno do drugiego? Niby nic, ale czy człowiek który sam olewa swoje dobro, swoje zdrowie jest w stanie osiągać coś na polu socjalizacji?
Fajny chłopak jesteś, szkoda tylko że nie kochasz siebie.
  • Odpowiedz